Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2020, 11:14   #386
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Unoszące się w powietrzu widmo powróciło swym spojrzeniem do bezgłowych zwłok, potem spojrzało na próbującego ocucić Katerinę pana Niersa, by koniec końców wejrzeć swym mrożącym krew w żyłach wzrokiem na Olivię.

- Przemawiał do mnie we snach – powiedział duch – Stary człowiek zżerany chorobami, przywiedziony przez ustawiczne cierpienie na krawędź szaleństwa. Szukał pomocy w swoim bogu, wszelako bezskutecznie. Sny. Użyteczny portal pomiędzy światem żywych i umarłych. Chociaż wizje są wieloznacznym i trudnym w interpretacji narzędziem, zdołałem go ukierunkować, wskazać właściwą drogę.

Panna Hochberg westchnęła bezgłośnie czując jak jej ciało pokrywa pod wpływem przemożnych emocji gęsia skórka. Widmo Radamusa Arforla zostało wedle jego własnych słów przywołane przez sędziwego Valdemara, szukającego pomocy wszędzie, gdzie tylko było to możliwe. Wszystko to zaczynało się układać w zrozumiały obraz: stary kapłan stojący w obliczu starcia z powracającą armią Pana Wron, próbujący w akcie ostatecznej desperacji podjąć pozagrobowy kontakt z jedynym człowiekiem, który zdołał kiedyś plugawego nekromantę pokonać.

- Zrozumiał wskazówki – ciągnął dalej duch Arforla – Sprowadził tutaj Ametystową Czarodziejkę, a ta znała właściwe słowa i gesty. Spełnili swoje zadanie, oboje. Dziesięciolecia izolacji wystawiły mą siłę woli na wielką próbę. Tym razem Pan Wron już nie zdoła mnie powstrzymać, pokonam go ostatecznie.

Heinz Foster przestał znienacka potrząsać ciągle omdlałym Leto, krzyknął krótko głosem, w którym dźwięczało mniej bólu, a więcej zwyczajnego zdumienia. Spojrzenia wszystkich obecnych w komnacie ludzi pobiegły natychmiast w jego kierunku: i tych pchających z ogromnym wysiłkiem kamienną płytę i tych, którzy wpatrywali się wcześniej w widmo.

Rudowłosy brodacz podniósł się chwiejnie znad ciała Śniącego, złapał się za prawą łydkę spoglądając na nią z zaskoczeniem. Dzierżąca podobny do sierpu nóż martwa ręka Valdemara uniosła się ponownie nad posadzkę, cięła morrytę ponownie w dolną część nocy przecinając skórzany but na wysokości pięty mężczyzny.

- Co to?! – krzyknął Foster próbując cofnąć się od przejawiającego ewidentne oznaki nieżycia trupa kapłana – Co on... to jest...

Miecz wypadł z bezwładnej dłoni brodarza, uderzył z jękliwym dźwiękiem w kamienną posadzkę. Oczy mężczyzny zaszły znienacka mgłą i czująca przypływ przerażenia Olivia pojęła, że trucizna już zaczęła działać atakując zmysły morryty.
 
Ketharian jest offline