Franko nie podobała się od początku ta grupa awanturników. Poznał troszkę tego zielonego punka i nauczył się ich tolerować. Frustrowało go jednak, że ta grupa ściąga na siebie więcej uwagi niż powinna nawet ukrywając się.
- Max - zaczął powoli Franko - Może się wybierzemy do tej kryjówki i poszukamy jakichś śladów. Od czegoś musimy zacząć. Może ta hałastra wzorem Małgosi rozsypała jakieś okruszki, albo porywacze zostawili ślady. Wątpię by Duncan był na tyle trzeźwy by ich poszukać... |