17-05-2020, 13:20
|
#191 |
| Ostatnie dni Jace spędził na porządkowaniu notatek jakie sporządzili z Emi. Nie potrafił się odnaleźć w sytuacji w jakiej się znaleźli. Myślał, że ucieczka w notatki, w historię pozwoli mu uniknąć rzeczywistości - zadawania śmierci, tańcowania ze śmiercią. Nie mógł patrzeć jak ryzykują, jak ryzykuje Emi. Zauważył, że jej destrukcyjne tendencje źle wpływało na jego własne samopoczucie.
Chciał też porozmawiać z nią co dalej w kontekście historii. Czy dalej utrzymują w dokumentach Kharricka? Niestety nie miał czasu tego podnieść, ponieważ szli na kolejny fort, a wokół tyle się działo.
Spróbował więc uciec w magię. Coraz sprawniej operował różnymi jej wariantami odchodząc od kontroli umysłów na rzecz telekinezy i iluzji. Czuł jednak, że można więcej, musiał otworzyć się w którymś momencie na moc, bowiem zaczął postrzegać magię nieco inaczej. Diametralnie inaczej niż w Phaendar. W istocie, jak cofnął się pamięcią do czasów sprzed inwazji uśmiechnął się mimowolnie na swoją głupotę i przesadną ostrożność. Cieszył się natomiast, że wraz z mocą nie zanikła jego empatia i kodeks jakim się kierował.
Pomysł Hannskjalda przywrócenia do życia łowców Jace przyjął z pewną obawą. Czy mógł to zrobić ze zmarłymi mieszkańcami Phaendar? Czy była szansa na odratowanie zmarłych, choćby pod inną postacią?
Przyglądał się więc z ciekawością jak działa inny rodzaj magii, bardziej pierwotny, starszy niż ludzkość. Patrzył niemal zauroczony jak druid kierowany przez przyrodę wyciąga magię z pierścienia. On sam wcześniej zrobił to samo, ale wyglądało to zupełnie inaczej i to fascynowało go coraz bardziej.
Z jeszcze większą i nieskrywaną fascynacją przyglądał się jak życie powraca do świata. Szturchnięty przez Emi, chłopak wyciągnął z plecaka zapasowe ubrania, zbroje i bronie - do koloru, do wyboru. - To niesamowite. - powiedział do druida gdy usiedli przy ognisku. - Twoja magia jest... niesamowita... potężna... - mówił z prawdziwym zachwytem i być może nutką zazdrości. Ciekawe, czy gdyby zmarł, krasnolud byłby w stanie przywrócić go do życia w jakimś innym ciele? Wzdrygnął się na samą myśl, choć poczuł również pewną ekscytację na magię, jaka płynęła. Co prawda sam był w stanie zmienić kształt, ale przyjąć nowe ciało do końca życia? - Jestem Jace - przywitał się z nowymi opowiadając im co się mniej więcej wydarzyło w fortach i co się stało gdy się spotkali. Myśl o odbiciu Nunder powinna być dla nich krzepiąca. - Opowiedzcie, co się działo z łowcami ostatnio? Jak to się stało, że wszystkie forty upadły? - zakończył ciekaw jak naprawdę wyglądała inwazja. Czuł, że wiedział za mało, że znał tylko jeden mały wycinek, a żywi łowcy mogli dołożyć swoją opowieść do uzupełnienia histerii. |
| |