26-04-2020, 14:56
|
#80 |
| Amos przysłuchiwał się konszachtom z koboldami z coraz większym niesmakiem. Nie zamierzał się jednak odzywać się do konoldow, wierzył, że kapłanka poradzi sobie z tym zadaniem zdecydowanie lepiej. Trzymał więc trzymetrową tyczkę starając się możliwie najlepiej ustawić ma wypadek możliwego ataku. Dobrze, że poruszono kwestię klucza i zawartości sakwy - sam zastanawiał się, czy nie minął go jakiś niuans o jego przeznaczeniu. Co jak co, ale ludzie byli bardziej konkretni w swoich propozycjach. - Draugdinie, nie masz jakiś forów u koboldów?- szepnął wojownikowi. Może jego pochodzenie sprawi, że uda im się pozyskać wpływy u koboldow?
Miał wątpliwości na temat zabrania ze sobą Meepo. Kobold i gnom w jednej drużynie to proszenie się o kłopoty. Tylko, że potrzebowali obydwu, jednego ze względu na inteligencje i czary, drugiego ze względu na znajomość terenu. |
| |