Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2020, 00:42   #11
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Gablota nie była przesadnie gitna, ale dawała radę w ciasnych uliczkach miasta. Rozwalone radio grało jakąś muzę i nie dało się jej ani zmienić, alni wyłączyć. Varn próbował kręcić gałkami ale ani to, ani metoda „z łokcia” nie pomogło. Droga do kryjówki była bardziej skomplikowana, niż się z początku wydawało. Były skazaniec dobrze radził sobie z orientacją w terenie, ale odnalezienie ulicy XV było jak szukanie igły w stogu siana, bo ulice nie były ułożone po kolei, ale według jakiegoś innego algorytmu.
-Zatrzymaj się na chwile, zapytam tych jełopów – powiedział do Mikenheima. –Procesja jakaś czy co… – mruknął już do siebie. Wychylił się nieco przez okno, żeby zadać pytanie, ale dostał w czoło jakimś miękkim, nadgniłym owocem. Bez ceregieli posłał potok bluzg w rzucającego, mieszając z błotem jego, jego matkę, ojca i ze dwa pokolenia wstecz. Musiał co prędzej podciągnąć do góry szybę, bo pozostali frajerzy zaczęli ciskać zgniłymi owocami w vana. Koniec końców, mieli ujebany furgon, ciuchy i szpej.
Ostatecznie, po paru godzinach jazdy dostali wskazówki od wolontariuszy prowadzących ciężarówki z żywnością. Nie dość, że otrzymali za darmochę sporo żarcia, to jeszcze dowiedzieli się, że ulice w dystryktach są numerowane w kolejności w jakiej zostały wytyczone, a nie w jakimkolwiek rozsądnym ułożeniu logiczno-geograficznym. A XV była niedaleko.

Wejście na kwadrat przebiegło niemal bez zgrzytów. Przywitała ich lufa autoguna. Chwila moment, a byłaby strzelanina, na szczęście poprawna kombinacja hasło-odzew złagodziła sytuację. Zza winkla wyszła ich mącicielka w sportowej bieliźnie. Coś tam powiedziała, czego Varn już nie słuchał, odwróciła się i poszła do łazienki. Mężczyzna dobrze przyjrzał się jej ładnie umięśnionemu ciału i gwizdnął.
-Fiu-fiu, no niczego sobie. Może wpadnie do mnie pod derkę na bajerkę – po czym rzucił swoje klamoty na dolną część łóżka piętrowego i ogłosił –To jest moje kojo.

W planach Varn miał jedzenie i mycie – przynajmniej podstawowe – jak i czyszczenie ubrania i torby. Brud mało mu przeszkadzał, ale nie lubił jak się wszystko kleiło. To mogło ściągnąć muchy a muchy często prowadziły do zarazy. Choć kto wie, jak jest na tej planecie…. Następnie chciał skombinować jakieś szmaty, wiadro czy szlauch i umyć furę. Była kijowa, więc i tak na mało jakiej lasce by zrobiła wrażenie. A śmierdząca zgnilizną to już w ogóle.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 09-05-2020 o 00:45.
Azrael1022 jest offline