Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2020, 09:05   #31
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Łowca poczuł delikatne ukłucie satysfakcji, słysząc coś, co wziął za jęk ranionego stworzenia. Satysfakcji, ale nie radości. Pomimo wykonywanego przezeń zawodu, nigdy nie byłby dobrym myśliwym. Czym innym bowiem było strzelanie do tak zwanych istot rozumnych, nawet jeśli rozumne były tylko z definicji, które na własne życzenie wpakowały się w kłopoty, a czym innym do zwierzęcia, które nawet będąc krwiożerczym drapieżnikiem, kieruje się po prostu własnym instynktem - taka ich natura.

W pewnym sensie Nyrhe Vicall był przeciwieństwem typowego Trandoshanina, dla którego życie składało się głównie z polowań. Co więcej dla tych przeklętych, syczących jaszczurów, nie miało znaczenia na co polują, byle się to poruszało, a zatem byle można to było wytropić i zastrzelić. W knajpach często mówiło się nawet o takich Trandoshanach, którzy kupowali niewolników, albo zwyczajnie porywali mieszkańców jakichś wiosek i wypuszczali w lesie, by potem na nich zapolować. Oczywiście ofiary nie miały blasterów, ani niczego takiego, bo jeszcze wpadłyby na pomysł żeby się bronić...

Łowca nie miał jednak czasu by nad tym rozmyślać. Prawa ręka lekko mu drżała, gdy próbował odpalić silnik. Zdawało się, że nawet Ejbi z trudem wytrzymuje emocje. Być może Nyrhe tylko to sobie wyobraził, ale odniósł wrażenie, że chwytaki droida, który cały czas trzymał się ramienia swego właściciela, zacisnęły się mocniej. Mężczyzna niemal zakrzyknął z radości, gdy silnik wreszcie zaskoczył.

Ruszył czym prędzej, ale odrobinę za późno. Stwór zdołał otrzeć się o tył pojazdu. Łowca skręcał to w lewo, to w prawo, aż wreszcie udało mu się zapanować nad śmigaczem. Dopiero wówczas kątem oka dostrzegł atakujące go zwierzę. Było zupełnie inne od tego, które trafił z blastera. Mógł to stwierdzić z całą pewnością, nawet pomimo tego, że dobrze nie przyjrzał się żadnemu z nich.

Stworzenie zostało w tyle i Nyrhe zamierzał to wykorzystać. Jak już zostało wspomniane, nie czerpał przyjemności z zabijania zwierząt. Jeśli mógł, wolał tego uniknąć. Wcisnął więc gaz do dechy i spróbował zgubić drapieżcę. Po prawdzie nie wiedział czy mu się to uda, stworzenie mogło rozwijać większe prędkości nawet od śmigacza, Vicall nieraz słyszał o takich. Jeśli jego "przeciwnik" okaże się takim właśnie zwierzęciem, wówczas łowca skieruje lufę w jego stronę.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline