Zamek runął. Było to widowiskowe, z pewnością sprawiedliwe (biorąc pod uwagę całokształt działań Wittgensteinów), ale pod względem zysków całkowicie nieopłacalne, bowiem satysfakcja moralna napełnić żołądków nie mogła, a z zamku Axelowi nie udało się wynieść nawet marnej łyżeczki.
Ktoś by powiedział, że najważniejsze było ocalenie życia i, w zasadzie, można było się zgodzić, ale trochę było żal skarbów, które utonęły w rzece.
- My odpływamy - odpowiedział na pytanie Jonasa - a wy powinniście zabrać stąd wszystko, co ma jakąś wartość. To da wam podstawy na rozpoczęcie nowego życia, możliwego teraz, gdy klątwa Wittgensteinów przestała istnieć.