240.830.M41, godz. 21:00, areszt śledczy Trójrożca
Kiedy masywne drzwi celi zatrzasnęły się z hukiem, Hansetus podskoczył mimowolnie, zdusił w sobie odruchowy dreszcz przestrachu. Cały ten areszt działał mu na nerwy, bo pomimo grubych kamiennych ścian w powietrzu cały czas niosły się stłumione dźwięki krzyków, szlochów i błagań o miłosierdzie dobiegających z pozostałych cel.
Albinos wątpił, by ktokolwiek w tych kazamatach wiedział, co to słowo oznaczało - wszak nawet idący obok niego szeregowy arbitrator pokazał włąśnie jak biegły był w korzystaniu z narzędzi terroru i grozy. Adept spróbował sobie wyobrazić, co czułby, gdyby powodowany jakimś grymasem Fenoff zechciałby zawiesić go na ramie podobnej do tej, na której wisiał Bajer.
- Świetna robota - odezwał się po chwili krępującego milczenia - Podatki inwestowane w struktury Adeptus Arbites są wyjątkowo dobrze wykorzystane. Jakie zatem konkluzje możemy wyciągnąć z rozmowy z tym odrażającym kryminalistą? Został wykorzystany jako narzędzie, a potem sowicie opłacony? Aż dziw, że go po prostu nie zlikwidowano. Może to świadczy o tym, że sprawca ma ludzkie uczucia i skrupuły i zależy mu wyłącznie na krzywdzeniu tych, którzy jemu zawinili? Czyli oficerów Nefrita?