Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2020, 21:41   #34
Reset1212
 
Reputacja: 1 Reset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputacjęReset1212 ma wspaniałą reputację
Korzystając z okazji że zatrzymali się w dużej wiosce Carius zagadał to paru tubylców i wkońcu udało mu się zorganizować małą kotwiczkę z kilkoma metrami cienkiej ale mocnej liny, małą latarkę i kawał taśmy klejącej. Sprawdził działanie latarki, była przyzwoita a baterie były naładowane, przymocował ją do karabinu kawałkiem taśmy i sprawdził czy światło z latarki nie gryzie się z światłem celownika laserowego.

***
Jeszcze w wozie przymocował ekwipunek tak aby nic nie przeszkadzało. Zwinął line tak by zaskłaniała wystające ramiona kotwiczki i przymocował do pleców. Cały oręż był na miejscu.
Wysiedli z wozu Marchand zasiadła na wieżyczce. Plox sprawdził karabin, zabrał zakupione klamoty. Zarzucił czarną pelerynę na siebie łącznie z kapturem. Po czym zwrócił się do wojskowego.
Po rozmowie sprawdził jeszcze raz broń, było ciemniej przeczesał światłem latarki teren sprawdzając czy nie gryzie się z laserem. Było w porządku. Zaświeciła lumisfera. Mimo to nie gasił latarki.

Carius: - Bertan ty masz wojskowe doświadczenie. Co i jak robimy? Osobiście jestem w stanie zorganizować punkt strzelecki na tamtym budynku. -Wskazał jeden z budynków o miarę płaskim dachu.
-Stamtąd będę obserwował teren. - w dalszej części wyłuszczył swój plan, jednak czekał na odpowiedź, która miała zdecydować o faktycznej strategii.

Bertan: -Bardzo prosto. Pójdziemy szykiem dwurzędowym.
Strzelec wyborowy czyli Plox, będzie w środku. Na szpicy będzie moja postać. Zamykać będzie Varn, reszta w środku choć nie bardzo bym ciągnął ze sobą adepta czy kleryka.
Strzelec wyborowy będzie ruchomy, na dany znak będzie wychodził naprzód, zajmować pozycje by móc obserwować trzy kierunki - ten z którego idziemy będzie przez nas kryty.
Nie ma sensu rozdzielać się i bawić w obsadzanie najwyższego punktu. W walce w mieście jest to nieprzydatne, chyba, że bronisz jakiejś ulicy/budynku/kwartału - wtedy tak. Zostanie w jednym miejscu ograniczy go, bo grupa szybko zniknie mu z pola widzenia i sam będzie miał ograniczony manewr co do strzelania.


Merekkerth: - Mysia? Mysia zostaje, a my idziemy? - Merekkerth jakby wyrwany z transu spojrzał na wojaków. - Inne Mysie? Czy mieszkańcy? Ktoś umarł? - dodał rozglądając się naokoło jak zwykle w nie swoim nastroju mając nad głową otwarte niebo. - A gdyby inne poszukać, znaleźć, może zamienić? Nakarmimy, uruchomimy, zaśpiewamy aż i nam odpowiedzą. Będzie łatwiej, i więcej miejsca. Mogę iść tam. Tam są przewody, kable, może paliwo? Prąd, maszyny, pojazd, co nam się przyda… Czy tutaj pachnie? Śmierdzi? Mysia mówi, że nie czuje - wypowiedź Perkele brzmiała trochę jak dziecko, interesuje się wszystkim przez krótką chwilę. Stał jednak w gotowości muskając delikatnie odbezpieczonego Longlas’a i czekał na decyzje.

Flavio: -Jak słusznie zauważyłeś Cariusie największe doświadczenie posiada Bertana i przystaje aby to on przejął dowodzenie podczas tego wypadu. Pamiętajmy że wola Imperatora związała nas jako drużynę- Mówił dalej zwracając się teraz do wszystkich -Dlatego powinniśmy pójść stawić temu czoła razem czymkolwiek by to nie było- To mówiąc położył po ojcowsku dłoń na ramieniu TechAdepta -Jak możesz zostaw Mysie by nic się jej nie stało, w naszym wozie będzie bezpieczna. Zaczeka na Ciebie- Z lekkim uśmiechem mówiąc bezpośrednio do Merekkerth. -Polecałbym w pierwszej kolejności sprawdzić transformator, może uda się włączyć dodatkowe oświetlenie zewnętrzne. Unikałbym też wchodzenia do budynków póki nie mamy absolutnie żadnej wiedzy na temat tego co możemy tam spotkać.
Kapłan rozświetlił lumisferę przyczepiona do pasa która rzuciła blado-białe światło na wszystkich sześciu mężczyzn -Jeśli Marchand ma nas skutecznie osłaniać z wieżyczki musi widzieć swój cel. Jestem gotów to co robimy?-W ręku trzymał już rewolwer o krótkiej lufie z zamontowanym celownikiem.

Carius: Carius wysłuchał to co reszta z Bertanem na czele miała do powiedzenia. Zmienił plany
-Dobra niech będzie, wolę raczej strzelać z zasięgu ale jak mus to mus. To co idziemy do boju?

Merekkerth: - Mysia zostaje. Prąd zrobimy - Merekkerth uśmiechnął się do Flavia choć jedynie zmarszczki wokół oczu sugerowały jego radość. Palcem wskazał na kulkę światła na pasku Kapłana. -Mysia widzi i inni widzą. Niebezpiecznie tak świecić - Perkele zauważył - Dobry cel dla strzelca. - tu poprawił swój Long Las’a i sprawdził celownik - Daleki zasięg, jak Carius’a. -

Flavio: -Mam przeczucie że nie strzelcy będą problemem, stróżówka którą mijaliśmy była roztrzaskana.- Mimo to przygasił lumisferę. -Ruszajmy więc.

Merekkerth: -No mysiu, zostajesz z ciocią. - Merekkerth pogładził przyrdzawiony bok pojazdu który towarzyszył im przez ostatnie długie godziny obitych pośladków. - Jak kaczuszki czy żuczkiem na kupie? - zapytał Bertana skoro to on najlepiej pływał we wodach zbrojnych wypadów.

Varn: -To mamy jasność co do poruszania się drogą w szyku składającym się z 2 kolumn. Zaczynamy od transformatorów, potem czyścimy budynki mieszkalne i inne. Jedna sekcja zostaje na zewnątrz, na czujce, druga czyści. Jedna osoba wywala drzwi, dwie kolejne wpadają do środka na pełnej kurwie po czym jedna udaje się w lewo, druga w prawo - cały czas mając na uwadze całe pomieszczenie. Jak dojdą do rogów pokoju, a nie będzie żadnych przeciwników, to dogadują się kto idzie dalej do kolejnego rogu, a kto zostaje w miejscu. Tak w miarę bezpiecznie wyczyścimy budynki. - Varn podzielił się przemyśleniem co do sytuacji taktycznej. Takie myki okazały się kiedyś skuteczne podczas wojny gangów. Przynajmniej ginęło w nich mniej ludzi, niż podczas bezmyślnej, niezaplanowanej szarży.
 
Reset1212 jest offline