Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2020, 12:25   #46
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Filtch i Tilda niepewnie poszli za Itonem spoglądając na Księżną i pozostałych z grupy. Filtch dodatkowo uważnie patrzył na Itona i szedł tak aby odgradzać swoją żonę od mężczyzny.
- Nie jesteście od białego maga prawda? - zapytał z przenikliwym spojrzeniem.
- Niestety nie przyjacielu. - odpowiedział Iton. - A przynajmniej nie do końca. Trafiliśmy tu nieco niespodziewanie, to znaczy nie zdążyliśmy zapoznać się z procedurami, z regułami. Dlatego potrzebujemy się dowiedzieć maksymalnie dużo zanim ruszymy dalej. Nie chcemy dostać się przed oblicze władcy będąc nieprzygotowanymi. - Iton spokojnie zachował minimalnie większy dystans od myszy pozwalając Filtchowi na większe poczucie bezpieczeństwa. Widać było, że nie czuł się pewnie, a łotrzyk nie miał zamiaru go w żaden sposób dodatkowo stresować. Zakasłał i splunął krwią na bok. - Przepraszam. Stwierdziliśmy, że najlepiej będzie dowiedzieć się możliwie dużo o tym miejscu i zwyczajach jakie tu panują. Nie chcemy ani nikogo urazić, ani z racji tego, że nie wiemy co się dzieje, zostać wykorzystani do jakiś wewnętrznych rozgrywek. Moi znajomi stwierdzili zatem, że spróbują dowiedzieć się czegoś od wilkołaczycy. Wielkie nieszczęście, że was wyczuła, a my nie odseparowaliśmy Was od niej w porę. Mam nadzieje, że nie pokiereszowała Was za bardzo? - spytał zatroskany.
- MI nic nie zrobiły, ale przez chwilę myślałam, że mi Filtcha wilki zabiorą. Biedne zwierzęta. Zostały zdominowane przez Księżną…- Tilda pokręciła główką ze smutkiem zaraz jednak podniosła głowę. - Z nią się nie powinno rozmawiać. Ona krzywdzi i niszczy i nigdy nic z tego dobrego nie wychodzi.
- Tildo… ja nie wiem czy oni to rozumieją.
- Jak można tego nie rozumieć? Jest zła! Jest wynaturzeniem natury, a ja obiecałam chronić naturę! - mysz uniosła się. Jej mąż zaś podrapał się po głowie bystrze zerkając na Itona.
- No ale też Król wyznaczył za nią nagrodę. Jestem też pewien, że byłby wdzięczny za przyprowadzenie swojego królewskiego łowcę… znaczy nowego łowcę skoro ojciec nie żyje.
Iton uśmiechnął się zanim odpowiedział. - I to jest właśnie sytuacja, w którą nie chce być wplątany Filtch. - Westchnął. - Nie, dopóki nie będę wiedzieć o co tu chodzi? Przyznasz sam, że wilkołaki rzadko zostają królewnami, a królewny wilkołakami najczęściej w wyniku złej magii. Kto tu mógł takiej użyć? A jeśli uda się ją odczarować? Dlaczego ona jedna może robić co chce? I co się stało z królewiczem? Znaleźliśmy notatki szukające odpowiedzi jak go wybudzić w pracowni białego maga. - dodał klnąc w myślach, że tak łatwo oddał zarówno notatki, jak i znalezione mikstury. Nie powinien był dla świętego spokoju oddawać ich innym. Święty spokój nie był tego wart. Zdecydowanie.
- Tildo, czy może wiesz co to za płaszcz?- zapytał wyjmując z plecaka znaleziony u maga w kufrze płaszcz.
Mysz spojrzała na materiał i wyciągnęła łapki aby go dotknąć.
- Ładny, dobrze zrobiony, ale nie wiem czy robiony przez kogoś z nas. Ja na pewno go nie uszyłam. Lubię zostawiać swój podpis, a nie widzę takiego. Ale nie myśl młodzieńcze, że takimi prostymi pytaniami odwrócisz moją uwagę.
