Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2020, 20:51   #179
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Bladin

- Ciekawe rzeczy opowiadasz, nie ma co... – Kobieta zawiesiła głos, przyglądając się portretowi Katriny. – Szepnę słówko, komu trzeba, ale odnalezienie waszej zguby, która nie chce być odnaleziona, w takim mieście jak Nuln, będzie graniczyło z cudem. Odezwiemy się do ciebie.

Konrad, Peter

- Tak, bracie, wygląda na to, że dla niektórych jest już za późno. – Anzelmusowi nawet nie drgnęła powieka. – W takiej sytuacji najlepiej modlić się i zawierzyć Sigmarowi. A jeśli chodzi o zamknięcie miasta, pytasz złą osobę. To leży w gestii hrabiny Liebowitz, łaskawie rządzącej Nuln. Ja nic o tym nie wiem.

Potrafił kłamać bez mrugnięcia okiem albo kościół Sigmara i władze miasta rozmijały się coraz mocniej, jeśli chodzi o współpracę. Oczywiście, te opcje nie wykluczały się wzajemnie.

Za propozycję ochrony świątyni podziękował.

- Dobrze bracie, że poczuwasz się do takiego obowiązku, ale potrafimy zadbać o dom Pana. Jeżeli będzie potrzebna dodatkowa pomoc, zostaniesz wezwany wraz z towarzyszami.

* * *


Gdy spotkali się ponownie, każdy z nich drapał się w okolicach. Może w innej sytuacji uznaliby to za zabawne. Czuli jednak, że zaczyna brakować im czasu.
Czarodziej, u którego Falkenberg zostawił perłę, zbladł lekko na ich widok. Wygonił kilka innych osób czekających na niego.

- Już, dobrzy ludzie, jutro też jest dzień. A wy wejdźcie.

Gdy już się rozgościli, kontynuował, pchając przez biurko sakiewkę w stronę Konrada.

- Mogliście powiedzieć, kto za wami stoi. Nie mam zamiaru z nim zadzierać. Wasza perła jest przygotowana. W każdej chwili możemy przystąpić do odwrócenia kierunku jej działania. Uprzedzam tylko, że będzie to najprawdopodobniej jednorazowa operacja. Jeśli po drugiej stronie jest mag, zamknie kanał komunikacji.

Huffenshoff poprowadził ich na zaplecze. Na środku niedużego, okrągłego stołu, w płytkiej miseczce, spoczywała jasna perła, otrzymana – wieki temu, tak im się wydawało – od maga z Wolfenburga. Na blacie wokół widniało kilka magicznych symboli wyrysowanych białą kredą. Czarodziej usiadł na prostym krześle. Zamknął oczy, mamrocząc coś pod nosem. Na czoło wystąpiły mu kropelki potu. Wydawało im się, że pomieszczenie, w którym przebywali, pociemniało lekko . Opalizująca kulka zaczęła za to lekko błyszczeć, jakby rozświetlana wewnętrznym blaskiem. Huffenshoff nie wypowiadał już zaklęć, zacisnął dłonie na krawędzi stołu. Drgnęli zaskoczeni, gdy usłyszeli nagle jakieś szumy i trzaski. Nie potrafili zlokalizować ich źródła. Czy była to perła?

... eklęty Celestium, on i ten jego prorok Goteleib. Musimy na niego uważać, nie jestem pewien czy dalej jesteśmy po tej samej stronie... Cicho... Psia mać...


Magiczne połączenie urwało się, a w uszach dźwięczał im ciągle ten głos, który Konrad i Peter poznali. To był mistrz Gerard, nikt inny.

* * *


Wrócili do karczmy. Drzwi pokoju otwarły się ze skrzypnięciem, ale w środku panowała cisza. Ten, który dołączył do ich grupy jako ostatni, krasnolud szukający śmierci w walce, leżał na łóżku, gdzie zostawili go wcześniej. W rękach trzymał swój topór, palce zaciśnięte były na stylisku. Wiedzieli o nim tylko tyle, że nazywał się Snorri.

Snorri umarł.

 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.

Ostatnio edytowane przez Phil : 19-05-2020 o 20:54.
Phil jest offline