Karl, korzystając z chwili wytchnienia, którą łaskawie kupiło im widmo, machając swoją różdżką, ruszył w stronę czarodziejki, leżącej bezwładnie na podłodze. Widma, trupy i wiatry magii, o których wszyscy tu rozprawiali z uporem maniaka to nie było zajęcie dla mieczników, choćby najbardziej pozbieranych w swoim fachu. Oliwia, z całym szacunkiem do dziewczyny była jedynie uczennicą i być może Karl zbyt wiele wymagał od tej szalonej dziewoi. Wpierw delikatnie poklepał czarodziejkę po policzku, następnie wyjął menażkę z wodą i zaczął zwilżać jej czoło. Zamierzał jednak sięgnąć po nieco bardziej drastyczne środki, aby ją ocucić, jeśli ta delikatna metoda nie przynosiłaby skutku.
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est