- Nawet by mi to przez myśl nie przeszło. Zastanawiałem się czy nie jest magiczny i czy nie widziałaś czegoś podobnego, szczególnie wzorów u kogoś z tu obecnych. -
- Księżna Bestii, nie księżniczka - Filtch poprawił Itona - Sama siebie tak nazywa. Pojawiła się znikąd, ale nie była w stanie przebić się przez straż. Wielokrotnie próbowała się dostać do środka zamku ale nadworny mag ją przeganiał. Ci co się za nią gonili nigdy nie wrócili.
Choć Iton usilnie próbował dopatrzeć się oznak kłamstwa ani jedna ani druga mysz nie próbowała tego zrobić.
- A robi co chce, bo nie należy do świty królewskiej ani nie mieszka w miasteczku. Nie służy królowi, ani białemu magowi. Nie stanowiła jednak na tyle dużo zagrożenia aby ktoś się nią zajął mimo tego, że prosiłem króla… - Filtch zadrżał i potrząsnął główką - Tu wszystko jest tak jak Biały mag sobie tego życzy.
- A królewicz?
Myszy spojrzały po sobie.
- Jeśli jakiś jest to był na długo przed wszystkimi. - powiedziała Tilda.
- Może do niego mag zaprowadził tamte panie? - Filtch podrapał się po głowie. - Kiedyś przyprowadził tutaj bardzo ładne panie i nigdy nikt ich więcej nie widział. Jestem pewien, że król będzie mógł powiedzieć coś więcej.
Iton zamyślił się. Myszy zdecydowanie nie wiedziały wystarczająco dużo, żeby zaspokoić ciekawość. Były jak bierne owce na pastwisku nie zadające właściwych pytań. Ale pomogły im i choć mogły być łatwowierne, to lepiej było mieć w nich dłużników. Mężczyzna kucnął ściszając głos:
- Może faktycznie pozbycie się wilczycy pozwoli wam wrócić do normalności… tylko zabójstwo nie jest rozwiązaniem. To istota magiczna i zwykłą bronią się jej nie pokona. To Sheva stara się zrobić, to dowiedzieć jak można nakłonić ją do odejścia. Wiem, wiem, uważacie to za absurdalne, ale tak nie jest. Obawiam się, że nie dysponujemy wystarczającą siłą magiczną, w postaci zaklęć, czy broni, która byłaby w stanie pokonać ją w walce. -
- Ale czemu zabijać? Można ją złapać! Związać i zaciągnąć przed oblicze króla, a on da nagrodę i wyznaczy sprawiedliwość. Może zamknie ją aby przemyślała swoje zachowanie…
- Albo ją straci
- wtrącił się Filtch. - Pozostawienie jej na wolności tylko przyniesie więcej śmierci i bólu. Tak nie można.
- Czy chciałabyś Tildo spędzić resztę życia w klatce jako gadająca mysz? - spytał z powątpiewaniem Iton. - Inteligentniej będzie zniechęcić ją by sama odeszła. Może opuścić to miejsce, wrócić tam, skąd przyszliśmy. To trudne, ale nie niemożliwe.
- Nie można zostawić jej działań bez odzewu. Poczyniła niesprawiedliwość. Należy się za to kara - Tilda szła w zaparte. Filtch jednak patrzył na Itona przenikliwie.
- Co masz na myśli, że może opuścić to miejsce? Tylko biały mag opuszcza nasze królestwo.
- Co nie znaczy, że tylko on może to miejsce opuścić. - odpowiedział Iton. - Zresztą, jeśli jest wspaniałym władcą, który dba o swój lud, to na pewno ochroniłby was przed tym wilkołakiem. - spojrzał na swoich rozmówców krytycznie. - Jak długo w zasadzie ten wilkołak wam dokucza? Mówicie, że kiedyś to wyglądało inaczej - kiedy konkretnie? - spytał.
- Ale to król jest władcą… - zaczęła Tilda, ale Filtch wszedł jej w słowo. - Miesiąc. Buszuje po lesie już od miesiąca. Nie mogła jednak się przebić nigdy wgłąb miasteczka nawet więc król nigdy nie zarządził aby coś z nią zrobić. Nikt z nas nigdy nie opuścił tego miejsca odkąd się tu znaleźliśmy.
- O czym, ty mówisz? Przecież żyjemy tu całe życie - Tilda zdała się zupełnie skołowana.
- Żono moja, z jakimi królestwami sąsiaduje nasze królestwo? Jak się w ogóle ono nazywa?
