Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2020, 08:21   #162
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Wszyscy spojrzeli w przestrzeń gdzie daleko w czerni kosmosu na tle giganta pojawił się błysk. Mały niemal niewidoczny. Skanery ożyły informacjami o ruchu floty, która kryła się za gigantem, mają parę minut zanim rozkręcą statki. W przeciwieństwie do drugiego krążownika który niemal od razu odpalił silniki i kierował się w stronę uciekających terran.

Duke zaklął i ruszył za dryfującym Nightskayem, złapał go i pociągnął w kierunku przewidywanej ucieczki. Zrobił to o wiele ostrożniej niż z kapsułami. Zwłaszcza że myśliwiec miał awarię kompensatorów.

- Olać kapsuły! Nie są nam już do niczego potrzebne - rzucił Hunter do pozostałych jednocześnie rozkazując odwrót dla autopilotów.

***

Znacznie przyspieszyli. Krążownik ruszył szybciej jasno dając znać wszystkim czujnikom wrogiej floty gdzie się znajduje. Było też jasne, że wszystkich kapsuł nie da się przechwycić.

Sierżant marines podeszła do siedzącej Fierce i zajęła stanowisko obok. Statek był zabezpieczony. Widać to było po zmianie jaka zaszła w tej kobiecie. Odłożyła swój wielki karabin obok fotela i sięgnęła do konsoli. Widać było, że odrobinę się zna na sprzęcie Kilrah. Bo chwilę się zastanawiała ale sięgnęła po dobrą ikonę wywołując ekran skanerów.

Fierce spojrzała na nią krytycznym okiem. Ta jednak tylko się uśmiechnęła i wpatrzyła się w wyświetlacz holograficzny. Kilrah chyba gorzej widzieli kolory bo używali raczej kształtów niż kolorów do oznaczania jednostek. Kolory u nich służyły do czegoś innego. Sierżant po kilku próbach udało się ustawić skanery i otrzymała obraz.

Drugi z krążowników stanowiących wabik ruszył w pogoń. Nie był szybszy, wręcz wydawał się bardziej spowolniony. Choć… W rogu hologramu rozbłysła ikona na wpół zmrużonego a delikatna struga powietrza uderzyła w palec sierżant…. Szkolenie… To było… Kurwa…. - myśli przewijały się przez głowę marine całą falą. Wiedziała że to coś ważnego… cholernie ważnego. Nagle dotarło do niej.

- NAMIERZYLI NAS! - wrzasnęła sierżant.

A Fierce zareagowała instynktownie. Szarpnęła za stery, wrzucając cały ciąg w boczne silniki.

Hunter był daleko ale widział. Jak krążownik drgnął zmieniając kurs. Boczne silniki rozbłysły. Krążownik majestatycznie zaczął zmieniać kurs. A wtedy rozbłysły alarmy.. Hunter sam poderwał maszynę. Komputer na wyświetlaczu wykreślił błyskawicznie rozciągającą się linię trajektorii. Potężny pocisk śmignął tuż koło burty krążownika. Fierce zeszła z kursu dosłownie w ostatniej sekundzie.

Diuk również widział że jego koledzy już zaczęli kosmiczny taniec. Teraz będzie już tylko szybciej. Został z tyłu oszczędzając swoją maszynę i maszynę B&W…

- Co się stało - usłyszał nieco łamany głos Blacka w komunikatorze… - Procedury wybudzenia musiały zadziałać i załoga Nightsky wraca do żywych.

Już miał coś dodać. Gdy na jego czujnikach rozbłysło czerwienią. Gestem nadgarstka obrócił obraz holo ekranu zbliżając wycinek przestrzeni. Chmura myśliwców wylała się z floty Kilrah i mknęła teraz przez przestrzeń prosto w ich stronę. Natychmiast wrzucił w system wektory. Krążownik był cholernie wolny mieli może 15 minut góra 20 minut zanim dopadną ich rozpędzone myśliwce. Wszystko zależy jak bardzo Fierce będzie kluczyć.

Powinni zdążyć wymontować sprzęt, który potrzebowali. Ale na pewno im z nim nie uciekną. Gorzej że wrogów było blisko setka w pierwszej fali. W większości myśliwce klasy wataha. Były to potężne maszyny, pilotowane przez trzyosobowe załogi. Dużo większe niż anioły, ale mniej manewrowe miały za to na pokładzie mnóstwo broni oraz potężne torpedy, jeśli dopuścić je w pobliże Victorii mogły wyrządzić potężne szkody,. Były też sporo mniejszych jednostek. Służących do osłony watahy. Nazywali ich samotnikami. Taktyka Kilrah była dziwna. Główne siły działały w grupach podobnych do skrzydeł terrańskich. Jednak nie były one równej wielkości ich liczebność zależała od pozycji alfy.. Im był potężniejszy, lepszy i skuteczniejszy tym więcej załóg chciało się do niego dołączać. Alfa sam decydował kto jest na tyle godny by z nim latać. Więc liczne eskadry watah oznaczały zazwyczaj bardzo mocne ekipy. Klasycznie było to od 3 do 6 maszyn. Doświadczeni wojownicy latali w 10 maszyn. Tutaj Ewidentnie było widać, że główna ekipa miała około 20-30 maszyn według Diuka a to oznaczało, że wróg wysłał przeciwko nim nie byle kogo. Samotnicy byli to najbardziej zdesperowani i szaleni z Kilrah. Latali w znacznie gorszych maszynach ale by ochronić watahę gotowi byli poświęcić życie. Co czynili znacznie częściej niż powinni. Specjaliści twierdzili, że robili to by się wykazać i móc dołączyć do watahy. Ale mówiono też, że to skazańcy, którzy w ten sposób próbowali odsłużyć karę. Ale tutaj około 20 samotnych maszyn latało wokół głównej grupy. Pozostałe watahy nie miały obstawy a to jeszcze bardziej podkreślało rangę grupy, z którą przyjdzie im się zmierzyć.

- No to będzie niezłe rodeo… - Skomentował sytuację cowboy. - Ktoś, gdzieś, jakiś, genialny pomysł? Czy po prostu dzielimy się po równo? Fierce znajdziesz na stanie tego pudła coś więcej niż ta wielka armata?

- Wstawać księżniczki, robota jest - powiedział Duke odczepiając ich. - Dobra wiadomość, to że na razie nie wiedzą że są tu NightSky'e. Więc pierwsza salwa musi być w 100% destrukcyjna.

- Nightsky! - odezwał się St.John. - Wrócić na krążownik używając jego martwej strefy. Uzupełnić załogi. Fierce i Jokinen są potrzebni tutaj, a my też będziemy potrzebować naszych skrzydłowych.

- Kto z marines nie jest potrzebny na pokładzie też niech się ładuje - powiedział Duke szykując się do podjęcia Eagle Eye’a.

***

Chmura wrogów niczym rój owadów podążała za uciekającą ofiarą. Która kluczyła unikając rozpędzonych pocisków kinetycznych wystrzeliwanych z drugiego krążownika. Minuta mijała za minutą. Świadomość, że nie zdążą uciec krążyła im w głowach nie dając spokoju. Nic tak nie męczy w kosmosie jak przeciągająca się bitwa.

Wszyscy czekali na sygnał aż wreszcie padło.

- MAMY TO!!! - Krzyknęła uradowana grupa techniczna - pchamy te zawszone części w kierunku głównej śluzy. Przygotujcie się na odbiór. Mamy związane w jedną pakę.

- Uwaga! Mówi Hunter! - powiedział podporucznik do grupy technicznej w przypływie objawienia. - Załadujcie części do pozostałych kapsuł ratunkowych i wystrzelcie je z burty w kierunku Victorii. Są one w martwej strefie i nie będzie widać błysku, a my zagłuszymy wasze sygnatury.

Technicy chwilę się zawahali zapadłą cisza w komunikatorach.

- Nie zmieszczą się. Na pewno nie moduł kompensacyjny. Czy cokolwiek tam za to służy. To spora skrzynia. Możemy rozbić całość. Ale moduł i tak trzeba będzie przypiąć do któregoś Nightsky'a. Ale to będzie znacznie mniej ważyć.

- Macie zadokowany Nightsky Fierce, a ją samą na pokładzie. Tak samo Goshiego. Zróbcie z nich użytek.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline