- Starszy jak zwykle miał rację. - pomyślała wodowa idąc obok Kamili - Mikstura działa i to lepiej niż mogłam sobie wyobrazić w najśmielszych oczekiwaniach. - duma i zachwyt napawały Versanę od środka - Starszy będzie dumny. Ja przysłużę się dla kultu a on pomoże mi osiągnąć mój cel. - kultyska spojrzała z ciepłym uśmiechem na ustach w stronę czarnoskórej kobiety - Ty mała pisareczko. Bujasz swoją pustą główką w obłokach. Żyjesz w świecie poezji i baśni. Dopiero zobaczysz jaką bajeczkę szykuję dla ciebie. - brunetka zadumała przez moment - Swoją drogą. Taka niewinna damulka stanowi całkiem smakowity kąsek. Ciekawe czy tak samo dużą fantazją wykazuje się w łóżkowych igraszkach? - wdowa wróciła nagle myślami do balu - Pozostaje mi jeszcze dowiedzieć się czegoś o małej Froyi i jej złotej monety oraz porozmawiać z ojcem Kamili i Klausem apropos pochodzenia tego pysznego burbonu. Mam nadzieję,że wypili wystarczająco dużo aby język się rozwiną. Hmmm. - Ver zadumała ponownie - Z resztą nie pamiętam aby głowa rodziny van Zee'nów prosił mnie dzisiaj do tańca. Wszak się mi to chyba należy, gdyż mój sztywny mężulek dość blisko współpracował z Gertem. Zaś z Klausem jak przyjdzie potrzeba porozmawiam przed końcem balu. |