Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2020, 11:19   #19
Graygoo
 
Graygoo's Avatar
 
Reputacja: 1 Graygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputację

Ciężkie powieki pół-ogra uniosły się i opadły kilkakrotnie. Kiedy świadomość wróciła do umysłu wielkoluda, jego oczy rozwarły się ze strachem nerwowo lustrując otoczenie.
- Ghhraaaaaaaaaaaaa! - przepełniony boleścią i zapowiedzią niebezpieczeństwa ryk rozlał się po ścianach całej jaskini.
- Spokojnie! Chcesz żyć? - zapytał krasnal przytrzymując ogroida za ramiona.
- Rozumiesz co do Ciebie mówię?
Pół-ogr zaczął się wyrywać, próbując oswobodzić się z więzów i wstać. Krasnolud przytrzymywał za ramiona, dla pewności.
- Ro - zu - miesz - co - mó - wię? - zapytał spokojnym, powolnym głosem Jedynka. Krasnolud dostrzegł, że jakaś myśl zaświeciła w oczach olbrzymiego jeńca. Choć jego mimika przeczyła temu co dostrzegł, bowiem Kersh krzywił wargi warcząc przy tym, wydawało się, że zrozumiał przekaz.
- Thark! Grrrzostaw!
- Jak się nazywasz? Mnie wołają Jedynka.

Półogr ponownie zaczął się szarpać, węzły marynarskie trzymały jednak bezbłędnie.
- Khershh… - spojrzał na Gugliermo z zaciekawieniem ledwie tylko przysłaniającym wrogość.
- Grroszczedzi!
- Uspokój się! Nie szarp. Żyjesz dzięki swojemu mułowi. Chcesz żyć Khersh? Mogę Ci pomóc.


W odpowiedzi Kersh nie odezwał się. Widać było, że nie zrozumiał całej wypowiedzi krasnoluda, lecz jego wzrok powędrował w stronę muła.
- Muł dobry, uratował Kersh. Ja darować życie Kersh jak być grzeczny, rozumie?
- Mhhułł dobhry! Oszczerdź.
- Ja oszczędzę. Kersh będzie spokojny?
- Jedynka dał znak dla Tomena żeby stanął za plecami ogroida i był w pogotowiu.
- Thark! - Kersh usiłował dosięgnąć zębami do więzów, lecz było to bezcelowe. Willie dokładnie zadbał, by mieć pewność, że wróg sam się nie oswobodzi.
[Gugliermo: intuicja - tajny!]


Jedynka nie mógł być pewien tego, co półogr uczyni, kiedy zostanie oswobodzony, miał jednak złe przeczucia. Miał wrażenie, że pół-ogr tylko czeka, by rzucić się na niego nie bacząc na niebezpieczeństwo.
- Raz się żyje - szepnął dla dodania sobie otuchy i zaczął rozwiązywać więzy krępujące stwora.
[Gugliermo: perswazja - oblany!]


Węzły jeszcze nie opadły, a pół-ogr nagle rzucił się na krasnoluda, próbując zaciekle zagryźć cofającego się Jedynkę. Nie postąpił jednak dwóch kroków, a jego odcięta głowa potoczyła się po kamiennej posadzce wywołując głuchy stukot i przerażone kwilenie uciekającego w popłochu muła. Krasnolud rzucił się łapać linę którą muł był obwiązany.
[Gugliermo: grapple - zdany!]


Muł wierzgnął, kiedy lina napięła się. Krasnolud został pociągnięty przez zwierze ze zniewalającą siłą, jednak na pomoc zaraz rzucił się Tomen i razem udało im się uspokoić muła.
- Jack! Spokój! - krzyknął krasnolud. - Tomen, daj mu coś do jedzenia - rzekł już spokojniejszym głosem i westchnął. Jego plan, choć dobry nie został zrealizowany perfekcyjnie. Smutek zagościł na twarzy krasnoluda.
- Się robi szefuniu, ale dużo nie zostało. Będziemy musieli chyba coś upolować. Potrafisz polować, Jedynka, hę?
- Coś tam w dole zostało, gnom chyba wszystkiego nie wybrał nie?
- Krasnolud zrezygnowany zlazł do jamy i zaczął szukać przydatnych rzeczy.
- Noo… nieee wiem - Tomen spoglądał w kierunku wyjścia.
- Trochę tego zabrał, druhu. Może by go tak… no wiesz… pokazać sztukę? Hm? - mówiąc to spojrzał w dół, w który zszedł krasnolud.

Prócz martwego Kenku było tam dużo kości i śmieci, a także odchodów, najwyraźniej przetrzymywanych tu żywcem stworzeń. Okazało się jednak, że gnom nie poczuł skrupułów i czując się upoważniony do zabrania rzeczy swojego kamrata, nie zostawił nic z prywatnych rzeczy Kenku. Sylwetka Gnoma jakiś czas temu zniknęła za otworem jaskini.

- Ale jaką sztukę? Mów żesz normalnie! - sarknął krasnolud gramoląc się z dołu.
- Nooo… rabunek się rozumie, nie? - ni to powiedział ni zapytał zdziwiony Tomen.
- Eeee, zostawmy na razie, to golec. Jakieś graty ma. Niech najpierw co zarobi i wtedy go zrobim. Ale ostrożnie trza się będzie za niego zabrać, widziałeś jak ogniami strzela. Czarownik, tfu jego mać! - krasnolud splunął zamaszyście.
- A o towarzyszu zapomniał. Dawaj tą bestie do dołu, dorzucim siana i drew. Niech przynajmniej ten przerośnięty kurak nie skończy jak jedzenie.
- U takich wszystko co najlepsze spłynęło ich matkom po udach
. - przyznał dziwnie rozbawiony towarzysz Gugliermo.
- ...czyli, że ogra? - upewnił się.
- Taaa, ogra i tego tam, co na dole, spalim razem. Teraz sobie równi, nie pogniewają się - krasnolud zaczął nosić siano zerkając co chwilę na muła.
- Doobra szefunio. A potem co? Dalej do Fanfalin?
- Eee, zobaczym gdzie muł nas poprowadzi, a jak nie poprowadzi to za gnomem poleziem. Trzeba go pilnować i się z nim zakumplować, hehehe
- krasnolud zdążył wyprzeć z głowy niedawne niepowodzenie. Skierował myśli na nowy plan.
- Hehehe - zawtórował mu serdeczny przyjaciel
- Wygląda na osobę znającą się na kulturze, co nie szefu?
- Może i my się trochę kultury poduczymy, co nie Tomen?
- zażartował Jedynka.
- Póżniej na statku będziemy Jaśnie Pany! Patrz jak daleko zalazł już, taki mały a jak przebiera, podpalamy i go gonim! - podpalił prowizoryczny stos i ciągnąc muła za sobą ruszyli w pogoni za gnomem.
 
Graygoo jest offline