Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2020, 08:55   #48
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Hassan zaczekał, aż skrzypienie kroków Itona przestanie być słyszalne po czym wstał, i zebrał swój ekwipunek
- Musimy się zbierać. Moi towarzysze najpewniej dołączą do nas niebawem. Możecie prowadzić do swojego władcy - powiedział wojownik, patrząc na myszy.
- Ale… mieliśmy poczekać na Itona? - Filtch spojrzał zaskoczony na wojownika.
- Wątpię, by dołączył od razu. Może po prostu idźmy w stronę zamku? Jeśli będzie chciał, z łatwością nas doścignie - zapewnił wojownik przypuszczając, że Iton posiada zdolności magiczne, dające mu znacznie lepszą prędkość niż komukolwiek. Widział jego szybki manewr w czasie walki z wilkami i mogły to być zaklęcia. Co prawda nie wiedział, czy Iton zdoła utrzymać tempo przez dłuższy czas.
- N-no dobrze. Zostawimy za sobą znaki, aby się nie zgubił! - Filtch spojrzał na Tildę. Ta była osowiała, ale wyjęła z kieszonki fartucha jakieś bardzo czerwone owoce. Nie było ich dużo. Kiedy ruszyli Filtch z pieczołowitością przystawał co jakiś czas aby rozsmarować na drzewie owoc zostawiając zaskakująco widoczną strzałkę. Przynajmniej z jego perspektywy. Jak można było się spodziewać marsz z myszami na czele nie był zbyt szybki. Miały krótkie nóżki i jak dotarli do miejsca gdzie puch nie był udeptany musiały go sobie torować.
- A tak w ogóle, jaki jest ten wasz król? - zapytał Hassan Tildę, która wyglądała mu na bardziej inteligentną. - Dużo ma poddanych? Wojowników?
- Hmm? Ach, król. Trochę nas jest, ale w samym zamku mało. Głównie tacy jak my. W miasteczku, więcej. Straż pilnuje porządku, póki nie pojawiła się Księżna, to za wiele nie musieli robić. Ale to dobre osoby. Lojalne i bardzo entuzjastyczne. Można ich nazwać wojownikami jeśli tak potrzebujesz. Sam król mocno nami rządzi, ale sprawiedliwie. Biały mag mu doradza i wskazuje dobrą drogę.
- Król jest straszny.
- Oj przesadzasz Filtch.
- Tilda zbyła męża machnięciem łapki. - Jest władcą, oczywiście, że musi umieć postawić na swoim. Ty to po prostu najbardziej odczuwasz jako seneszal.
- Jakie tam macie prawo? Za co można pójść do ciemnicy? A za co na przykład stracić głowę? - Hassan zainteresował się panującym w “królestwie” systemem kar. Nagród raczej nie oczekiwało się od rządzących, i z własnego doświadczenia wiedział, że najlepiej jednak im nie podpadać. Z drugiej strony, należało zrobić dobre pierwsze wrażenie, bo nigdy nie miało się na to drugiej okazji.
- Em… - Tilda podrapała się po głowie. - W zasadzie… to, nie wiem. Wystarczy jak dobry będziesz i nikomu nie będziesz chciał krzywdy wyrządzić.
- W zasadzie nikt poza Księżną nawet nie sprawiał tutaj kłopotów. Raz kiedyś było duże zamieszanie, ale nie było mnie w okolicy. Biały mag się wszystkim zajął. Potem pojawił się król. - dodał Filtch.
- Hmm, czyli najpierw rządził tu mag? - pytał dalej Hassan. Miał już kilka ciekawych informacji, ale cała ta kraina wydawała mu się ciekawie skonstruowana. Okazało się, że Filtch, wyglądający niepozornie był seneszalem króla. Cokolwiek to znaczyło, najpewniej zajmował jakieś wpływowe stanowisko, a przynajmniej tak się wydawało. Wojownik zanotował w pamięci, aby wypytać Filtcha na czym polega jego udział we władzy.
- Nie pamiętam. Chyba tak, może sami sobie radziliśmy. Ciężko mi odpowiedzieć. - Mówiąc to Tilda miała wyraźne problemy jakby coś ciążyło na jej umyśle.*
- Coś cię gryzie, Tildo? - zainteresował się wojownik - mamy mnóstwo czasu na opowieść. Powiadają, że jak ktoś podzieli się swoimi wątpliwościami, robi mu się lżej na sercu - podpowiedział.
- Och, nie musisz się mną przejmować. Dziękuję za troskę. Po prostu nie pamiętam i nawet jak próbuję sobie przypomnieć to nie mogę. - mysza uśmiechnęła się do wojownika i jakby zapominając o całej rozmowie kontynuowała.
- No, śpieszmy się. Czas może nie goni, ale jeszcze Księżną spotkamy.
Wojownik kiwnął głową, zarzucił na ramię swoją glewię, wziął na drugie ramię jedną z myszy, aby przyspieszyć ich tempo marszu i ruszyli razem ku siedzibie władcy.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline