Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2020, 00:16   #38
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 14 2053.IV.13 nd, popołudnie , NYC

Czas: 2053.IV.13 nd, popołudnie
Miejsce: Nowy Jork, Wschodni Pas, Dzielnica Świateł (s.błękitna), sklep Neve'a
Warunki: półmrok, sucho, jasno, cicho na zewnątrz zimno, sil.wicher, śnieżyca






- Ale zawierucha! Chyba będziemy musiały wracać dołem. - prychnęła Julie otrzepując się ze śniegu. Wiatr był straszny. Prawdziwy wicher! Jak się było na zewnątrz to trzeba było krzyczeć do ucha by coś usłyszeć. A i tak wicher wpychał słowa z powrotem do gardła. Trudno było iść pod ten wicher a miotało tak bardzo, że aż ściany trzeszczały. Wszystko co nie było przymocowane na stałe to siekło we wszystkich i wszystko. A nawet jak się coś poluzowało to waliło o ściany czy chodniki, jak jakieś żaluzje jakie trzaskały gdzieś obok. Do tego wraz z tym sztormowych wichrem przyszedł śnieg więc zrobiła się prawdziwa zamieć śnieżna na ulicach Nowego Jorku. Nawet gdy weszły do środka do we dwie musiały zmagać się z drzwiami by przezwyciężyć napór wichru i je wreszcie zamknąć. Ale gdy się wreszcie udało to od razu zrobiło się ciszej i przyjemniej. I propozycja recepcjonistki by wracać dołem czyli jakimś metrem czy kanałami nie wydawała się taka zła gdy na powierzchni tak wiało.

- Cześć Neve! - zasapana blondynka rozwinęła nieco chustę jaką zasłaniała twarz przed wiatrem i weszła głębiej do sklepu. Za pierwszymi drzwiami były drugie. Dzięki czemu trudniej było zrobić przeciąg, uciec z towarem czy robić za coś w rodzaju śluzy gdy na zewnątrz walnęło jakimś toksycznym syfem. Ale wewnątrz przypominało niewielki sklepik. Wielkością przypominał dawne osiedlowe sklepiki czy salony fryzjerskie. No nic wielkiego. Do tego stały tu różne stoły i regały na jakich był rozstawiony towar. A teżke wieszaki na których wisiały różne ubrania. Towar był różnorodny. Trochę jakichś książek, troche tosterów, kaseciaków, plakatów i innego sprzętu. Dla każdego coś dobrego. Na wprawne oko przepatrywaczki to większość tego szpeja miało przedwojenny rodowód. Całkiem spora kolekcja płyt CD, DVD i kaset. Zarówno tych na video jak i magnetofonów. Sporo było filmów do oglądania i muzyki do słuchania. Niektóre nawet Amandzie wydawało się, że kojarzy.

- Cześć Julie. Jak żeście przedarły się przez tą zawieruchę? - Neve okazał się starszym i pulchnym mężczyzną o krzaczasej brodzie. Wydawał się i ucieszony i zdziwiony z tej wizyty. Ale faktycznie były jedynymi klientkami w tej chwili. A w taką zawieruchę nie było się co dziwić. Zaczęło wiać jakoś akurat jak Inu wjeżdżała w dzielnicę Donny. Julie przywitała ją ciepło i radośnie. Jakby od rana nie mogła się doczekać ponownego spotkania i strasznie cieszyło ją, że znów widzi swojego gościa. Zaproponowała coś gorącego do picia a nawet miała prawdziwe, kakao. Faktycznie na taką lodową zawieruchę wydawał się to świetny pomysł. No ale mimo wszystko sama chciała pójść do tego swojego sklepiku z gadżetami.

- Może jak kupimy coś fajnego to uda nam się wypróbować przed “Matrixem”? - uniosła łobuzersko brwi w niewinnym uśmieszku na przekutych kolczykiem wargach. Miało być blisko. Właściwie to chyba faktycznie było blisko. Parę domów dalej. W parterze sąsiedniej kamienicy. No ale nie w tą zawieruchę. Tak krótki kawałek a dał im mocno w kość, wybił powietrze z płuc i chyba dały radę tylko dlatego, że właśnie było tak blisko. No ale teraz już i tak były na miejscu. Było cicho i ciepło. Paliły się grube świece i lampiony nadając pomieszczeiu przytulnego, domowego wrażenia. Zwłaszcza przy tej śnieżycy na zewnątrz.

- Oj nie było łatwo no ale wiesz, że ja mieszkam zaraz za rogiem. - zaśmiała się recepcjonistka podchodząc do lady za jaką urzędował gospodarz. Z bliska było widać, że ogląda jakiś film na małym, przenośnym telewizorze.

- Neve możemy przejść na zaplecze? Szukamy czegoś nowego. - blondynka zapytała grzecznie wskazując spojrzeniem na jakieś przejście zasłonięte starym kocem.

- Jasne. Wybierzcie coś dla siebie. - brodacz też się uśmiechnął zgadzając się na taką wizytę i nowa koleżanka Amandy podziękowała mu uśmiechem i spojrzeniem. Przeszły za tą kotarę i tam ukazał się niewielki pokój. Wielkością podobny do przeciętnej sypialni. I tutaj też były różne półki, regały i stoły. Ale towar był jak z dawnego sex shopu. Różne erotyczne gadżety do urozmaicania sobie łóżkowych sportów. Od świerszczyków i filmów po sztuczniaki, kajdanki i kneble. Do wyboru do koloru.

- Lubię tu przychodzić. Czasem po to by pooglądać i podotykać. Jeśli coś ci się spodoba to bierz. Płaci się u Neva. - gdy zostały same w tym niewielkim pomieszczeniu towarzyszka przepatrywaczki z lubością oddała się właśnie oglądaniu i dotykaniu tych wszystkich zabawek.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline