Galvinson dał znak thazorowi drużyny wojowników dawi, że nadszedł czas zmierzenia się z odwiecznymi wrogami krasnoludów. Grobi mieli umrzeć co do jednego, albo wszyscy dawi polegną w boju.
Detlef wielokroć bardziej cenił męstwo oraz umiejętności brodatych wojowników i widział, że każdy z nich da radę przynajmniej kilku zielonoskórym. Tuzin, wliczając Detlefa i Galeba, mógłby wyciąć nawet i setkę zielonych pokrak. Tymi ostatnimi przewodził jednak czarownik umgi o nieznanej, lecz zapewne dużej biegłości w swojej sztuce i Thorvaldsson zdawał sobie sprawę, że wielu brodatych wojowników nie wróci do karaku.
"Być może wszyscy pozostaną na tej górze, a ich kości będą ogryzać przeklęci grobi" - zgrzytnął zębami.
Spodziewając się porażki w obliczu liczniejszego i nieprzewidywalnego ze względu na magiczne wsparcie przeciwnika zastanawiał się, czy powinien powstrzymać atak. Wojownicy byli niecierpliwi a ich topory łaknęły krwi zielonoskórych. Próbując odwieść ich od ataku podważyłby autorytet Runiarza i okazałby tchórzostwo w oczach pozostałych. Zostawiając grobich w spokoju pozwoliliby im grasować w pobliżu twierdzy, co sprowadziłoby na nich hańbę. Równie haniebnym byłoby tolerowanie czarownika wysługującego się znienawidzonymi wrogami dawi na ziemiach krasnoludów.
A przecież honor był wszystkim...
Detlefa nie cieszyła cena, jaką przyszłoby im wszystkim za to zapłacić. Ich powinnością była walka i zniszczenie odwiecznych wrogów. Za wszelką cenę... Z drugiej strony ten zastęp krasnoludów mógł zrobić jeszcze wiele dla chwały swojej twierdzy i króla. Dać się zabić w nierównej walce może i było szlachetne i zapewne oczekiwane, jednak według Thorvaldssona nie było w tym korzyści dla miejscowych dawi. Czarownik zbierze pozostałych przy życiu zielonoskórych i będzie dalej grasował po górach za nic mając prawa krasnoludów do tych ziem i ani myśląc pytać ich o zgodę. Z mniejszym oddziałem zmuszony będzie planować jeszcze podstępniej i będzie trudniejszy do wytropienia.
Podjął decyzję - pozostało zrobić wszystko, by przekonać wojowników do zaniechania ataku i nie podważyć autorytetu Runiarza.
- Wstrzymajcie się! - rzucił chrapliwie, jakby mu w gardle zaschło, więc odchrząknął. - Grimnir mi świadkiem, że nienawidzę tych zielonych pokurczy tak samo jak wy i najchętniej wyrżnąłbym całe to przeklęte plemię, jednak nie czas nam bracia, by atakować ich już teraz. - Rzucił mocniejszym głosem. - Wasze męstwo jest niezachwiane, jak i poświęcenie dla twierdzy, jednak czasy które nadeszły będą wymagać od synów Grungniego wiele krwi, wyrzeczeń i wysiłku, by przetrwać. Każdy z was będzie potrzebny swemu klanowi, twierdzy i królowi by w chwili ostatecznej próby stanąć ramię w ramię ze swym sąsiadem, wznieść tarcze tworząc mur nie do przejścia oraz topory, by rąbać wrogów dawi bez litości i zawahania. - Przerwał na chwilę szukając zrozumienia w brodatych obliczach wokoło.
- Ten czarownik umgi ma wielką moc - widzieliście sami, jak zabił tego potężnego niedźwiedzia. Cień jest jego sprzymierzeńcem i na wewanie czarownika potrafi udusić wołu, a przecież to nie wszystkie jego nieczyste zagrania. Nie ma chwały w takiej śmierci przecież. Poza tym nie możemy... - znów przerwał, by po chwili kontynuować mocniejszym głosem - Nie mamy prawa ryzykować waszego życia bez pewności, że przysłużymy się twierdzy. Nie możemy zaatakować nie mając pewności, że zwyciężymy i osiągniemy cel. Wasza śmierć nie przyniesie korzyści królowi, a zielonoskórzy choć niewątpliwie odnosząc duże straty będą mogli odejść w niewiadomym kierunku i wciąż napadać na górskie osady. Chcąc atakować musimy mieć pewność, że wszystkie grobi zginą, a czarownik odejdzie pokonany lub zginie wraz z nimi.
- Zatem proszę was, byście powstrzymali swój słuszny gniew jeszcze przez chwilę, byśmy mogli spełnić naszą misję i wrócić jako zwycięzcy. Choć zżymam się na myśl o podchodzeniu naszego wroga i wyczekiwaniu na odpowiednią chwilę do ataku, to właśnie taka taktyka jest teraz potrzebna, żebyśmy nie przelali więcej krasnoludzkiej krwi niż trzeba. Jestem przekonany, że czarownik odszuka i podejmie trop demona, zatem wciąż aktualne pozostaje zaatakowanie grobich w chwili, gdy będą ścierać się z istotą zrodzoną na przeklętych Pustkowiach Chaosu. - dodał na koniec.