Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2020, 12:31   #72
Koime
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Część drużyny będąca najbliżej wyłomu, nie dostrzegła wyłaniającego się ze studni płynnego behemota, gdyż pole ich widzenia wciąż blokowała chmura pyłu powstała na wskutek eksplozji alchemicznej substancji. Andraste w porę jednak dostrzegła zagrożenie i szybciej niż żywiołak zdążył do niej podejść, dźwięk złowrogiego zaklęcia opuścił jej usta. Potwór nie był w stanie oprzeć się mocy czaru i wycofał się w głębinę wody niemal tak szybko jak się pojawił. Moc magnetyzującego głosu eladrinki pozostawił też po sobie inny ślad, gdyż zarówno ona jak i część jej towarzyszy poczuli nagły przypływ witalności.

Rashad ze zdziwieniem spojrzał na wycofującego się żywiołaka, a następnie z szacunkiem na Andraste.
- Może jak się wycofał to my też stąd znikajmy - powiedział po czym oboje ostrożnie wraz z bardką wycofali się w stronę przejścia, zastanawiając się czy tego rodzaju stworzenie będzie ich ścigać.

Otoczeni duszącym pyłem, wszyscy w napięciu oczekiwali aż zombie Teta przecisną się przez utworzoną wyrwę, by móc wydostać się z komnaty, nim żywiołak ponownie się wyłoni by zaatakować. Orryn dzięki swym niewielkim rozmiarom, dał radę przecisnąć się szybciej od innych pod nogami umarlaków. Po drugiej stronie dostrzegł krótki korytarz, który rozgałęział się na wschód i zachód. Nie tracąc czasu, gnomi mag ruszył ostrożnie do przodu by sprawdzić teren. Udało mu się jeszcze usłyszeć głośne ostrzeżenie Akrama do reszty towarzyszy w komnacie, zanim odgłos fontanny wody zapowiedział powrót płynnego potwora.

Trzymająca kuszę w gotowości Andraste posłała bełt w stronę żywiołaka, lecz niestety pył w oczach sprawił, że chybiła celu. Gdy wściekły behemot ruszył w jej stronę, na drodze stanął mu Nadal z gotowym do uderzenia ostrzem, lecz i jemu nie udało się trafić niewyraźnej sylwetki potwora. Żywiołak zaś obrał kompletnie inną strategię ataku. Naparł swym wodnym cielskiem na Nadala i Andraste, starając się uwięzić ich w swoim wnętrzu. Mężczyźnie udało się jakimś cudem przebić na wolność, lecz eladrinka nie miała w sobie aż tyle siły. Poczuła jak płynne cielsko zaczęło ją coraz mocniej miażdżyć, starając się wycisnąć resztki powietrza z płuc.

W chmurze pyłu zajaśniało ogniste ostrze Rashada, które ze świstem przeszyło powietrze zagłębiając się z sykiem i raniąc dotkliwie żywiołaka. Rozkojarzony przeciwnik nie zauważył jak jeden z nieumarłych sług Teta, wiedziony rozkazem swego pana, “zanurkował” do środka i wydostał Andraste na wolność. Yuan ti w tym czasie wypowiedział jedno ze swych mrocznych zaklęć, które wyssało siły życiowe z płynnego potwora. Przez komnatę przeleciała też sfera ognistej energii, rzucona przez Amirę. Niestety i jej przez zasłonę kurzu nie udało się odpowiednio wycelować i magiczny pocisk uderzył w ścianę po drugiej stronie komnaty. Chcąc dodać otuchy koleżance, Andraste rzuciła wzmocnioną magią obelgę w stronę potwora (coś o tym by nie zachowywał się się jak sflaczały…, ale dzielnie “stanął” z nimi do walki).

Nadal, któremu udało się dojść do siebie po wyrwaniu się z cielska stwora, wyprowadził potężny cios, który trafił przeciwnika napełnionym niebiańską energią ostrzem, co objawiło się kolejnym spazmem bólu u przeciwnika. Również miecz Akrama trafił celu, a szala zwycięstwa ewidentnie przechylała się w stronę bohaterów. Otoczony żywiołak raz jeszcze rzucił się na śmiałków, starając się pochłonąć Rashada, Akrama i Nadala. Szlachcicowi i wojownikowi udało się umknąć, lecz kapitanowi tym razem nie udało się wydostać z płynnego wnętrza przeciwnika. Wraz z pochwyconą w swym cielsku ofiarą, wodnisty potwór ruszył z powrotem w stronę studni. W powietrzu ponownie usłyszeć można było donośny syk, gdy ostrze Rashada raz jeszcze wbiło się w żywiołaka. Moc wmocnionego magią uderzenia była na tyle potężna, że ciekłe cielsko martwego już potwora runęło na ziemię, mieszając się z wodą wylewającą się wciąż ze studni.



Orryn który mógł mieć tylko nadzieję, że towarzysze poradzą sami poradzą sobie z przeciwnikiem, właśnie wychylał głowę w stronę zachodniego korytarza. Tunel kończył się po kilkunastu metrach i ponownie skręcał w prawo. Właśnie z tamtego kierunku, do uszu gnoma dobiegł zbliżający się powoli dźwięk, jakby koścista sylwetka powoli kierowała się w jego stronę...


 
Koime jest offline