Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2020, 04:32   #31
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Miriam wysłuchała Delamrosa z powaga i zatroskaniem. Niestety z jej wypowiedzi nie wynikało nic wnoszącego czegokolwiek do sprawy.
- Dziwne rzeczy prawisz, jednak cała ta dolina jest jednym wielkim i dziwnym wybrykiem natury. Nikt na sto procent nie wie dlaczego panuje tu wieczne lato. Są jakieś plotki i spekulacje jednak tak właściwie nic pewnego czy możliwego do udowodnienia. Stan ten trwa już tak dawno, że wszyscy przyjmują go za pewnik. Po prostu jak to ludzie mówią tak tu jest odkąd najstarsi mieszkańcy pamiętają czyli krótko mówiąc od zawsze. Nowi ludzie nas tu czasem odwiedzają jednak raczej nikt nie zostaje tu na dłużej, a stałych mieszkańców mało co już dziwi. - Powiedziała pani sołtys takim samym słowotokiem jakim ich przywitała. Kobieta wyrzucała z siebie taki natłok informacji, że trzeba było naprawdę uważnie się wsłuchiwać, żeby czegoś nie przeoczyć. Miriam przeprosiła Delamrosa, że ma coś jeszcze do przedyskutowania z drwalami, więc ten wrócił do towarzyszy przy stoliku.

Po dłuższej chwili zrobił się w gospodzie gwar gdyż grup drwali po skończonym posiłku zbierała się do wyjścia. Nie można było zaprzeczyć, że jeden w drugiego kawał chłopa i jeszcze te ich topory.

Kończyli już niemal posiłek gdy Miriam podeszła do ich stolika.
- Zapomniałam jeszcze dodać, że trzy domy dalej mamy przytulne kwatery dla gości, jakbyście jednak mieli zamiar zatrzymać się na kilka dni. Normalnie dziesięć sztuk złota od osoby na dobę, ale jak się powołacie na mnie będzie tylko po pięć sztuk. Natomiast mam jedną sprawę nie cierpiącą zwłoki. Niestety wszyscy jesteśmy zajęci, gdyż mamy kulminację żniw… Co tacy zdziwieni? Wiem, że jest środek zimy, ale my tu w Złotej dolinie mamy żniwa dwa razy w roku. Wiem, że urodzaj plonów, ale pracy przy tym co niemiara. Dlatego też mam prośbę do Was. Tak jak za samą Tarą Cane nie tęsknimy tak, za dostawami skór już tak, ale przynajmniej od trzech tygodni nie mieliśmy żadnych informacji z obozu łowców skór. Jak byście przypadkiem podczas poszukiwań tej ekscentrycznej adresatki listu sprawdzili co tam się dzieje to nie poskąpię nagrody.

***

John Wellington Wells przemierzał Zapomniane Krainy w poszukiwaniu rzadkich magicznych składników oraz tajemniczych źródeł magicznych mocy. Edorima, tropił od wielu dni jednak tamten zawsze jakimś tajemnym sposobem mu się wymykał. Trop jego zgubił trzy dni temu gdzieś na szlaku, a od wczoraj siedział w tej dolinie właściwie nie samemu nie wiedząc jak tu trafił i jak zgubił trop. Miał silne przekonanie, że nie trafił tu przypadkiem i że działają tu jakieś niezbadane siły. Jednak fiasko poszukiwań i samotna od wielu tygodni wędrówka dawała mu się pomału we znaki. Także z ulgą przyjął oferowaną przez Złotą Dolinę atmosferę i specyficzny mikroklimat. Nie lubił zimna, a skoro tu podobno było zawsze lato chętnie by tu osiadł na stałe. Oczywiście jeszcze nie teraz, a dopiero na stare lata. Za dużo rzeczy miał jeszcze do odkrycia i do zrobienia.
Delektując się pysznym rybnym gumbo siedział zamyślony w samym kącie Dziurawego Rondla zastanawiając się nad dalszymi swoimi posunięciami. Rozważał już nawet w duchu czy nie znaleźć i nie dołączyć przynajmniej czasowo do jakiejś drużyny poszukiwaczy przygód. Zawsze to raźniej no i znacznie większe możliwości się otwierają.

***

Miriam kończąc rozmowę z nowo przybyłymi dodała jeszcze.
- Chciałem tą sprawę zlecić temu tam młodzieńcowi, jednak odmówił twierdząc, że na jakiś czas ma dosyć działania w pojedynkę. Może szuka towarzyszy podróży? - Kiwnięciem głowy wskazała im najdalszy kąt sali. Siedział tam jasnowłosy szczupły młodzieniec. W zamyśleniu pochłaniał parujący gulasz. Obok niego o stół stał oparty kostur czy laska choć w jego wieku nie służyła mu na pewno do podpierania się.
Draugdin Wymienił szeptem kilka zdań z Miriam dając jej przyzwolenie na zaproponowanie młodzieńcowi dołączenie do nich. Póki co niczego nie tracili, a i zarobionym dotychczas honorarium nie musieli się z nikim dzielić. Natomiast walka z wilkami dobitnie im pokazała, że jak na drużynę poszukiwaczy przygód było ich przynajmniej o jednego za mało.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline