Może nie chodzi wcale o to, co postacie potrafią (rzucać kulami ognia, wskrzeszać inferna, czy tylko rzucać iskrami), ale jak wielka trudność jest przed nimi postawiona. Oraz gravitas. W sensie moc, powaga, ciężar wydarzeń. Ja zawsze staram się tak dostosowywać sesję, żeby nie miało znaczenia do końca jak potężni są bohaterowie - bo ich przeciwnicy są zawsze nieco silniejsi. I to nie jest do końca chyba kwestia systemu, co samego doboru przeciwników względem systemu. A także niepomyślnego nastroju panującego wokoło i niepewności, czy cokolwiek się uda... choć może nie brzmi to zbyt konkretnie.
Mówiąc prościej - jeżeli zależy nam na satysfakcji, to może nie powinniśmy szukać systemu, którego ciężkimi realiami moglibyśmy się zasłonić, ale może lepiej samodzielnie (jako MG) "podkręcić śrubę" graczom