Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2020, 19:42   #32
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
SPOTKANIE


- A co my będziemy z tego mieć? - kierowca zanim udzielił odpowiedzi za siebie zadał to zasadnicze pytanie.

Inu przez cały czas spokojnie przysłuchiwała się wymianie zdań pomiędzy mężczyznami.
- Ja tam lubię przeszukiwać nowe miejsca, no ale jak wspomniał Kanmi coś za coś. Robimy furę to potrzebujemy gambli no albo części i czegoś na wymianę. - Uśmiechnęła się do siedzącego naprzeciwko mężczyzny.

- Oczywiście to się rozumie samo przez się. No ale przecież możecie zabrać moją furę na te parę dni. No a jak do środy dowiecie się czegoś ciekawego o magazynie no to stówka czy dwie wam wpadnie. Może więcej. Zależy czego się dowiecie. - Sean skinął głową i trochę zmrużył oczy chyba nie do końca pewny o co dokładnie pyta kobieta.

- No właśnie pytanie czy to będzie stówka czy dwie. - Amanda zamyśliłą się. - Myślę, że moglibyśmy tak podskoczyć nawet w poniedziałek, tylko pytanie co zaobserwowali twoi ludzie, łażą tam jakieś zwierzaki? Ludzie?

- Są strażnicy. I w dzień jest spory ruch. Ale w nocy to miejsce jest prawie puste. Mają psy które są w budach. Czasem je spuszczają by sobie pobiegały. Ale strażnicy zwykle siedzą w kanciapie. Robią obchód dookoła ogrodzenia i magazynu co godzina lub dwie. Raz tak raz tak. Zresztą jak tam pojedziecie to sami się przekonacie. Proponuję podjechać jakoś o 18-ej. Wtedy zamykają bramy i zaczynają się pakować. Wtedy gdzieś po godzinie zwykle zostają już tylko nocni stróże. Czasem zdarza się jakiś dłuższy rozładunek to siedzą. No ale właśnie zdarza się, zazwyczaj zamykają tak jak mówię.
- gospodarz odpowiedział praktycznie od razu udzielając wstępnych informacji o tym miejscu na jakie planowali skok. Mogło tak być bo te magazyny były zazwyczaj podobnie otwarte ak sklepy czyli właśnie pod koniec światła dziennego powszechnie kończył się dzień roboczy.

- Możemy podjechać teraz jak będziemy wracać. Trochę zboczymy ale zobaczysz o który magazyn chodzi. To sama będziesz mogła zobaczyć. - wtrącił się Kanmi dając znać, że niekoniecznie na pierwszą wizytę trzeba czekać do końca weekendu i rzucić okiem mogą prawie od ręki.

- Chętnie na to zerknę. - Inu przytaknęła. Po czym zwróciła się do Seana. - A wiesz w ogóle co za biznes oni kręcą? Czego się tam możemy spodziewać? Bo wiesz.. możemy się umówić że ładujemy auto to co na tylnym siedzeniu nasze, to co na pace twoje. No ale teraz szukamy części do fury, więc jak masz coś takiego to zawsze możemy się umówić na wymianę towaru.

- To magazyn Argos. Więc powinna być tam głównie żywność, może jakieś nawozy czy coś podobnego potrzebnego rolnikom. Ale nas interesuje głównie żywność. - tym razem gospodarz odpowiedział krótko chociaż tam samo żwawo jak poprzednio.

- Hm.. no żarcie się nam przyda. - Inu przyjrzała się siedzącemu obok blondynowi. - To co.. tylne siedzenie nasze, a paka wasza? No jeśli się uda.

- Nie, nie nie.
- Sean pokręcił głową i dłonią na znak, że chyba nie do końca mówią o tym samym. - Jak wjedziemy ciężarówką do środka to ładowacze pakują wszystko na pakę. Potem się zabieramy i odjazd. A jak wrócimy tutaj to się rozliczymy z tego co nam się uda zabrać. Każdy dostanie swoją dolę. Połowa z tego towaru jest dla firmy. Drugą połową się podzielimy. Będzie nas łącznie pewnie z dziesięć osób, może tuzin. Jeszcze do końca nie wiadomo. Choćby z wami. Ale tak to mniej więcej załatwiamy. - gospodarz wyjaśnił gościowi jak to ma się odbyć ten podział łupów. Wyglądało to na procent z łupów. Dlatego cała grupa miała motywację by współpracować i ten procent był jak największy. A materialnie to im więcej uda im się wywieźć z magazynu tym większy łup przypadnie na głowę.

- Czaję… czyli stówka za zwiad i udział z tego co uda się zgarnąć na miejscu? - Inu dalej wypytywała o to jakby miał wyglądać ich układ. No dobra po prostu chciała z tego wygarnąć jak najwięcej. - Wiesz… nie lubię sobie odmrażać tyłka za free.

- No stówka za rozpoznanie podwórza. Druga za rozpoznanie wnętrza. Plus coś ekstra jeśli znajdziesz coś ekstra. No i procent z łupów które się uda wywieźć jeśli będziesz brać udział w akcji. Więc chyba nie tak za darmo.
- ciemnowłosy, szczupły gospodarz podsumował warunki umowy i na koniec uśmiechnął się łagodnie nieco wznosząc swoją szklaneczkę i upijając z niej łyka.

- Brzmi dobrze. - Inu zgodziła się na tą propozycję. Forsa może i bez szaleństw, ale jak wpadnie im nieco żarcia na trasę to powinno być cacy. - To ja się rozejrzę i widzimy się w środę.


Magazyn


- To ten. - powiedział kierowca zatrzymując osobówkę przy krawędzi dawnego chodnika. W międzyczasie co prawda się wypadało. Ulewa skończyła się. Ale za to wrócił silny wiatr. Chociaż chyba nie aż tak jaki dął rano. To jednak ten też mógł wyginać solidne konary widocznych drzew. Też zresztą zazwyczaj uschniętych. No ale pod względem obserwacji była to poprawa.

Z półtorej setki metrów dalej, przy tej samej drodze widać było potężny, zwalisty sześcian. Budynek był spory. Wyglądał jak odwrócone do góry dnem wielkie pudło. Tylko dwuspadowy dach psuł nieco te klasyczne kształty. Dach zaczynał się gdzieś w okolicach drugiego, może nawet trzeciego piętra. A zwieńczenie dachu było jeszcze trochę wyżej. I do tego był długi. Nawet przez ogrodzenie widać było jak ciągnął się w stronę rzeki na setkę, może nawet dwie setki metrów. Cały kwartał był odgrodzony. Płot był jednak taki sobie. Zwykła siatka zwieńczona drutem kolczastym. Przynajmniej tak to wyglądało w miejscu gdzie zaparkowali. Ogrodzony teren był spory. Ten bok co widzieli ciągnął się może na dwieście kroków, może nawet trochę więcej. Z drugiej strony przylegał do rzeki chociaż tam też stało ogrodzenie. Wewnątrz poza tym głównym budynkiem magazynu widać było kilka mniejszych, jakieś samochody, niektóre to chyba jakieś wraki co stały tutaj od wojny więc pod kątem kryjówek trochę tego było. Zwłaszcza w nocy.

- Kusi by się nieco rozejrzeć. - inu rozejrzała się po okolicy sprawdzając, czy jest w stanie jakoś przejść się kawałek od płotu by go sobie obejrzeć, no i by znaleźć inną drogę dojazdową.

- Poczekaj. Przejedziemy kawałek. - kierowca powstrzymał ją i znów ruszył przed siebie. Tym razem powoli jakby drogi szukał albo sprawdzał okolicę. Przejechali tak od frontowej strony w jakiej mniej więcej na połowie znajdowała się brama. A za nią chyba dawna ulica prowadząca wzdłuż dłuższej ze ścian. Z bliska gdy jechali tuż pod ścianą budynku ten wydawał się jeszcze wyższy. Tutaj ogrodzenie dochodziło prawie do samej ściany zostawiając niewiele miejsca dawnego chodnika a samo grodzenie właściwie stało już na pograniczu dawnej jezdni.

Potem osobówka nieco przyspieszyła gdy główny magazyn został nieco z tyłu ale prawie zaraz blondyn skręcił w prawo i podjechał z werwą prawie do końca ulicy. Okazało się, że praktycznie kończy się ona w rzece jaka pochłonęła pierwotny brzeg. Ale za to wydać stać było ogrodzenie wzdłuż dłuższej ściany budynku. Ten dochodził prawie do samej rzeki gdzie widać było jakieś drzwi jak do garażu i rampy załadunkowe. Według tego co mówił Sean tędy właśnie ładowano z barek i łodzi ładunki jakie przypływały rzeką z głównych magazynów na południowym cyplu Manhattanu.

- No i co myślisz? - zapytał gdy zaparkował osobówkę tak, że widzieli zarówno spory kawał rzeki i panoramy Manhattanu po drugiej stronie jak i większość pustej, ponurej ściany magazynu. Chociaż sam budynek zasłaniał widok na większą część podwórza jakie widzieli z poprzedniej ulicy. Za to Amanda poczuła jak palce mężczyzny swobodnie odgarniają kawałek jej włosów z jej ramion.

Inu uśmiechnęła się na chwilę do siedzącego obok blondyna, po czym przyjrzała zabudowaniem.
- Ze zbadaniem okolicy, szczególnie po ciemku nie będzie problemu. Jest droga… jakby nie było pochmurnie, pewnie mogłabym tu się przejść i bez latarki. - Jej wzrok niespiesznie przesuwał się po zabudowaniach. - Do przejścia przez siatkę pewnie wystarczą rękawiczki jakby jakiś debil postanowił ją podpiąć do prądu no i coś do cięcia. Potem można się przemknąć między autami i zostałby tylko włam do środka… tylko jak to zrobić by nie zauważyli…

- Trzeba by obejrzeć z bliska. Może jakaś dziura jest czy co. Ale tylko od ulicy. Tej albo poprzedniej. Od wody by sprawdzić to chyba trzeba by jakąś łódkę zorganizować. - kierowca oparł się wygodnie trochę o swoje drzwi więc miał lepszy widok na większość ogrodzenia bo albo naprzeciwko albo od strony pasażerki. No i przy okazji na samą pasażerkę.

- A drut? Jak chcesz przejść nad nim? - zapytał lekko wskazując na kłęby drutu kolczastego jakie miały utrudnić dostanie się do środka. A w tymczasem jego palce dotarły do boku szyi brunetki i zaczęły bez pośpiechu przesuwać się po tym delikatnym miejscu.

Inu przechyliła głowę eksponując większą część szyi na dotyk mężczyzny.
- Ja bym nie korzystała z dziury, którą pewne znają. - Sama oparła się jedną ręką na udzie Kanmiego niby dla wygody. - Widzisz te słupki? Przecięłabym siatkę tuż przy słupku, odgięła i weszła do środka, zasłaniając za sobą. Po ciemku i tak nie zauważą. Nie ma co się bić z drutem kolczastym. Tak samo potem przeprowadziłabym furę do załadunku. Alejką parkową, pod płot, można by zgarnąć nieco żwiru co by nie utonęła w trawniku jakby się bagno zrobiło.

- No tak. Ale nie wiadomo ile czasu minie od twojej wycieczki do samej akcji. Nawet jakby to chcieli zrobić w następny weekend to może minąć parę dni. Ktoś może zauważyć przecięte druty.
- zauważył tą niedogodność. Zastanawiał się nad tym chwilę.

- Chociaż jakby cię nie złapali a w dzień albo potem by nawet znaleźli taką dziurę… - zamyślił się zastanawiając się co wówczas mogliby zrobić strażnicy. W końcu jednak wyjął papierosy i zaczął je wyciągać. - Wiesz co? Chyba po prostu najpierw trzeba to na spokojnie obejrzeć. Jak wolisz? W dzień czy w nocy? - zapytał zapalając szluga i częstując z paczki pasażerkę. Pytanie było zasadne. W dzień nie było tak dziwne, że ktoś idzie przy ogrodzeniu. I lepiej było wszystko widać. Z drugiej strony z tego samego powodu utrudniało wszelkie majstrowania i większe ingerencje. No a w nocy na odwrót. Mężczyzna wydmuchał dym z papierosa i nieco uchylił okna. Ale wówczas przez szczelinę wdarły się nieprzyjemny podmuchy wiatru. A gdy dłoń kierowcy uporała się z papierosem wróciła do przerwanej wycieczki. Tym razem już podrażniając kobiecą szczękę i policzek od swojej strony.

- Wiesz.. można zgarnąć nieco drutu i to przykręcić do płotu, może nawet pomyślą że tak było. Pewnie w niejednym miejscu to łatane. - Inu nie wzięła papierosa z paczki za to teraz wyjęła go z ust Kanmiego i zaciągnęła się. - Lepiej pójść w nocy, obejrzeć budynek itd. Nawet jak się nie uda zobaczyć wszystkiego to chociaż się jakieś ścieżki wypracuje. No i jednak jest mniej luda wtedy… może udałoby się podważyć jakieś okno.

- Nie widzę tu za dużo okien.
- pokręcił głową wskazując palcem na przednią szybę i widok za nią. Ściany od ziemi po sufit wydawały się jednolite. Może z innej strony było inaczej ale z tej to nie wyglądało zbyt zachęcająco. Widać było tylko duże wrota przez jakie swobodnie mogły wjeżdżać nawet kontenery.

- To trzeba by się za to zabrać powiedzmy w poniedziałek. Wieczorem albo w nocy. Jakby lało tak jak niedawno to pewnie by nam ułatwiło sprawę. - uśmiechnął się i wreszcie przechylił się w stronę siedzącej obok kobiety i zaczął całować ją po policzku. SZaraz jednak skierował się w stronę jej ust.

Inu wyjęła z ust papieros i pocałowala nachylającego się blondyna. Dłoń którą się o niego opierała przesunęła wyżej w kierunku bioder.
- Przejdziemy się to zobaczymy.. choć ja.. wolałabym nie moknąć. - Uśmiechnęła się do znajdującej się tuż przy niej twarzy blondyna.

- Nie? A gdzie twoje poświęcenie dla sprawy? - zapytał cicho gdy zaczął sprawdzać smak jej ust i to co ma pod ubraniem. Wyglądało na to, że ma ochotę na dokładnie to o czym mówili jadąc do Seana.

Inu nie zdążyła się przebrać po powrocie od Julie, więc nadal miała na sobie tamte obcisłe ciuchy.. no i nadal nie założyła stanika. Wrzuciła papieros do samochodowej popielniczki i opierając się o deskę i pewniej sięgnęła do krocza blondyna, by dać mu znać że ma ochotę na to samo.

- Wyłażenie na zewnątrz to już poświęcenie przy tej pogodzie. - Mruknęła cicho pomiędzy pocałunkami.

- Pewnie tak, wszystko od razu robi się mokre… - kierowca zgodził się krnąbrnym tonem całując się z partnerką na całego. Jego usta i ręce zrobiły się chciwe i niecierpliwe. Amanda czuła jak podwinął jej bluzeczkę aby dłonie mogły dostać się do jej frontowych krągłości gdy usta całowały jej usta, twarz i szyję. Jej dłoń zaś miała z tego wszystkiego nieco utrudnione zadanie z dobieraniem się do rozporka partnera ale w kawałek po kawałku dawała radę.

Po tym jak udało się jej rozpiąć rozporek chłopaka, Inu sięgnęła w głąb jego spodni szukając pewnego ciepłego organu. Jej oddech stał się rozpalony gdy Kanmi zaczął pieścić jej piersi. Zachłannie zaczęła odpowiadać na pocałunki, szukając jakiejkolwiek wygodnej pozycji.

- I co? Będziesz tak się tylko tym bawić? - przy takim tempie te wstępne pieszczoty kochanków dość szybko zaczęły im nie wystarczać. Jedna i druga strona miały ochota na eskalację tych wspólnych zabaw. Zwłaszcza, że w tej słabo ogrzanej furze chłód już teraz nieprzyjemnie lizał odkrytą od ubrań skórę. Ale na razie ekscytacja skutecznie spychała to gdzieś pod potylicę. Amanda czuła jak męska dłoń też gmera przy jej spodniach aby się dobrać do tego co w środku. No ale sądząc po tym o co i jak Kanmi zapytał to chyba miał nadzieję, że ona sama nie skończy tylko na wysupłaniu jego potrzeb na światło dzienne.

Inu zacisnęła palce na męskości blondyna i uśmiechnęła się do niego.
- Podsuń mi jak to tu sensownie zrobić, a chętnie przejdę do konkretów. - Sama podniosła nieco tyłek by Kanmi mógł nieco zsunąć jej spodnie i zobaczyć jak bardzo ma na niego ochotę.

- Już ci podsuwam. - kierowca skwapliwie skorzystał z okazji by zsunąć skórzane spodnie z bioder partnerki chociaż było z tym trochę wspólnego szamotania i stękania. Zwłaszcza jak obojgu im się spieszyło do tego samego ale mieli kłopoty z koordynacją ruchów. Ale gdy skórzane spodnie przeszły przez kolana właścicielki i wylądowały gdzieś przy jej kostkach mężczyzna właśnie podsunął jej właściwe rozwiązanie jak powinni rozwiązać kwestię tych zabaw. A dokładniej to złapał za ramiona kobiety i przechylił ją na swoją stronę tak, że jej twarz wylądowała tuż przy własnych dłoniach i jego rozporku.

- Dupek. - Inu mruknęła cicho widząc jakie emocje wzbudziła w blondynie. Drażniąc się z nim jedynie pocałowała wyprężoną męskość. Po chwili zrobiła to po raz drugi i trzeci.

- Jesteśmy partnerami nie? Ty zadbasz o mnie to ja zadbam o ciebie. - uwaga widocznie rozbawiła mężczyznę bo zaśmiał się wesoło. Chociaż nieco chrapliwie gdy inne emocje niż wesołość miotały jego ciałem i głosem. Sam jedną dłoń zanurzył w długie, brązowe włosy partnerki a drugą zabawiał się ją i siebie głaszcząc jej plecy i pośladki. W porównaniu do dotyku chłodu bijącego z zewnątrz jego ciepły dotyk wydawał się bardzo przyjemny.

- Yhym… - Inu przesunęła językiem po męskości partnera. - Jak mi się odwdzięczysz? - Kobieta objęła go na chwilę wargami dając przedsmak tego co będzie mógł poczuć.

- Jak się zamienimy to zobaczysz. - wysapał siedzący za kierownicą blondyn na razie pozwalając przejąć inicjatywę swojej partnerce. Sądząc po jego minie i przyśpieszonym oddechu był po równo zniecierpliwiony jak i podniecony.

- No nie wiem… a jak oszukujesz? - Inu possała mężczyznę po czym puściła go i spojrzała na mężczyznę zadziornie. Policzkiem otarła się o nabrzmiały organ.

- Oszukujesz? A co z zaufaniem między partnerami? - może miało zabrzmieć zabawnie ale dało się słyszeć też sporą domieszkę zniecierpliwienia. - A zresztą… - mruknął i zaczął się wiercić gdy sięgnął jedną z dłoni gdzieś w dół swojego siedzenia. Chwilę tam gmerał, coś zgrzytnęło i jego oparcie opadło w dół. I gdy naparł na nie plecami jeszcze trochę. I chociaż nie położyło się tak całkiem na płask to jednak i tak bardziej to już przypominało pozycję leżącą niż siedzącą. No i przed nim pojawiło się nieco więcej miejsca dla drugiej osoby.

- Chodź, chodź, nie krępuj się. - przywołał ją i uśmiechem, i słowem i gestem,

- Jesteś potwornie niecierpliwy. - Amanda pozwoliła sobie na żartobliwy ton ściągając do końca spodnie z nóg.

Nie bez kłopotów przeszła na fotel kierowcy stając okrakiem nad blondynem. Powoli nakierowała na siebie męskość kochanka. - Może … po prostu kręci mnie twój głos…. - Jęknęła czując jak Kanmi ją wypełnia.

- Na pewno… Na pewno to właśnie to… - kierowca skinął głową chociaż wcale nie było pewne czy mówią o tym samym. Gdy tylko przepatrywaczka usadowiła się na miejscu zaraz zaczęli wspólny rytm. Było im trochę niewygodnie zwłaszcza Amandzie. Z jednej strony ograniczała ją boczna ściana pojazdu ale przede wszystkim przeszkadzał dach. Miejsca było dość mało na takie harce więc właściwie musiała się prawie położyć na mężczyźnie aby móc go ujeżdżać. Samochód zaś powtarzał ten ich rytm skrzypiąc zawieszeniem gdzieś tam dalej i siedzeniami tuż pod nimi.

Inu nie przejmowała się tym jednak i opierając się nieco o Kanmiego nieco o bok auta ujeżdżała go coraz szybciej. Te zabawy z Julie i Maki były super, ale nic nie mogło zastąpić kawałka męskiego, żywego ciala w jej wnętrzu.

Wspólny rytm wydawał się nie słabnąć. Samochód skrzypiał i trząsł się od ich wspólnych ruchów, oni oboje dyszeli i jęczeli napędzając siebie nawzajem a ich biodra i uda wydawały klaszczące odgłosy zderzając się ze sobą raz po raz. Męskie dłonie albo łapały kochankę by nadać im rytm albo błądziły po jej policzkach i piersiach, czasem zjeżdżając na jej plecy by znów wrócić gdzieś do przodu. Wszystko wydawało się odpływać gdzieś na inny plan egzystencji jakby poza trzęsącą się kabiną osobówki nic więcej nie istniało.

Inu pochylała się i całowała leżącego pod nią mężczyznę. Pocałunki były krótkie bo nie chciała przerywać tej jazdy, ale za to namiętne i zachłanne. W całym tym szaleństwie błądziła dłońmi po torsie mężczyzny by w końcu dojść z głośnym okrzykiem.

On też doszedł chwilę później. Zaczął później ale skończył gdy kobietą jeszcze wstrząsały dreszcze przyjemności. Poczuła ten wspólny koniec w sobie nim opadła na niego. A on rozleniwiony opadł na rozłożony fotel i pozwolił na sobie leżeć. Słyszała jego powracający do normy oddech i dudnienie serca. Oraz przyjemne ciepło jego żywego ciała w przeciwieństwie do chłodu jaki ciągnął jej po plecach, nogach i nagich pośladkach. Jego wolna dłoń wodziła właśnie leniwie po tych plecach i pośladkach ale dość machinalnie gdy jej właściciel miał ten moment rozleniwienia gdy było tuż po.

Inu wtuliła się w niego zaciągając się zapachem kochanka. Jego rozgrzanego ciała i podniecenia. Cóż było mówić… dobrze jej było. Choć chłód nieco bił po rozpalonych plecach i pośladkach zmuszając ją do ruszenia się. No ale jeszcze chwilę wytrzyma.
- To naprawdę będzie ciekawy wyjazd. - Wymruczała unosząc się nieco i uśmiechając do leżącego pod nią blondyna.

- No. - przytaknął z błogim rozleniwieniem gdy pewnie nie za bardzo w tym momencie chciało mu się bawić w konwenanse. Głaskał jej nage plecy, twarz i policzki równie leniwymi ruchami co mówił.

Inu podciągnęła się, przesuwając się obnażonymi piersiami po torsie blondyna. Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała namiętnie.
 
Aiko jest offline