Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2020, 12:21   #162
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 20:51, areszt śledczy Trójrożca

Porażony potokiem kipiących zimną pogardą i nienawiścią słów arbitratora Bajer milczał nieruchomy niczym słup soli. Fenoffa od zawsze bardzo ciekawiły ludzkie reakcje na dźwięk gróźb formułowanych przez przedstawicieli Adeptus Arbites, bo słowa ich zdawały się kryć w sobie niewiarygodny potencjał. Uwalniały w ofiarach szerokie spektrum zachowań, od paraliżu po dziki wrzask, od błagalnego szlochu po żarliwe modlitwy.

Zachowanie Bajera mieściło się w szeroko pojętej normie: programista wpierw milczał bardzo długo, potem zaś wrzasnął przeraźliwie i zaczął szlochać, jakby sam dźwięk oskarżeń ze strony Graiga przeklął natychmiast jego nieśmiertelną duszę i skazał ją na wieczyste męki w otchłani Immaterium. Strażnicy kazamat rozebrali klerka do naga przed powieszeniem na ramie, toteż agent z niesmakiem odnotował wzrokiem fakt, że mężczyzna momentalnie się zmoczył.

I wszystko to bez pytania o potwierdzenie tożsamości, bez żądań okazania odznaki, bez cienia wątpliwości – słowa stanowiły niezwykłą broń przeciwko niektórym umysłom, co Graiga niezmiennie zadziwiało.

- Nie znam jej! Nie przedstawiła się! – szlochał Ishmael Bajer, a szloch ów sprawiał, że jego rozpaczliwe wyznania ledwie można było zrozumieć – Stara arystokratka, z kupą kasy! Obiecała mi dziesięć tysięcy za listę z adresami kilku facetów! Dziesięć tysięcy, rozumiesz?! Mogłem się za to ustawić na cacy! Nie wiedziałem, że to tak poważna sprawa, ona wyglądała na normalną, nie jakaś tam heretyczka czy coś! Ja też nie jestem heretykiem, błagam na wszystko, co święte, na ikonę Angevina, na imię Eparchy, uwierz mi!

Więzień nie odrywał przerażonego wzroku od twarzy arbitratora, wręcz żebrząc spojrzeniem o jego miłosierdzie. To była niezwykła władza, stwierdził w myślach śledczy, niesamowita władza nad czyimś umysłem i życiem.

- Stara, brzydka! – mówił szybko klerk, zalewając agenta potokiem słów – Miała na sobie ubranie magnatki, rozumiesz, taka baba ze szlachetnego rodu! Drogie tkaniny, pierścienie na wszystkich palcach, naszyjnik! Nie mam pojęcia jak mnie znalazła, w mojej dzielnicy tacy ludzie się normalnie nie pojawiają! Byli z nią dwaj kolesie, ale oni nic nie gadali, w ogóle nie wiem jak wyglądali, bo mieli kaptury naciągnięte na twarze! Najpierw myślałem, że pomylili adresy, ale ona wyciągnęła kartkę papieru z nazwiskami! Chciała wiedzieć, gdzie ci ludzie mieszkają! To byli jacyś marynarze, jeden jeszcze żył, chyba jakiś doktor, reszta dawno temu wykitowała! Baba kazała mi odszukać miejsca pochówku! Jak jej dałem listę, dostałem walizkę, a oni sobie poszli! Ja nie wiedziałem, że to coś nielegalnego, naprawdę! Nie wiem, czym ona zgrzeszyła, ale nie mam z tym nic wspólnego, przysięgam!

Bajer umilkł wpatrując się błagalnym wzrokiem w twarz Graiga, a ślina ściekała mu po podbródku kapiąc na nagą pierś.
 
Ketharian jest offline