Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2020, 21:48   #180
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Oddział A

- Dzięki, Sam - odpowiedział Faust na meldunek bojowego członka biolabu.

- Co tam do cholery się dzieje, że tak przerywa? - mruknął niezadowolony “Junior”, nerwowo zaciskając dłoń na uchwycie karabinka. Brak łączności zawsze był stresujący w czasie misji.

- Nie wiem. Ale mam nadzieję, że nikt z tych palantów nie wlezie tu na górę jakimś cudem - westchnęła Dunkierka, wyglądając za krawędź dachu, w dół na cywili, którzy ich zauważyli.

- Law zgłoś. Law, słyszycie mnie? Co tam się dzieje? Odbiór - wielkolud ze zbrojnych próbował wywołać szefa skanu, ale bez skutku.

- To co robimy? - rzucił zmartwiony “Junior”.

- Siedzimy na dupie. Na razie nikt nie strzela. Dajmy naszym czas.


Oddział B

Porównanie do koncertu było bardzo trafne, o czym chyba najlepiej wiedział Ruben, stały bywalec wszelkiego rodzaju klubów. George również odnalazłby się w takim środowisku. Największy dyskomfort oddczuwał Law-Tao, który wolał zacisze pokoju i cichy szum wentylatora w komputerze od zbiorowisk ludzkich.

- Mają tu gdzieś generator pola elektromagnetycznego. Rozejrzyj się po piętrze i spróbuj je znaleźć - powiedział Japończyk prosto na ucho do Bitterstone’a próbując przekrzyczeć tłum, kiedy jeszcze się przedzierali.

- Zawsze jakieś komplikacje, co? - odpowiedział towarzysz z przekąsem, ale oddalił się, wykonując polecenie.

U boku kierownika wydziału skanu został czarnoskóry technik. Nie był zawodowym żołnierzem, ale szerokie barki i duże pięści mogły się przydać lada moment szczupłemu Azjacie.

Kiedy zaczęły się “negocjacje” Law wytężył uszy. Próbował na szybko pojąć panującą sytuację. Wyglądało na to, że ci “na górze”, kimkolwiek byli, obiecali obecnemu tu tłumowi jakieś leki, za które ci nieszczęśnicy zapłacili z góry. Wszystko wskazywało, że do wywiązania umowy nie doszło. Co więcej, podobna dyskusja rozegrała się wczoraj, ale wtedy bez użycia siekier.

- Dajcie mu się wytłumaczyć. Dlaczego nie dostarczyliście lekarstw? Co stoi na przeszkodzie? - odezwał się głośno Law. Jego głos brzmiał pewnie, a wzrok miał skupiony na jegomościu przy drzwiach.

Na ten moment ciężko jeszcze było wydać osąd. Jednak wszystko wskazywało, że rozzłoszczony tłum nie znalazł się tu przypadkowo. Kimkolwiek byli ci na górze, coś kombinowali albo mieli poważny problem i próbowali kupić sobie czas.

Law postanowił dowiedzieć się, co jest na rzeczy. Być może posiadając więcej informacji, będą w stanie wspólnie dojść do jakiegoś kompromisu.

Jedno było pewne, na ten moment nie miał zamiaru ryzykować zdrowia i życia operatorów XCOM na tych nieznajomych. Dowiedział się również, że obecny tu tłum obawiał się Alvareza. Mundury XCOM, które mieli pod płaszczami i kurtkami mogły okazać się więc przydatne. Wystarczyło tylko przekonać tłum, że są bliskimi przyjaciółmi szefa mafii i ten z pewnością nie będzie zadowolony, jeśli coś im się przytrafi.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline