Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2020, 06:49   #47
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Po paru minutach z mgły wyłonił się Iton. Szedł cicho i ostrożnie. Pomimo odniesionych ran, które teraz, gdy napięcie zeszło dopiero zaczynały być widoczne, poruszał się zwinnie i gibko niczym kot. Widząc dziewczyny i wielkiego wilka uniósł lekko brew:
- Co się dzieje? Ustaliliście coś? -
Sheva wzruszyła ramionami.
- Jak widać nic dość dobrego dla obrońcy uciśnionych - odpowiedziała gladiatorka. Jej twarz znów była wysmarowana jakimiś wojennymi barwami, choć tym razem wyglądało to bardziej jak naprędce wcierany w twarz kurz niż profesjonalne farby.
- Chcemy iść z nią - wskazała na wilka.
- Gdzie?-
- Na zamek. Uratowaliśmy tamtego - gladiatorka wskazała na leżące w śniegu ciało.
- Z rąk bestii. I idziemy się zapoznać z lokalnym władcą. A to wilk naszej drowki. Lokalnego władcę zapytamy o maga, a potem pomyślimy nad wyjściem. To tak w skrócie. Gdzieś po drodze poleje się krew i zginą ludzie.
Sheva siedziała na zaspie, obok niej leżał miecz, a ona sama poprawiała łańcuch wokół prawej ręki.
Iton wysłuchał w milczeniu Shevy. Zdecydowanie nie było najlepszym pomysłem pozostawienie kobiet u władzy. - Za mało wiemy. - skwitował pomysł Shevy. - Co jeśli ona się zerwie z łańcucha, jak tylko przekroczymy wrota zamku? Psy mogą ją wyczuć. JA czuję jej zapach. - podkreślił “ja” pokazując dobitnie, że sama zamiana w wilka to może być za mało. Oparł się o drzewo, bowiem rany zaczęły mu doskwierać.
- Naszym celem jest dostać artefakt. Wiemy, że gdzieś tu jest mag, który został wysłany by artefakt odebrać. Czy chcemy szukać w zgliszczach tego miejsca? Czy mamy pewność jak się stąd wydostać? Nikt się nas nie spodziewa, jak zareagują jak się pojawimy znikąd? Myszy mówiły, że zawsze wcześniej przychodziło ostrzeżenie. - Iton zatrzymał się bo podświadomie zastosował taktykę kanapki, by przeforsować swoje zdanie. Tym razem jednak chciał przekonać bez stosowania socjotechniki. - Przepraszam. Nie podoba mi się ten plan. Spróbujmy po kolei, ok? - spytał.
- Co znaczy po kolei? Mam po kolei opowiedzieć ci co zrobimy? Czy co ustaliliśmy? - Sheva lubiła improwizację. Nie lubiła za to tłumaczenia się ze swoich pomysłów.
- Coś na zamku ją ciągnie. Śpiący królewicz. Myślę, że przy nim nie będzie w stanie ani się opanować, ani zachować postaci. I w tej dywersji widzę szansę. - Gladiatorka nie wysilała się na szept. Wilczyca i tak miała lepszy słuch. Zamiast tego sięgnęła do zawiniątka z kawałkiem ciasta. Zgłodniała. Kiedy wgryzła się w kawałek jej kubki smakowe zalał smak jabłek i cynamonu. Coś jednak było nie do końca tak. Kiedy przełknęła momentalnie zrobiło jej się słabo. Na kilka chwil zamroczyło ją jednak nie odpłynęła.
- Nie chciałem cię zasypać pytaniami. - wytłumaczył Iton poprawiając kapelusz. - Możesz mi podać notatki, jakie ci dałem jeszcze przed wejściem do kuli?
Sheva chwilę pomyślała. Podrapała się, po czym sięgnęła po papiery. Były wygniecione i miały na sobie ślady ciasta. Podała je na wyciągniętej ręce Itonowi. Gdy zorientowała się, że nie sięgnie podniosła się i zrobiła dwa kroki w jego stronę. W końcu sama oparła się o drzewo dotykając ramieniem ramienia towarzysza.
