Siostra wiedział, że kumple Franko bywali w The Vault. I tam też zaniosły Mamę nogi. Było w miarę wcześnie i było ryzyko, że lokal będzie zamknięty. Ale nawet wtedy nie będzie to bezużyteczny spacer. Zwiad zawsze się przyda. Brnęła przez śnieg z pół godziny. Przez te parę lat w południowych Włoszech zdążyła przez ten czas zapomnieć jakie potrafią być zimy przy granicy z kanadą. W końcu dotarł do odrapanego budynku. Szyld potwierdzał, że była u celu. Złapał za klamkę i… drzwi były zamknięte.
Rozejrzała się wokoło i ruszyła dalej, wyszła za róg budynku, do zaułka, który prowadził na tyły. Zza kolejnego rogu wystawał przód dostawczaka. Wyjrzała. Jakiś facet targał skrzynki z alkoholem do środka.
- Kurwa, ja krwawię - jęknął postrzelony. -
Wezwij karetkę psie.
Zawył z bólu, gdy Sierżant zawlókł go pod ścianę i przykuł.
Sierżant ruszył sprawdzić graciarnię. Krok za krokiem zagłębił się między skrzynie. Nasłuchiwał, ale poza złorzeczeniem przykutego do rury kolesia nic więcej nie usłyszał. Do czasu!
Ryk silnika. Gdzieś z dołu. Minął kolejną skrzynię i zobaczył w podłodze otwór i drabinę w dół.