Dwaj Żurawie, gdy zeszli ze schodów, skręcili w lewo i ruszyli do przejścia naprzeciw tego, którym przybyli C-SGK1 i jego towarzysz. Android i uczeń Tiena po cichu przekradli się przez szklane drzwi, a nastepnie uderzyli na dwójkę “gospodarzy” z zaskoczenia.
Pięść androida zapłonęła Ki,a potem trafiła zaskoczonego przeciwnika w pierś gruchoczące parę żeber. Uczeń Tiena jakby czytał w myślach C-SGK 1, poprawił kopnięciem bocznym wytrącając rannego wroga z równowagi.
Mimo zaskoczenia obaj Żurawie zaatakowali androida z szybkością, o którą ciężko ich podejrzewać. Niestety ich synchronizacja została zakłócona, jeden był zbyt ciężko ranny by nadążyć i C-SGK 1 wykorzystał lukę w ataku do ześlizgnięcia się między wrogami, blokując ich ciosy.
Zdrowy Żuraw wykorzystał impet ataku i minąwszy androida uderzył z półobrotu ucznia Tiena odrzucając go kilka kroków w tył. Android zaś postanowił dokończyć sprawę i uchyliwszy się przed niezdarnym ciosem rannego posłał go w powietrze podbródkowym. Żuraw uderzył w ścianę i osunął się po niej nieprzytomny.
- KAMEHAMEHA! - wykrzyknął C-SGK 1 stając w pozycji i gotując się do ataku.
Uczeń Tiena odskoczył w bok, za androida, Żuraw niestety sparaliżowany zaskoczeniem nawet nie drgnął. Potężne uderzenie Ki zdmuchnęło zaskoczonego wroga, wraz z kilkoma ścianami… i częścią ogrodu.
- Nie uważasz, że to była lekka przesada? - zapytał uczeń Tiena otrzepując się z pyłu.
- Hmm, niewykluczone, jestem potężniejszy niż sądziłem - odparł android -
Integracja komponentów przebiega szybciej niż przewidywałem.
Podniósł leżącego pod ścianą Żurawia i zarzuciwszy na ramię ruszył z dala od miejsca walki. Domyślał, się że z ktoś tu może przyjść sprawdzić co się stało. Nie było potrzeby wdawać się w następne bójki, ocucą strażnika i wypytują go ukrycie w jednym z pokoi.