Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2020, 09:33   #207
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
***

Wyszła z domu odpowiednio wcześniej. Ubrana jakby wybierała się na trening do siłowni, z włosami związanymi ściśle z tyłu głowy. Wsiadła do zamówionej taksówki i podała adres miejsca, które miało być jej pierwszą przesiadką. Tuż po przekroczeniu granicy dzielnicy Southside i Gotland kazała kierowcy zatrzymać się. Założyła okulary przeciwsłoneczne i z torbą sportową na ramieniu i rękami schowanymi w kieszeniach, pieszo przeszła krótki odcinek jaki dzielił ją od wypożyczalni samochodów. Wybrała auto nijakie, zwykły sedan czterodrzwiowy w zgniłozielonym ciemnym odcieniu lakieru, który z daleka mógł wyglądać na grafitowy. Zapłaciła gotówką, dopłacając ekstra za brak dokumentu dla swojej zmyślonej tożsamości, który niejako zapomniała. Blond włosy i zbolała mina wystarczyły, by była wiarygodna w swoim nieszczęściu.

Rzuciła torbę na siedzenie pasażera i ruszyła dalej. Gotland znała bardzo dobrze i wiedziała gdzie znajdzie zaciszny parking, gdzie zatrzymała się na krótko i przebrała, zakładając na głowę rudą perukę i odrobinę poprawiając makijaż. Ruszyła dalej.

Jako rudowłosa, w ciemnozielonym dresie, po znalezieniu się już w Dzielnicy Antycznej zatrzymała auto poza widokiem i pieszo odwiedziła kolejną wypożyczalnię aut. Flirtując z pracownikiem wynajęła nowe auto, znów za gotówkę i ponownie dodatkowa opłata i miła pogawędka sprawiły, że obyło się bez okazywania dokumentu tożsamości. Dostała białego kombiaka. Ponownie ruszyła w drogę.

Cała ta zabawa miała zadziałać jako zabezpieczenie, gdyby nie wyszło jej anonimowe opuszczenie Katedry. Wtedy zmiana środka transportu i niezapadający w pamięć wizerunek miały zatrzeć za nią ślady. Oczywiście w aucie siedziała w rękawiczkach.

Tym razem też zrobiła postój i przebrała się, zakładając czarną perukę w miejsce rudej. W krótkich czarnych włosach też było jej do twarzy. Pomalowała usta ciemniejszym odcieniem czerwieni i dorysowała sobie eyelinerem kreskę na górnej powiece. Ubranie też miała teraz w czarno szarym kolorze. Wyciągnęła kopertę, z której wyciągnęła kartkę zapisaną ciemno fioletowym atramentem. Papier był zwykły, wyciągnięty z posterunkowej kopiarki, ale kolor atramentu celowo wybrała nietypowy.
Tekst zapisany był zamaszystym i bardzo schludnym pismem. Swojego czasu David był tak niezadowolony z bazgrołów robiących za jej pismo, że... przeszła kurs kaligrafii. Oczywiście starannie zadbała, żeby na papierze nie zostawić swoich śladów jak włosy cz odciski palców.

Corday jeszcze raz rzuciła spojrzeniem na treść donosu.

Yamada Akira, freelancer Mishimskiego pochodzenia, heretyk wyznawca Semai wykryty w klubie Velvet Room, gdy szarpał się w pełnej sali z capitolską policją o jakąś nieprzytomną dziunię. Za silny dla Cleanera stąd piszę do Was. Trzeba uważać, żeby nie spieprzył teleportując się na Nero.

PS. w opuszczonej stacji metra, we wschodniej części Cherry Blossom, czai się renegat zwący się Billym. Trzęsie tamtejszymi bezdomnymi heretykami. Jak pójdziecie go eksterminować to uważajcie, bo pieprzony cheater potrafi zrobić odwróconą fortunę Illian



Na powrót złożyła kartkę i włożyła ją do koperty podpisanej "od widzącego mroczne dusze". Poetycko, że aż miało się ochotę przewrócić oczami. Całość schowała do kieszeni kurtki.
- Ciekawe czy ten dzisiejszy cyrk się na coś przyda - mruknęła pod nosem, gdy jechała już prosto do Katedry, ale była podekscytowana całym tym przedsięwzięciem nawet mimo tego po jak bardzo grząskiej ziemi stąpała.

Zaparkowała najbliżej głównego wejścia jak to było możliwe. Ludzie już się zbierali w Katedrze co prawda nie tak tłumnie jak ostatniego dnia tygodnia, ale wystarczająco dużo ich było dla potrzeb Corday. Irya dobrze znała rozkład głównej sali Katedry. Na wypadek gdyby gdzieś kryły się kamery, trzymała głowę na tyle nisko by nie było widać jej twarzy w pełni, ale też bez przesady, bo wtedy by osiągnęła efekt odwrotny i głupio wzbudzała podejrzliwość.

Mszy nie prowadził kardynał Dominik, tylko ktoś niższy rangą. To nie dziwiło, bo Dominik nawet na koniec tygodnia potrafił nie zawsze zaszczycać swoją osobą wiernych.
Pewnie gdyby nie cel przybycia, Irya porządnie by się wynudziła, jak to było gdy normalnie tu przychodziła. Ale teraz czuła przyjemne pobudzenie adrenaliną. Nie mniej ciężko było jej wysiedzieć do końca, cały ten czas rozpatrując różne scenariusze co może się wydarzyć, gdy przystąpi do właściwego działania.

Standardowo z ambony ciągnęła się niekończąca nagonka na sługi ciemności. Znajomość z Charlesem nie zmieniła u Iryi tego co myślała o ogóle heretyków. Po prostu traktowała swojego prywatnego heretyka jako wyjątek od reguły niż coś co diametralnie zmienia jej postrzeganie tematu Mrocznej Harmonii. Nadal w tym samym stopniu nie podobało jej się to, że celem wyznawców Mrocznej Harmonii jest unicestwienie ludzkości. Zdecydowanie w tym "sporze" Corday bardziej kibicowała Bractwu.

Wreszcie nastąpił koniec mszy. Ludzie zaczęli tłumnie wychodzić z Katedry. Irya żwawym krokiem podeszła do konfesjonału, który dyskretnie obserwowała cały ten czas. Wyciągnęła kopertę z kieszeni i próbowała wsunąć ją w szparę pod drzwiami od strony spowiednika, ale natrafiła na uskok framugi dźwiękoszczelnych drzwi. Przeklęła w myślach. W akcie desperacji uchyliła na parę milimetrów drugie drzwi i wrzuciła kopertę do środka. Po tym cofnęła się i prędko, ruszyła do głównego wyjścia i wmieszała się pomiędzy innych ludzi.
Czując czyjeś palące spojrzenie na plecach, ale licząc że to tylko jej wyobraźnia i powstrzymując w sobie ochotę spojrzenie w tył, dotarła do samochodu, nie odwracając się ani razu za siebie.
Wsiadła i czym prędzej wyjechała z parkingu. Powtarzała sobie w myślach, że nic takiego wielkiego nie zrobiła, po prostu zostawiła list, ale mimo to czuła jak wali jej serce. Zupełnie jakby przebiegła parę kilometrów. Wiedziała że teraz uspokoi się dopiero gdy znacznie oddali się od Katedry.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline