Wszystko wskazywało na to, że decyzja co do kolejnego celu przygody została już prawie podjęta. Archi uznał, że dołączenie Meepo do ich grupy na czas poszukiwania małego Calcryxa byłoby słuszną decyzją, chociaż pewnie Willie miał w tej kwestii inne zdanie.

Według niziołka obecność kogoś, kto chociaż odrobinę zna okolicę będzie niezmiernie przydatna. Możliwe też, że dzięki koboldowi gdy już znajdą smoczką, będzie można sprowadzić go z powrotem bez niepotrzebnego użycia siły.

Poczekał aż inni uzyskają odpowiedź na swe pytania, po czym wyszedł zza Amosa i skłonił się Ysdraylowi.

- Wspaniałomyślny wodzu, dziękujemy że okazujesz nam swe zaufanie w tak ważnej sprawie, jaką jest uratowanie biednego Calcryxa. Jako że i dla nas paskudne gobliny stanowią przeszkodę, proszę cię o podzielenie się z nami swą mądrością. Wspominałeś że powierzchniowcy, których szukamy udali się na poziom poniżej. Czy to znaczy, że poziom na którym się teraz znajdujemy wolny jest od tej goblińskiej zarazy? Zechciej również wspomóc nas swoją wiedzą i powiedz proszę z jaką liczbą wrogów przyjdzie nam się zmierzyć i czy są to jedynie te pospolite pokraki, czy też towarzyszą im ich wstrętni więksi kuzyni?