Iton spojrzał wojowniczce w oczy. Była zmęczona, ale trzymała się zdecydowanie lepiej od niego. Wojenne barwy dodawały jej tylko determinacji. Determinacji, której lotr nie czuł.
- Nie czuje tego pomysłu. - powiedział cicho. Sam był chaotyczny w swoich „planach” i często polegał na instynkcie, ale teraz wierzył, że wypadało to przegadać. - Naszą największą przewagą jest to, że nikt się nas nie spodziewa i nikt nie wie że istniejemy. To się zmieni jak tylko myszy zaprowadzą Hassana do zamku, a ten w swojej pełnej dyskrecji powie czego tu szuka. - urwał zastanawiając się, który scenariusz byłby lepszy. - Jeśli chcemy to zrobić, to musimy dostać się tam przed nim. Problem w tym, że oberwaliśmy dość mocno. Na pewno ja. - jakby na potwierdzenie słów rozmasował brak, który wciąż bolał po ugryzieniu.
Spojrzał na papiery
- Tu musi być wskazówka dotycząca całego tego zamieszania. Mag szukał sposobu wybudzenia księcia. - nie mieli czasu przyjrzeć się dokumentom, a szkoda. Powinien był to zrobić zanim weszli do kuli.
- Taa… pewnie masz rację. Co możemy zrobić twoim zdaniem? - zapytała gladiatorka przechylając się nieco i odwracając od Itona. Z ciastem coś było nie w porządku. Wsunęła dwa palce do gardła próbując wywołać wymioty.
- Mówiłam żeby tego ciasta nie jeść… - skomentowała drowka spoglądając nieco krzywo na towarzyszkę.
- Wypluwasz? - spytał zaciekawiony Iton. Zaraz jednak spoważniał. - Myszy na to nie pójdą, Hassan też. Ty Sha’ir nie masz jakiś czarów leczących na podorędziu? - spytał Shevy.
Gladiatorka zwymiotowała przeżute ciasto na śnieg. Chwyciła przy tym kurczowo ramienia Itona. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie w takim sensie, w jakim ty ich potrzebujesz. Zazwyczaj dbam o siebie, nie o innych. Co do planu, wiesz… nie jestem szpiegiem. Nie jestem też wielkim generałem uczonym od dziecka strategii. Choć wiem, że mogłeś zostać zmylony moim wyglądem - otarła resztę wymiocin z ust rękawem.
- Co zatem proponujesz?
- Najgorsze, że nic mądrego. Wolałbym odpocząć i zregenerować się, ale wtedy Hassan zepsuje te całe przedstawienie. - Iton przejrzał dokumenty oddając Shevie część, drugą cześć dając Shillen, trzecią zostawiając sobie. - Sprawdźmy zapiski i przegadamy je w drodze. Przynajmniej zaoszczędzimy czas potrzebny na zapoznanie się z treścią.-
- W takim razie ruszajmy. Zobaczymy co wyjdzie z tej chryi. - Sheva podniosła się. Spojrzała na białego wilka. Przyklękła na jedno kolano.
- To co? Prowadzisz do tego nieszczęsnego zamku?
- Chrr… - zawarczała wskazując nosem na nieprzytomnego chłopaka. Po czym pokiwała głową.
- No tak, nasz bilet wejścia na wieczorną imprezę. - Gladiatorka podeszła do leżącego ciała. Rzuciła okiem na rannego Itona. Westchnęła ciężko i sięgnęła po Czerwonego Kapturka.
- Shillen, pomożesz mi? - nie czekając na odpowiedź drowki spróbowała go podnieść. Gdyby wzięły go we dwie pod pachy to powinny dać radę. Nie było natomiast szans, żeby dotarły na miejsce przed Hassanem i myszami. Średnio też pójdzie im czytanie.
Drowka skinęła głową i pomogła pół-elfce podnieść chłopaka.
- Dobra, zbierajmy się zanim myszy i nasz rosły towarzysz powiedzą przy tym całym królu o jedno słowo za dużo.
- Hmm, to może ja poczytam w drodze. - rzucił Iton idąc za dziewczynami.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline