| Po paru minutach z mgły wyłonił się Iton. Szedł cicho i ostrożnie. Pomimo odniesionych ran, które teraz, gdy napięcie zeszło dopiero zaczynały być widoczne, poruszał się zwinnie i gibko niczym kot. Widząc dziewczyny i wielkiego wilka uniósł lekko brew:
- Co się dzieje? Ustaliliście coś? -
Sheva wzruszyła ramionami.
- Jak widać nic dość dobrego dla obrońcy uciśnionych - odpowiedziała gladiatorka. Jej twarz znów była wysmarowana jakimiś wojennymi barwami, choć tym razem wyglądało to bardziej jak naprędce wcierany w twarz kurz niż profesjonalne farby.
- Chcemy iść z nią - wskazała na wilka.
- Gdzie?-
- Na zamek. Uratowaliśmy tamtego - gladiatorka wskazała na leżące w śniegu ciało.
- Z rąk bestii. I idziemy się zapoznać z lokalnym władcą. A to wilk naszej drowki. Lokalnego władcę zapytamy o maga, a potem pomyślimy nad wyjściem. To tak w skrócie. Gdzieś po drodze poleje się krew i zginą ludzie.
Sheva siedziała na zaspie, obok niej leżał miecz, a ona sama poprawiała łańcuch wokół prawej ręki.
Iton wysłuchał w milczeniu Shevy. Zdecydowanie nie było najlepszym pomysłem pozostawienie kobiet u władzy. - Za mało wiemy. - skwitował pomysł Shevy. - Co jeśli ona się zerwie z łańcucha, jak tylko przekroczymy wrota zamku? Psy mogą ją wyczuć. JA czuję jej zapach. - podkreślił “ja” pokazując dobitnie, że sama zamiana w wilka to może być za mało. Oparł się o drzewo, bowiem rany zaczęły mu doskwierać. - Naszym celem jest dostać artefakt. Wiemy, że gdzieś tu jest mag, który został wysłany by artefakt odebrać. Czy chcemy szukać w zgliszczach tego miejsca? Czy mamy pewność jak się stąd wydostać? Nikt się nas nie spodziewa, jak zareagują jak się pojawimy znikąd? Myszy mówiły, że zawsze wcześniej przychodziło ostrzeżenie. - Iton zatrzymał się bo podświadomie zastosował taktykę kanapki, by przeforsować swoje zdanie. Tym razem jednak chciał przekonać bez stosowania socjotechniki. - Przepraszam. Nie podoba mi się ten plan. Spróbujmy po kolei, ok? - spytał.
- Co znaczy po kolei? Mam po kolei opowiedzieć ci co zrobimy? Czy co ustaliliśmy? - Sheva lubiła improwizację. Nie lubiła za to tłumaczenia się ze swoich pomysłów.
- Coś na zamku ją ciągnie. Śpiący królewicz. Myślę, że przy nim nie będzie w stanie ani się opanować, ani zachować postaci. I w tej dywersji widzę szansę. - Gladiatorka nie wysilała się na szept. Wilczyca i tak miała lepszy słuch. Zamiast tego sięgnęła do zawiniątka z kawałkiem ciasta. Zgłodniała. Kiedy wgryzła się w kawałek jej kubki smakowe zalał smak jabłek i cynamonu. Coś jednak było nie do końca tak. Kiedy przełknęła momentalnie zrobiło jej się słabo. Na kilka chwil zamroczyło ją jednak nie odpłynęła. - Nie chciałem cię zasypać pytaniami. - wytłumaczył Iton poprawiając kapelusz. - Możesz mi podać notatki, jakie ci dałem jeszcze przed wejściem do kuli?
Sheva chwilę pomyślała. Podrapała się, po czym sięgnęła po papiery. Były wygniecione i miały na sobie ślady ciasta. Podała je na wyciągniętej ręce Itonowi. Gdy zorientowała się, że nie sięgnie podniosła się i zrobiła dwa kroki w jego stronę. W końcu sama oparła się o drzewo dotykając ramieniem ramienia towarzysza.
