- Nienawidzę wojen gangów - przeklęła cicho Mama Bertollo rozglądając się wokół. Rzeczywiście nienawidziła, bo wojenki takie utrudniały jej robotę. Ale to przeszłość, pomyślała sobie i uznała że pakować się tam nie będzie. Małego Francino i tak nie wskrzesi, a języka może sobie złapać jak będzie wiał. Przemyślała to, co pamiętała z rozkładu pomieszczeń, kupiła sobie gorącą kawusię na wynos w sklepiku nieopodal i wybrała sobie osłonięte od ziąbu miejsce do obserwacji potencjalnej drogi ucieczki.
__________________ Bez podpisu. |