Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2020, 14:16   #75
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
- Pomocy!Pomocy! Ranni!Zabici! Co tu się dzieeejeee?! Pooomooocy! - krzyczał Edmund Hantrel.
- Kapral Lok zostaje!! Reszta za mną!! - sierżant podjął natychmiastową decyzję, samemu ruszając przed siebie. - Pana też zapraszam - dodał, spoglądając na Zevrana.
- Tuż za Panem. - odpowiedział Piwny Rycerz, puszczając sierżanta przodem. Chwilowo miał dość wystawiania siebie na szpicy. Chwycił pewnie miecz w dłoni i ruszył pomimo odczuwalnego bólu w boku. Sierżant ruszył przed siebie w kierunku z którego chwilę wcześniej przyszedł Zev, a dwaj strażnicy wrócili do holu i czym prędzej pognali za dowódcą.
- Trzymasz te upiory? - sierżant zagadał do golema, mijając go lekkim łukiem.
- Tak. Nożyce nie mają szans - odpowiedział David, skutecznie przytrzymując i tłukąc pięściami dwa powalone zombie. Zevran trzymał się na tyłach. Mając przed sobą trzech zbrojnych mężczyzn, którzy walczyli po jego stronie, czuł się pewniej i spokojniej. Był ciekawe gdzie się podział Tanyr, który jeszcze niedawno pytał o Księżną. Był jednak pewien, że z czarodziejem jest wszystko w porządku, pewnie upewnia się, że dama jest cała i zdrowa.

Dość szybko dotarli do gabinetu. Mimo zasłaniającym mu widok ludziom, Zevran dostrzegł, jak Edmund wyszedł z sypialni, z trudem wlokąc ciało Eryka. Obecność Hantrela nie wróżyła nic dobrego, zawsze gdy się pojawiał działo się coś złego. Obecnie jednak wydawał się być autentycznie spanikowany i zaskoczony panującym wokół chaosem.
- Pomocy! Pomocy! - krzyczał nieustannie. Zevran ruszył do przodu i stanął pomiędzy dwoma żołnierzami, przepychając się nieco bardziej do przodu, między nimi.
- Gdzie Sher i Kaelon? - zapytał od razu wpatrując się uważnie w kupca. Ten jednak był odwrócony tyłem, jako że nadal ciągnął za sobą śpiącego rycerza, więc odczytanie szczerości z jego twarzy było niemożliwe.
- Tam w sypialni. Walczyli z kimś ale nie dawali rady, więc zawołałem was- odpowiedział Edmund.
- Do sypialni - postanowił natychmiast sierżant straży i żołnierze ruszyli do przodu. Piwny Rycerz ruszył zaraz za nimi poprawiając chwyt na rękojeści miecza i rozglądając się uważnie. W tym domu zagrożenie mogło przyjść z każdej strony, przekonał się o tym na własnej skórze. Przynajmniej teraz miał przed sobą trzech ludzi ze straży, dzięki którym czuł się odrobinę bezpieczniej. Spiesząc do sypialni, Zevran widział jak Edmund położył nieprzytomnego Eryka, obok nieprzytomnej Lisy. Oboje wyglądali na żywych i nie nosili śladów żadnych widocznych obrażeń. I pomyśleć, że gdyby ta ruda nie namieszała, Piwny Rycerz szedłby teraz do karczmy z nagrodą za dostarczenie przesyłki... Ale obecność zombie zdawała się silnie potwierdzać, że nekromanci maczają palce w całej intrydze.

Wbiegnąwszy do sypialni, Zevran od razu dostrzegł ślady walki. Wokół leżącego na podłodze Shera było sporo krwii, a sam khajiit się nie ruszał. Kaelon siedział na podłodze mocno odchylony do tyłu, z głową na łóżku. Mimo iż nie wyglądał na rannego, był nieprzytomny, zupełnie jak Eryk i Lisa.
Na dywanie nie brakowało wyraźnego śladu krwi, który wiódł do tajemniczego pokoju z archiwami - przynajmniej wedle Edmunda. Felerna szkatułka leżała na dywanie, niczym pozostawiona przez dziecko zabawka. Piwny Rycerz ruszył w stronę leżącego elfa, bez problemu przeciskając się przez dwóch zbrojnych przed nim. Zmierzył leżącą szkatułkę wzrokiem, nie miał do niej kompletnie zaufania, więc postanowił póki co jej nawet nie dotykać. Klęknął przy Kaelonie na lewym kolanie, uważając aby nie naruszyć wbitego w jego ciało bełtu, chcąc sprawdzić, czy ten żyje.
- Panie Edmundzie! - zakrzyknął głośno nie odwracając głowy. - Co tutaj się do cholery stało, kto ich wszystkich tak położył?! - Liczył, że może choć tym razem kupiec się do czegoś przyda i udzieli jakiejś zadowalającej odpowiedzi, był przecież przy otwieraniu szkatułki. Zastanawiające też było, że tylko przy Sherze widoczne były ślady krwi. Konkretnie były dwa ślady prowadzące mniej więcej ze środka pokoju. Jeden prowadził do Shera, a drugi do pomieszczenia naprzeciwko miejsca gdzie leżał Khajiit.
- Nagle zaczęli zasypiać, to pewnie ta niewidzialna czarodziejka, żmija niegodna zaufania - odpowiedział Edmund.
Uśpienie przy użyciu magii zgadzało się ze stanem Kaelona, oraz tych dwoje leżących w biurze. Żadnych obrażeń fizycznych i brak uszczerbku na zdrowiu. Zevran potwierdził, że elf po prostu spał i poza tym nic mu nie dolegało... Nie wyjaśniało to jednak ciężkiego stanu w jakim znajdował się obecnie Sher.
- A co z nim? - zagadał dowódca straży, zerkając na khajiita.
- Walczył z jakimś człowiekiem, w kapturze i lekkiej kolczudze, twarzy nie widziałem - odpowiedział Hantrel.
- Ślady prowadzą tam, musimy spra... - zaczął sierżant, ale przerwał w pół słowa. - Szeregowy Byk! Nie czas na odpoczynek! - rzucił niezadowolony.
- Panie sierżannn... - zamruczał duży żołnierz, siedząc w fotelu pod ścianą... zanim zasnął! Piwny Rycerz zaklął głośno, widząc jak kolejny jego sprzymierzeniec zostaje unieszkodliwiony, w tym całym zamieszaniu brakowało tylko niewidzialnego czarodzieja.
- Tanyrze przydałoby nam się wsparcie! - zawołał głośno, mając nadzieję że jego towarzysz usłyszy wezwanie, chwilowo nie widział nikogo innego, kto mógłby poradzić sobie z niewidzialną czarodziejką. Następnie podniósł się i ruszył w stronę Shera aby ocenić jego stan.
- Sierżancie, pomoc Tanyra będzie nieoceniona, ostatnio był holu, stamtąd przynajmniej do mnie wołał. Powinniśmy też zabrać stąd Kaelona i Shera i spróbować odciąć to pomieszczenie od reszty posiadłości. - powiedział szybko, po czym uniósł głowę i rozejrzał się uważnie po pokoju, starając się dostrzec cokolwiek, co by pozwoliło zlokalizować niewidzialna czarodziejkę. Miał nadzieję, że i jej moc nie jest nieograniczona, i być może wkrótce się wyczerpie skoro poradziła sobie z 3 osobami.
 
Aronix jest offline