Iton spojrzał wojowniczce w oczy. Była zmęczona, ale trzymała się zdecydowanie lepiej od niego. Wojenne barwy dodawały jej tylko determinacji. Determinacji, której lotr nie czuł.
- Nie czuje tego pomysłu. - powiedział cicho. Sam był chaotyczny w swoich „planach” i często polegał na instynkcie, ale teraz wierzył, że wypadało to przegadać. - Naszą największą przewagą jest to, że nikt się nas nie spodziewa i nikt nie wie że istniejemy. To się zmieni jak tylko myszy zaprowadzą Hassana do zamku, a ten w swojej pełnej dyskrecji powie czego tu szuka. - urwał zastanawiając się, który scenariusz byłby lepszy. - Jeśli chcemy to zrobić, to musimy dostać się tam przed nim. Problem w tym, że oberwaliśmy dość mocno. Na pewno ja. - jakby na potwierdzenie słów rozmasował brak, który wciąż bolał po ugryzieniu.
Spojrzał na papiery
- Tu musi być wskazówka dotycząca całego tego zamieszania. Mag szukał sposobu wybudzenia księcia. - nie mieli czasu przyjrzeć się dokumentom, a szkoda. Powinien był to zrobić zanim weszli do kuli.
- Taa… pewnie masz rację. Co możemy zrobić twoim zdaniem? - zapytała gladiatorka przechylając się nieco i odwracając od Itona. Z ciastem coś było nie w porządku. Wsunęła dwa palce do gardła próbując wywołać wymioty.
- Mówiłam żeby tego ciasta nie jeść… - skomentowała drowka spoglądając nieco krzywo na towarzyszkę.
- Wypluwasz? - spytał zaciekawiony Iton. Zaraz jednak spoważniał. - Myszy na to nie pójdą, Hassan też. Ty Sha’ir nie masz jakiś czarów leczących na podorędziu? - spytał Shevy.
Gladiatorka zwymiotowała przeżute ciasto na śnieg. Chwyciła przy tym kurczowo ramienia Itona. W jej oczach pojawiły się łzy. - Nie w takim sensie, w jakim ty ich potrzebujesz. Zazwyczaj dbam o siebie, nie o innych. Co do planu, wiesz… nie jestem szpiegiem. Nie jestem też wielkim generałem uczonym od dziecka strategii. Choć wiem, że mogłeś zostać zmylony moim wyglądem - otarła resztę wymiocin z ust rękawem. - Co zatem proponujesz? - Najgorsze, że nic mądrego. Wolałbym odpocząć i zregenerować się, ale wtedy Hassan zepsuje te całe przedstawienie. - Iton przejrzał dokumenty oddając Shevie część, drugą cześć dając Shillen, trzecią zostawiając sobie. - Sprawdźmy zapiski i przegadamy je w drodze. Przynajmniej zaoszczędzimy czas potrzebny na zapoznanie się z treścią.-
- W takim razie ruszajmy. Zobaczymy co wyjdzie z tej chryi. - Sheva podniosła się. Spojrzała na białego wilka. Przyklękła na jedno kolano. - To co? Prowadzisz do tego nieszczęsnego zamku?
- Chrr… - zawarczała wskazując nosem na nieprzytomnego chłopaka. Po czym pokiwała głową.
- No tak, nasz bilet wejścia na wieczorną imprezę. - Gladiatorka podeszła do leżącego ciała. Rzuciła okiem na rannego Itona. Westchnęła ciężko i sięgnęła po Czerwonego Kapturka.
- Shillen, pomożesz mi? - nie czekając na odpowiedź drowki spróbowała go podnieść. Gdyby wzięły go we dwie pod pachy to powinny dać radę. Nie było natomiast szans, żeby dotarły na miejsce przed Hassanem i myszami. Średnio też pójdzie im czytanie.
Drowka skinęła głową i pomogła pół-elfce podnieść chłopaka.
- Dobra, zbierajmy się zanim myszy i nasz rosły towarzysz powiedzą przy tym całym królu o jedno słowo za dużo.
- Hmm, to może ja poczytam w drodze. - rzucił Iton idąc za dziewczynami.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |