Cytat:
Napisał Klejnot Nilu Ode mnie odpis raczej krótki w tej turze, bo nie do konca rozumiem co sie wlasciwie dzieje dookola nas i po prostu czekam na dalszy rozwoj/opis wydarzen |
Kiedy przeczytałem tego posta po raz pierwszy, być może błędnie przyjąłem, że gracz wypowiedział się w imieniu swego bohatera i to Hans nie za bardzo wie, co się wokół dzieje (co by nawet do niego pasowało). Teraz jednak coś mnie tknęło i pomyślałem, czy to aby nie Klejnot Nilu jako gracz poczuł się zdezorientowany, a ja przeoczyłem jako MG tę deklarację.
Przygotowałem zatem krótkie objaśnienie dla wszystkich odnośnie bieżącego stanu rzeczy. Atak nieumarłych na szczyt wieży ustał w jednej chwili, ożywieńcy zastygli w idealnym bezruchu, chociaż pierwsi z nich już wychodzili na szczyt schodów. Zjawa będąca duchem Radamusa Arforla wdała się w konwersację z Olivią i Saxą - początkowo niemrawo i jakby niewiele z tej rozmowy rozumiejąc, ale z każdą chwilą odzyskując trzeźwość myśli. I wygląda na to, że duch Arforla żywi wobec Pana Wron jeśli nie lęk, to co najmniej respekt, chociaż jest przeświadczony, że owego nekromantę definitywnie pokonał.
Lecz oto w rozmowie pojawił się przerywnik pod postacią bezgłowego kapłana, który za pomocą swego zatrutego ostrza zranił jednego z morrytów, tego próbującego ocucić Śniącego.
Z BG jedynie stary Franz zareagował na ów przejaw wznowionej nekromancji zamierzając podpalić żywego trupa łuczywem - reszta drużyny dalej pcha ku schodom kamienną płytę, cuci Katerinę (bez rezultatu) bądź rozprawia z duchem.
Tak by to obecnie wyglądało.