Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2020, 12:08   #186
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Moglibyśmy go uziemić pewną magiczną sztuczką - odezwał się Jace gdy wszyscy wyczerpali swoje pytania do ducha. - Sądzę, że dałoby radę również coś poradzić na jego kwasowy oddech. Oczywiście, osoby na pierwszej linii musimy zabezpieczyć przed kwasem, ale możemy narzucić magiczny kaganiec na jego naturalne zdolności plucia kwasem. Nielatający i nieplujacy kwasem smok, nie wzbudzałby też strachu, więc rozwiązalibyśmy trzy najbardziej palące kwestie. - Jace przystąpił do tłumaczenia swojego planu.
- O ile wszystko się uda to brzmi to całkiem sensownie. Aczkolwiek to tylko połowa planu. Trzeba dodatkowo jeszcze go znaleźć i zobaczyć w jakich warunkach go dopadniemy. - dodała Emi.
Jace przytaknął. - Cirieo wspominał, że mamy jeden dzień drogi do fortu. Warto zrobić rekonesans, sprawdzić plany i trasy hobgoblinów, sprawdzić czy jest w okolicy smok. Warto zaatakować gdy smoka nie będzie i przygotować „jego teren” na jego przybycie. Mógłbym wytworzyć iluzje patroli na murach, a gdy wyląduje, możemy go złapać w pułapkę osłabić, zarzucić czarami pozbawiającymi przewagi i pokonać. - płynnym ruchem ręki Jace wytworzył iluzje fortu wysokości niemal metra, tak by każdy mógł zobaczyć jak smok ląduje trafiając w rodzaj wilczego dołu na dziedzińcu, zarzucany jest metalowymi siatkami i atakowany miniaturkami towarzyszy. - To jest tylko symulacja, nie stanowi oferty, ani planu w rozumieniu planowania walk, jakie robiliśmy wcześniej. - uśmiechnął się.
- Teraz pomyśl, że ląduje na murach. Na pewno nie można od razu go atakować. Poza tym Herge powiedział, że smok odleciał… ostatnio? - dopplerka spojrzała pytająco na olbrzyma.
- Słusznym jest abyśmy najpierw się dowiedzieli jak hobosy działają nim zaczniemy dobrze planować. Bo równie dobrze ja mogę się podszyć pod jakiegoś i ich ze sobą skłócić albo jakoś inaczej osłabić.
- Pomyślałem, dlatego powiedziałem, że nie jest to plan. odpowiedział nieco zirytowany rozpraszając iluzję.
- Widziałem go kilka tygodni temu, acz nie wykluczam, że inne jego loty mi umknęły - odpowiedział Herge.
-Dziadek mówił, że tego smoka pokonali w jego jaskini, gdzie nie miał przewagi lotu. Więc dobry pomysł żeby zająć fort pod jego nieobecność i tam go w zasadzkę wciągnąć. Jego oddech oczywiście jest groźny, powinniśmy nie stać w kupie i przynajmniej się tarczami zasłonić, jak nie magią. No i takie gadziny są aroganckie, pewność siebie może być ich zgubą.- Rufus dołączył do dyskusji, z dumą przekazując informacje które przekazał mu duch.
- Dużego wroga o jeszcze większym ego łatwo złapać w pułapkę - dodał Cirieo - Tylko lepiej nie wpaść wtedy z samozachwyt i go zlekceważyć, nawet bez skrzydeł i kwasu będzie ciężki do ubicia - stwierdził, pokazując na kikut nogi.
- Ile dni chcemy poświęcić na ten zwiad? Tydzień? - krasnolud z zaciekawieniem zaglądał za mury iluzorycznego zamku i trącał palcem jedego z nieistniejących hobgoblinów - Na ile to wierny obraz?
- Jedynie poglądowy niestety. - odpowiedział Jace. - Będzie dokładny jak zrobimy rekonesans. -
-A jak zrobimy rekonesans, wyślemy zwierzęta druida? Czy może Emi zmieni się w hogboblina i ich zinfiltruje, chyba robiła to wcześniej, rozumiem, że oszukiwanie i zwodzenie to dla niej nie pierwszyzna?- Spojrzał w stronę zmiennokształtnej z nieco ironicznym grymasem.
- Mówisz tak jakbyś przez ostatnie dwa miesiące nie wierzył, że mam wszystko na swoim miejscu - dopplerka uśmiechnęłą się krzywo robiąc obsceniczy gest w kierunku krocza. - Najpierw tak czy tak trzeba zrobić zwiad z zewnątrz. Zanim będę się pchać do środka wolę się dowiedzieć pod kogo w ogóle będę mogła się podszyć. Może jakiś patrol po drodze? Po cichaczu dopaść jednego z hobosów i się pod niego podszyć. Opcji jest wiele, ale trzeba zobaczyć to miejsce na własne oczy. Przede wszystkim warto dowiedzieć się czemu ten zachodni most został pominięty w planach szturmu. Jest zbyt dobrze strzeżony? Rozwalony? Trolle są po prostu głupie? No nie wiem, pytań jest wiele.
Rufus zmarszczył brwi na widok gestu Emi. Prawie zapomniał że przez tak długi czas miał ją za ludzkiego mężczyznę. Ciekawe czy taka dziwaczna istota pod tym względem lubiła kobiety, mężczyzn, a może te rzeczy były dla niej tylko taktyką i dopasowaniem się do roli? Potrząsnał głową wracając do dyskusji:
-Zgadzam się, powinniśmy przyjrzeć się fortowi bliżej, nie ma co zwlekać, tym bardziej że chwilowo może nie być w nim smoka. .


- Hej Herge, masz ochotę pogadać jeszcze? - Emi zapytała cicho kiedy reszta się powoli kładła spać.
- Oczywiście, o czym chciałabyś porozmawiać? -
- Tak się zastanawiam, bo widziałam w jednym z fortów łowców, że walczyli z gigantami. Byliście kiedyś wrogami? - zapytałą siadając obok Herge i podciągając kolana pod brodę.
Olbrzym zmarszczył brwi - A jacy to byli giganci? -
- Nie wyglądali jak ty w sumie. Aczkolwiek troche proste to były rysunki i jak Cirerio powiedział mało autentyczne. Gloryfikacja historii - dopplerka uśmiechnęła się na jedną stronę.
- A są takie niebezpieczne? Co nie będą chciały rozmawiać z przybyszami?
Herge zastanawiał się nad tym przez chwilę.
- Nie wszyscy giganci są tacy, jak mój lud. Różnimy się, tak jak różnią się i mniejsze rasy, ludzie, elfy, orkowie.
Emi uniosła "brew".
- Mam wrażenie czy nie do końca wiesz?
- Tak, jak ty nie do końca wiesz, czy napotkany człowiek będzie życzył ci szczęścia, czy śmierci. Choć przyznam, że naszym przypadku jest to jednak bardziej oczywiste - nie słyszałem o miłosiernym ogrze czy przebiegłym trollu - Herge uśmiechnął się delikatnie.
- Raczej chodziło mi o to, czy jest w puszczy jakaś grupa gigantów znana z tego, że nie chce, lub wręcz atakuje obcych. Wiesz tak jak potrafi być z gangami. Z jednymi możesz pogadać, innych unikasz jak ognia. Khm. Jak wściekłego rosomaka.
- Z gangami? - zapytał gigant, jakby nie rozumiejąc słowa - W każdym razie, zgodnie z moją wiedzą, w południowym Fangwood nie ma żadnego plemienia, jedynie mniejsze i większe bandy trolli.
- Może i dobrze. - Dopplerka pokiwała głową w zadumie.
- Gangi to też takie plemienia, tylko w mieście. Ludzie i nieludzie zbijają się w grupy o podobnych zainteresowaniach. Czasem nie z własnej woli, ale z plemieniem też się nie ma za dużego wyboru, nie? - pytanie było retoryczne, bo dziewczyna kontynuowała. - A… powiedz coś jeszcze wiesz o tej chorobie? Bo nurtuje mnie to od kiedy się o tym dowiedziałam. To prawda, że fey przez nią szaleją?
- Nie tylko fey, Plaga wydaje się mieć destrukcyjny wpływa na całą naturę - zwierzęta, grzyby, drzewa… Jej wpływy ograniczały się zawsze do najgłębszych obszarów Fangwood, acz słyszałem, że ostatnimi czasy znajduje się jej ślady także w innych miejscach.
- Mówisz tak jakby ta choroba latami się gnieździła w środku. Nikt nie próbował jej zaradzić? Znaleźć przyczyn czemu jest i jej się pozbyć? - Po długim przebywaniu z Sulimem a potem z Hannskjaldem Emi zaczęła traktować las podobnie do miasta. Zagęszczenie żywych istot, w tym i roślin na niewielkiej przestrzeni. Jakby wybuchła zaraza w mieście, to chyba nikt by nie spoczął zanim by się jej nie wyleczyło. Ewentualnie wszyscy by uciekli, bądź podzielili. Scenariuszy było dużo, ale w każdym z nich coś się działo.
- Tak też było, nikt chcący przeżyć nie zapuszcza się w głębiny Fangwood. A Plaga, według opowieści, miała swój początek wraz z upadkiem dworu Accressiel. Nie uważałaś - powiedział z delikatną naganą w głosie.
- Ojtam, Hannskjald zbyt się ożywił to zajęłam się czymś innym - Emi rozłożyła dłonie na boki jakby przepraszając, ton jej głosu jednak nie sugerował, że jest jej jakoś przykro.
- Teraz mam ochotę dowiedzieć się co się stało i zobaczyć czy mogłabym coś z tym zrobić. Co prawda nie jestem ani druidem ani nawet pełnoprawnym magiem, ale co tam może coś bym znalazła.
Oczy giganta rozszerzyły się w zdziwieniu i lekkim przestrachu.
- Pozwól, że powtórzę, nikt chcący przeżyć nie zapuszcza w tamte okolice.
- I jak rozumiem zamierzacie do końca swoich dni bać się tego kawałka lasu? Nie wiedzieć gdzie jest granica? Sam mówiłeś, że ponoć się rozszerza wpływ tej choroby. A co jak za kilka lat zacznie sięgać krawędzi? Wszyscy uciekniecie? A jak nie zdążycie? Skoro coś się stało, że zaczyna sięgać dalej, to chociaż to trzeba sprawdzić - Emi wydawała się całkiem pewna swoich słów. - Słuchaj mamy na karku całą inwazję hobgoblinów i do tego smoka. Szkoda dać się złapać w kleszcze obu fal śmierci. Póki co bliżej nam do lasu niż do rozwiązania sytuacji hobosów.
Mina olbrzyma wskazywała, że nie spodobało mu się podejrzenie o tchórzostwo, ale szybko zamieniła się zaciekawienie - Uważasz, że łatwiejszym będzie zlikwidowanie zagrożenia trawiącego fragment puszczy od kilku stuleci?
- Paradoksalnie wydaje się bliższe. Bo hobgobliny używają jakiejś czarnej, magicznej wieży, przez którą się teleportują tutaj. Ich przywódca i faktyczne siły mogą być zbyt daleko aby się tam dostać. Zniszczenie samej wieży zaś póki co również zdaje się mało możliwe bez większych sił… lub własnego teleportu. A jak rozumiem nikt do końca nie wie co dokładnie dzieje się w środku puszczy. Być może sprawdzenie tego da jakąkolwiek jasność czy i co można z tym zrobić.
To czego Emi nie mówiła dotyczyło Jace'a i jego zdolności. Być może jego wrażliwość na otoczenie mogłaby uchylić rąbka tajemnicy. Oraz to, że była zwyczajnie ciekawa. Nie lubiła bać się nieznanego.
Gigant pokiwał głową w zamyśleniu.
- Wasz los pozostaje waszym wyborem. Jeśli zdecydujecie się tam udać, będę modlił się do bogów o to, byście wrócili cali i zdrowi.
- Przyda się - dopplerka nie przejęła się, że olbrzym nie zamierzał iść w niebezpieczne miejsca. Pożegnała się z nim i położyła się spać. Tej nocy miała dużo dziwnych snów, których nigdy wcześniej nie miała.

 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 06-05-2020 o 19:10.
Asderuki jest offline