Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2020, 19:25   #107
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
5...4...3...2...1… BUUM!!

Eksplozja była olbrzymia i głośna. Lili dla pewności dołożyła więcej przyprawy do eksplozji zużywając cały zapas swoich ładunków wybuchowych. Pewnie niepotrzebnie, ale drugiej szansy może nie być.
Eksplozja rozeszła się głośnym dudniącym echem po całej lodowej równinie. AST pochłonęła śnieżna mgiełka zakrywająca pole widzenia. I przez chwilę nic nie widzieli, nawet przez wizjery hełmów. Śnieżna mgiełka zakłócała termowizję.

Czy się im udało? Jeśli nie to zostali z niczym. Pośrodku wrogiego obcego pustkowia bez szansy na powrót do domu i z malejącą energią w ogniwach. Jak długo tu przetrwają? Tygodnie? Dni? Godziny?
A jeśli im się udało, to co wtedy?
Czy dobrze zrobili? Czy dobrze wybrali?

Pył śnieżny opadał powoli i nieubłaganie. Odsłaniał powoli efekt eksplozji… spękany lód. Nawet tak duży wybuch nie zdołał zrobić nic więcej poza pokruszeniem lodwej tafli.
Rozczarowujący efekt, jak na włożone wysiłek i zasoby. Po chwili okazało się jednak, że wystarczający. Kawałek lodu po kawałku odpadał na śnieg krusząc się i powiększając rysy. Potem zaczęły odpadać coraz większe odłamki i w końcu… Levistus z rykiem wściekłości i triumfu wyrwał się ze swojego lodowego więzienia.
Mężczyzna opadł na kolana po dwóch krokach odwyknąwszy zapewne od chodzenia. Aż dziw że w ogóle mógł się poruszać. Po takiej “niewoli” powinien potrzebować szpitala.
- Wolny. Wolny! Wolny!!!- krzyknął wstając z kolan prosto w niebo.- Słyszysz mnie prastary wężu?! Jestem wolny i idę po ciebie!!
Po czym spojrzał na oddział AST i uśmiechnął się czarująco.
-Kogo my tu mamy. A tak… grupkę moich wyzwolicieli. Przyjmijcie moje najszczersze podziękowania i podziw. Udało wam się to czego nie mogła uczynić najpotężniejsza magia.
Gestem dłoni przywołał lub stworzył sobie strój i oręż stając się bardziej… prawie ludzki.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline