Draugdin postanowił zostawić rozmowy i dyplomację innym. Nie był mocny w tego typu rozmowach, jednak nadrabiał dzięki swoim umiejętnościom w walce. Nie żeby był z kategorii "tępy osiłek" jednak do bardzo wygadanych nie należał. Zdarzało mu się jednak od czasu do czasu powiedzieć coś mądrego jak chociażby tak wzmianka o tym, że czasem nawet najmniejsza istota jest w stanie zmienić bieg świata. Wyjątkowo cieszył się w duchu, że tym razem jego słowa okazały się słuszne. Przynajmniej chwilowo. Meepo ani ich nie zdradził, ani nie wciągnął w pułapkę.
Przysłuchując się rozmowom z wodzem kodoldów rozglądał się dokładnie dookoła starając się wyłonić i zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Chociażby od trony wodza i jego dziwnej ozdoby w kształcie rzeźby z kluczem zaczynając.
Swoją drogą uważał, że ewentualna pomoc koboldom w ich sporze z goblinami nie jest niczym dziwnym czy też niestosownym. Po prostu wiedział, że w życiu rzadko bywają zdarzenia i sytuacje, w których można by jednoznacznie określić strony jako to jest dobre, a to złe czy też to jest czarne, a tamto białe. Nigdy nie należy się spieszyć z osądem.