- … No Królestwo, jak ma się inaczej nazywać?
- Mhm… Tak, królestwo… - Filtch opuścił nosek w rezygnacji.
Iton zamyślił się przez chwilę. Milczał dłuższą chwilę, analizując to co usłyszał.
- Przecież żyjecie tu całe życie. - powtórzył jakby w zamyśleniu, ni to w rezygnacji za Tildą, ale jego wzrok skupiony był na jej mężu. On wiedział więcej. Widział, że ten świat nie jest takim, za jaki jest brany, a co więcej, po raz pierwszy usłyszał jakieś odwołanie do upływającego czasu. Położył mu rękę na ramieniu. Miękko, serdecznie. Uśmiechnął się szczerze. Chciał mu zadać tyle pytań, ale w obecności żony mogłoby się to nie udać. Mógł mu jednak dać nieco otuchy.
- Co dalej? Co z nami? Co powinniśmy teraz zrobić, zakładając, że przyszliśmy tu tak jak pozostali? - spytał.
- No do miasteczka, do zamku, Król przydzieli… przydzieliłby wam zadania w królestwie. Teraz to nie wiem, bo jesteście jak Księżna -Tilda spojrzała nawet nieco złowrogo na Itona.
- Ależ skądże! Jestem pewien, że będziemy się mogli dogadać. Przecież wszystko wciąż może się potoczyć według tego jak zawsze prawda? -Filtch zapytał nieco panicznie.
- Owszem. - przytaknął Iton. - Musimy tylko skończyć pogawędkę z nią - mówiąc to wskazał głową za siebie - Gdzie was znajdziemy?
Filtch drgną.
- Ale… chcecie nas zostawić? Ten wilk tutaj może jeszcze gdzieś biegać. - Skurczył się rozglądając się nerwowo.
- M-może tutaj zostaniemy? Na tyle blisko abyście się nie zgubili i abyśmy się słyszeli? Wiesz gdyby… no gdybyście jednak potrzebowali pomocy.
- W sumie racja. - Iton w mig podłapał temat. - Tylko musicie pozostać z dala od zmysłów wilkołaczycy, patrzcie skąd wieje wiatr. Ja wrócę do moich. Muszę wiedzieć co ustalą. - Spojrzał jeszcze raz na obie myszy zatrzymując się dłużej na Tildzie. - Pilnuj go, żeby nie oberwał tak jak ja. - wskazał na rozerwane fałdy pancerza i otwarte rany po ostrych zębach. Nagle wyprostował się odwracając tyłem do myszy. W dłoni schowanej z tyłu błysnął srebrny sztylet. Iton spiął się gotów do skoku, jednak po chwili odprężył się nieco. Po chwili z mgły wyłonił się Hassan.
- Co tutaj robisz? - spytał cudzoziemca szorstko.
- Znudziły mnie pomysły Shevy. Być może się rozdzielimy. Chwilowo lub na dłużej. Jestem pewien, że te uczynne istoty zaprowadza mnie do tego króla, maga czy co tam rządzi tą krainą - stwierdził wzruszając ramionami i spoglądając pytająco na myszy. - jeśli jesteś zainteresowany wizytą na zamku w ich towarzystwie to się chyba możemy zbierać. Jeśli nie, powinieneś dołączyć do dziewczyn. Powiedzą ci resztę - zmarszczył brew. Z jednej strony nie aprobował pomysłu dziwnej wojowniczki, z drugiej strony nieopatrzne słowo w obecności myszy mogłoby narazić jej plan na porażkę. Wojownik wolał mieć póki co obie drogi otwarte.
- Rozdzielenie się to nie jest dobry pomysł. - łotrzyk schował sztylet. - Tym bardziej, jeśli chcesz się rozdzielić, “bo ci się znudziło” - dodał przyglądając się uważnie mimice rozmówcy, próbował wywnioskować jak mogła przebiec druga rozmowa.
- Nie. Sheva ci wyjaśni. Ja nie mam ani czasu, ani ochoty. Ruszajmy - Hassan skinął głową do myszy.
- Ja pierdolę, czy ty zawsze musisz być tak kurwa uparty? - westchnął wkurzony. Miał ochotę powiedzieć „głupi”, ale nie miał ochoty dodatkowo zaogniać sytuacji. Zostawił to dla siebie.
- Zamierzasz tęsknić? Bo ja raczej nie będę. - wojownik zaśmiał się z ironią w głosie
- Skądże. Szkoda mi tylko mikstury, którą ci dałem. -
- Dobra, starczy tych pierdół. Ruszajmy - ponaglił myszy do marszu.
Iton spojrzał na myszy.
- Pójście z nim to proszenie się o śmierć. - zwrócił się bezpośrednio do Filtcha. W jego głosie słychać było smutek. - Szaleństwo i głupota Filtch. Nie zasługujecie na śmierć, a nic innego nie spotka was z nim.
- Zaprowadzą mnie na zamek, tak jak zamierzały. Nie wylewaj tu swoich kłamstw bo będę musiał mieć w tobie wroga. Nie chcesz być moim wrogiem, prawda? - oczy wojownika zwęziły się w wąskie szparki i tym razem to wojownik spiął się w sobie, gotowy skoczyć w kierunku Itona.
- W dupie mam co ci w głowie siedzi, kogo uznajesz za wroga, kogo za króla, a komu będziesz podcierać tyłek dopóki nie narzucasz tego innym. - odpowiedział spokojnie, choć jego ciało również gotowe było do ataku. Pomimo mizernej postury od łotra biła siła niewyrażone w wielkości mięśni. Nie była to oczywiste, brutalne i widoczne niebezpieczeństwo. W kontraście do wojownika Iton całym sobą wyrażał ukryte niebezpieczeństwo, mogące zaatakować niespodziewanie. - Twoje pochopne, żeby nie użyć mocniejszego słowa, działanie sprawiają, że nie dajesz innym żadnej możliwości. Stawiasz innych przed faktem, podejmujesz decyzje bez głębszego przemyślenia, bez patrzenia na innych. Wybacz, jeśli jesteś głuchy na rozsądek i prawdę bierzesz za kłamstwo, ale nie zamierzam brać udziału w twoim szaleństwie. Mam tylko nadzieję, że nie pociągniesz za sobą niewinne istoty chcące jedynie pomóc.
- Chcą nam pomóc prowadząc nas do zamku i tego właśnie sobie życzę. - zaśmiał się wojownik głośno słysząc słowotok Itona.
Przez całą wymianę zdań Filtch i Tilda przerzucali spojrzenia z Itona na Hassana i z powrotem. W końcu mysica napuszyła się.
- Na wszystko co dobre, o co tutaj chodzi? - pisnęła patrząc. - On nie chce nam zrobić krzywdy, ty nie chcesz nam zrobić krzywdy więc dlaczego się tak kłócicie?
Naburmuszyła się zakładając rączki na swojej malutkiej piersi.
- Ja… to bym wolał jakby Iton też z nami szedł. Wydaje się… miły
- Słyszysz? Wydajesz się miły. Co ci szkodzi - zaśmiał się głośno wojownik nieco rozluźniając się, nie spuszczając jednak wzroku z Itona
- Nie wiem co planuje reszta, a nie zwykłem podejmować decyzji pod wpływem impulsu... lub czyjegoś polecenia. - odpowiedział wojownikowi. Nie mógł jednak zostawić myszy bez odpowiedzi. - Mamy różne podejście do świata. - odpowiedział Tildzie w miarę łagodnie tłumacząc różnicę zdań, której byli świadkami. - Ja uważam, że mamy szanse wspólnie, nie w pojedynkę. Potrzebuję wiedzieć co planuje Hassan i co planuje reszta. On podjął już decyzje i nie ma zamiaru czekać na nikogo, ani słuchać nikogo. Macie go zaprowadzić do zamku i to już, teraz, w tej chwili. - Westchnął. - Dajcie mi chociaż czas, żebym zorientował się co się dzieje. - zwrócił się do myszy.
- Spokojnie, poczekamy. - Filtch szybko powiedział do znikającego w mgle Itona.
Wojownik przysiadł na jakiejś większej zaspie. Właściwie nie robiło mu różnicy, czy podąża razem, czy samotnie, skoro wilczyca najwyraźniej robiła problemy względem myszy,czyniąc wspólną z nią podróż ciężką do zrobienia.
 
psionik jest offline