Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2020, 23:33   #334
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, 1 lipca 2595

W ściany pokoju oddanego do dyspozycji dziedzica wepchnęli się prócz gospodarza jedynie jego krewniacy oraz dziewczynka z parą nie odstępujących jej nawet o krok rodziców. Nathan Barthez stanął w otwartych drzwiach pokoju, dzieląc swą uwagę pomiędzy prowadzoną wewnątrz konwersację oraz opróżniony z niepożądanych świadków korytarz, którego strzegli uzbrojeni w strzelby Yuran i Dragan.

Mała dzikuska - Abdel nazwał dziewczynkę w ten sposób w myślach z pewnym rozczuleniem - miała na imię Maria. Dość szybko otrząsnęła się z onieśmielenia wywołanego tak bliskim obcowaniem z rzekomym królem Franki i całkiem składnie odpowiadała na pytania schlebiającego jej Abdela.

Pamiętnego poranka matka wysłała ją skoro świt po wodę do publicznego zbiornika. Ponieważ praktycznie wszyscy mieszkańcy Lucatore posiadali w swych domostwach napełniane zazwyczaj z wieczora beczki z wodą pitną, rzadko kiedy ktoś miał potrzebę udawania się do rezerwuaru o tak wczesnej porze, toteż Marii wcale nie zdziwiło, że weszła pod wieże sama. Niemal natychmiast spostrzegła też, że przy trzecim basenie - tym dla czcicieli Krzyża - ktoś leży bez ruchu. Porzuciwszy ceber podbiegła do tego człowieka i wówczas ujrzała rozlewającą się wokół niego kałużę krwi. Na ten widok zaczęła krzyczeć, bardzo głośno i piskliwie, czym zwróciła uwagę kilku przechodniów za ścianą rezerwuaru.

Przysłuchujący się opowieści dziecka pierworodny jął w pewnej chwili dzielić swe zainteresowanie pomiędzy dziewczynkę oraz jej matkę, stojącą o krok za Marią z permanentnie zachmurzoną i twardą twarzą. Świadomy tego jak miałką namiastką przyjemności mogła być Maria, Abdel zaczął sobie wyobrażać w roli rozkosznej zabawki jej wyniosłą, zapewne paskudną z natury i przerażająco cnotliwą rodzicielkę.

Nałożnice z prawdziwego zdarzenia potrafiły znosić pomniejsze akty wyrządzania bólu, w pewnym jednak momencie pękały zalewając się łzami niczym bachory. Lecz ta kobieta, zahartowana trudami plebejskiego życia, na pewno przeszła w swych latach dość wiele i dość wycierpiała, by wynieść poziom doznań Abdela na zupełnie nowy poziom. Okładający ją w wyobraźni pejczem dziedzic poczuł w pewnej chwili jak jego spoczywająca dotąd spokojnie w nogawce męskość zaczyna nabrzmiewać, toteż kucnął czym prędzej przy dziecku nie chcąc widokiem swej okazałej erekcji wzbudzić skonfundowania rodzicielki.

Kobiety niższego stanu w Montpellier poczułyby się zaszczycone przejawem tak zaszczytnego zainteresowania swymi osobami, któż jednak mógł wiedzieć jakimi normami obyczajowymi kierowali się purgaryjscy prostacy?

Nie, Maria nie widziała tamtego poranka przy wodopoju żadnego innego człowieka prócz tego leżącego, który okazał się później zamordowanym Neognostykiem. Nie było tam żadnych straży ani tym bardziej samego zabójcy. Neognostyk leżał na brzuchu, cieknąca z podciętego gardła krew spływała po krawędzi konsekrowanego basenu anabaptystów do wody. Nie pamięta, ile było tej krwi, ale na pewno dużo. Nie widziała wcale rany, bo nie dotykała ciała, ale potem słyszała od rodziców i sąsiadów, że wielkiemu Mieczowi Adriatyku podcięto gardło. Tak, przy bramie stał uwiązany do niej koń, śnieżnobiały rumak Neognostyka, który pozwalał się głaskać dzieciom, gdy Miecz jeździł na nim po miasteczku. A ponieważ Maria bardzo krzyczała, od strony targowiska przybiegło kilka osób i jakaś kobieta od razu ją odciągnęła, żeby nie musiała patrzeć na martwego człowieka. A inni ludzie też zaczęli krzyczeć i płakać i lamentować, że ktoś zamordował wielkiego Neognostyka.

Klęczący obok Marii Abdel słuchał dziewczynki z dobrotliwym uśmiechem, za wszelką cenę starając się nie zerkać na jej coraz bardziej prowokującą swym ascetycznym wyglądem matkę.


Pozwoliłem sobie zostawić Nathana mimo wszystko w pokoju, bo może pod wpływem szczegółów rozmowy z dzieckiem będzie chciał sprecyzować dokładniej, czego Dragan i Yuran mają szukać przy wodnych wieżach.

 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem