Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2020, 22:03   #185
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Emi pomasowała ponownie posiniaczony mostek.
- Wyżyje - machnęła ręką na wyrażoną troskę i przeprosiny olbrzyma. - Czyli jeśli nie możesz się zbliżać do swoich, to pewnie słabo z przekazaniem im wiadomości o Kłach, co?
- Niestety - stwierdził z żalem - Ale gdyby te Kły zagrażały tak wielkiemu obszarowi, to i tak nic by to nie dało. Moi pobratymcy są całe tygodnie stąd.
Emi się zamyśliła.
- A znasz może jakieś inne grupki? Centaury są szybkie. Znasz jakieś centaury?
- Poznałem parę księżyców temu kilku, ale ich stada są w ciągłym ruchu. Wiem, że w południowej części puszczy są przynajmniej trzy, nie pałające do siebie wielką miłością/
-A jakieś elfy są w okolicy?- spytał się Rufus, który z ciekawością przysłuchiwał się opowieściom olbrzyma o lesie i jego mieszkańcach, jednak prawdziwą ekscytację poczuł gdy Gru’targh odezwał się w jego głowie.
- Elfia magia wciąż przepełnia Fangwood, lecz jej twórcy opuścili puszczę milenia temu, teraz brak tu ich pięknych osad.

-Mój dziadek mówi, że faktycznie pokonał jednego z okolicznych smoków, jak macie pytania to mógłbym mu je przekazać.- pół-ork spojrzał wymownie na Jace’a podczas przerwy w rozmowie z leśnym olbrzymem, który oddalił się na chwilę.
- Jak go pokonał i co to był za smok? - Emi pierwsza się wyrwała z pytaniem.
-Rufus postarał się skontaktować z dziadkiem by przekazać mu pytanie. Liczył że ten będzie chętny do podzielenia się swoimi osiągnięciami.
- Możesz zapytać o taktykę i słabości smoka. To tak uzupełniając to co pytała Emi. dodaj Jace.
- Ha, tyle pytań! - Gru’targh wydawał się zadowolony z zainteresowania - To był pierwszy, którego zabiliśmy, dobrze, że tatusiek go chyba nie lubił, bo szybko bym karierę skończył! Zielona gadzina, jak tamte na malunkach… Drań nie chciał się zbliżyć, na otwartej przestrzeni latał tylko tu i tam i bryzgał na nas kwasem, więc wpakowaliśmy się prosto do jego jaskini. Większe ryzyko, bo nie ma chyba kawałka smoka, który nie byłby zaostrzony, ale my też ostrza mieliśmy, no i mogliśmy go sięgnąć. -
-No tak, lepiej z latającą gadziną na otwartej przestrzeni nie walczyć...pewnie jego najgroźniejszą bronią było zionięcie, zabezpieczyliście się jakoś przy tym? Nas chyba czeka teraz walka z podobnym smokiem, więc im więcej wiemy tym lepiej- Rufus zadał mentalnie kolejne pytanie.
- Jeśli nie macie jakiejś magii, to nie stójcie blisko siebie, i najlepiej mieć się czym zasłonić. Tarcza sprawi się lepiej niż drzwi z karczmy! - duch prychnął śmiechem, jakby właśnie opowiedział jakiś dobry dowcip.
-No, na to żeby nie stać blisko siebie jak smok w nas chce zionąć pewnie byśmy wpadli- wyszczerzył się Rufus. -A miał jakieś słabości które można było wykorzystać?
- Ha, żadnych oczywistych. Niby łatwo je trafić, ale przebić łuskę to sztuka. Ale ich największa słabość siedzi w łepetynie. Jasne, są cholernie bystre, ale jeszcze bardziej zarozumiałe i pewne siebie. Do tego mają swoje przyzwyczajenia i lubią się trzymać rycyny
-Jakiej rycyny? Nie rozumiem.-Rufus podrapał się po głowie.
- Może rutyny? - mruknęła cicho Emi nachylając się do niego słysząc jak mamrocze pod nosem.
- Rycyna to trucizna jaką można pozyskać z nasion - odpowiedział Jace. -Nie jest to łatwe, należałoby znaleźć odpowiednie rośliny, ale teoretycznie wykonalne.
- O to to! Rutyny!- stwierdził duch.
-A tak, racja Emi, chodziło o rutynę! O coś jeszcze chcielibyście się zapytać? A tak w ogóle dziadku, to ilu was walczyło z tym smokiem i czy wszyscy przeżyli?
- Jakie to zwyczaje miał tamten smok? Jak długo go obserwowaliście przed atakiem? - druid dołączył się do rozmowy z duchem z pewnym oporem - nigdy nie czuł żeby Rufus posługiwał się paskudną częścią nekromancji, ale dalej nie czuł się pewnie z kilkoma dodatkowymi członkami drużyny którzy siedzieli tylko w głowach widocznych osób.
Rufus przekazał pytanie druida.
- Wystarczyło kilkanaście dni, żeby zauważyć, że zawsze po większej ulewie wyleguje się nad stawem kawałek od leża. Wtedy zakradliśmy się do środka i wzięliśmy gadzinę z zaskoczenia! -
Rufus przekazał co usłyszał po czym znów zwrócił się do dziadka.
- Sprytny plan, ktoś z was padł?
- Tak, ja - duch prychnął - Prawie mi rękę upitolił, ledwo mnie odratowali
-No, ale potem doszedłeś do siebie i miałeś dalsze przygody? Jak mawiają co cię nie zabije to wzmocni.
- Albo okaleczy na całe życie - duch mruknął zrzędliwie - Ale tak, sporo jeszcze się w życiu narobiłem, ale nie opowiem ci wszystkiego naraz. Wszystko w swoim czasie! -
-No to dziękuje, nie mogę się doczekać kolejnych historii! A teraz ruszam tworzyć własną.-skwitował Rufus.
 
Lord Melkor jest offline