Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2020, 22:35   #304
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Sol pochylił głowę gdy naukowiec wydał swoje ostatnie tchnienie. W tej śmierci było coś co nim prawdziwie wzruszyło. Od dawna nie czuł takich emocji. Ból, nienawiść, gniew, w szczególności to ostatnie, ale nie… Żal. Żal za życiem kogoś kogo tak naprawdę nie znał. W pewnym sensie starzec mógł być ojcem Sola. Być może to on odpowiadał w pewnym stopniu za genetyczny miks jakim arkanianin teraz był.

Nagła informacja od Emily wyrwała go z zamyślenia. Podniósł się cicho i zaczął zbierać porzucone przez zmarłego książki i przejrzał pomieszczenie, w poszukiwaniu dodatkowych informacji. Być może gdzieś leżał jakiś datapad który mu wcześniej umknął, bądź zapisany papier, który tak bardzo cenił starzec.

- Ok. Mam tutaj jedną starą gizkę, ostatniego towarzysza naukowca który został na stacji. Przyjmiesz ją na pokład? - zadał pytanie, ale milczeniem pominął fakt że właściciel właśnie umarł. Nie chciał by Młoda przyjęła zwierzę tylko z poczucia przyzwoitości.

- Eee… nie? Po co, przecież to szkodnik - nie mogła zrozumieć, dlaczego o to w ogóle spytał.

Arkanianin nie chciał budzić zwierzęcia, nie chciał też by odczuwało ból. Był dobry w zabijaniu, ale nigdy nie przeciągał sprawy i właśnie z tych umiejętności musiał teraz skorzystać. Wyjął z schowka w pancerzu miecz świetlny i przysunął go na milimetr od skóry śpiącego gada, dokładnie między oczami, z emiterem skierowanym wzdłuż mózgu i rdzenia kręgowego. Na moment aktywował ostrze, a te przebiło się przez tkanki w ułamku sekundy, krótszym niż impuls bólowy mógł przebiec od tkanek do mózgu. Zwierze wzdrygnęło się tylko nieznacznie i znieruchomiało, natychmiast umierając.
Sol pogłaskał zrogowaciałą skórę Tibi.
- Spoczywaj w spokoju wraz ze swoim panem. Nie znajcie rozłąki i braku przyjaźni. Bądźcie jednością z mocą. - wyszeptał w nagłym przypływie emocjii i zebrał pozostawione przez zmarłego papiery. Otarł twarz która nagle zrobiła się wilgotna i założył hełm.

- Jestem w drodze Emily. ETA dwie minuty. Dowiedz się od Baelisha jak szybko są wstanie przedostać się do przestrzeni z której transmisja trafi do Zakonu. Mam dla nich krytyczne informacje.
- Ok, czekam na Ciebie, HK już jest na pokładzie.

Najemnik pokonywał korytarze szybkim marszem, pozostawiając za sobą echa ostatnich kroków. Czuł że po nim nikt już nie przejdzie tędy, nikt nie zobaczy ciała zmarłego inżyniera, ani Tibiego. Bakterie zamieszkałe w ich przewodach pokarmowych wchłoną z czasem tyle ile będą wstanie, po czym umrą, a woda zawarta w ich zwłokach wyparuje powoli, pozostawiając dwie mumie. W dłoniach ściskał stertę książek z prawdziwego papieru, luksus którego nie widział poza najbogatszymi domami. Jego wzrok padł na pierwsze z brzegu tytuły "Jak Księżniczka Ukradła Sekret" i "O Chłopcu z Pustyni". Nagle przypomniał sobie że nie zaznał dzieciństwa. Jego najwcześniejsze wspomnienia to zimne, sterylne pomieszczenia, zabójczy program treningowy, a potem długo mrok kopalni diamentów. Westchnął delikatnie i zacisnął palce nieco mocniej na czymś co mogło być jego skarbem... Gdyby był kim innym.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 24-05-2020 o 22:52.
Zaalaos jest offline