Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2020, 13:30   #431
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Tworzyli Dru, Aiko i MG

Anna z przerażenia otworzyła szerzej oczy i poczuła jak spłynęło z nich więcej łez. Nie zastanawiając się długo puściła się biegiem w kierunku kaplicy chcąc się w niej zamknąć.
Chwyciła drzwi w dłoń i zamknęła je za sobą. Na ramieniu poczuła jedynie czyjś dotyk, ale nie wiedziała czy była to dłoń wikariusza, czy Guntera, który wyrwał się z pułapki jej spojrzenia. Palce musnęły jej ramię i nie zdążyły się zacisnąć. Zamknęła drzwi kaplicy usilnie szukając klucza. Klucza, którego nigdzie nie było widać.
Wzrokiem poszukała skobla by zaryglować drzwi. Nie widząc nic puściła się biegiem w stronę pozostałych.
- Zaraz będzie tu sługa złego! - krzyknęła w kierunku docierających do niej odgłosów.
Wewnątrz pojawiali się coraz to nowi wojacy. Świece i dwie pochodnie dawały nikłe światło po zamknięciu drzwi. Anna usłyszała za to jak ktoś za jej plecami przekręcił klucz w zamku. Na podłodze, opierając się o postument na którym leżała trumna z ciałem Klary siedział Jorg. Oczy Anny jeszcze nie przywykły do światła, ale dostrzegała niewyraźne ciemne ślady na jego policzkach. Jęczał też z bólu.

Zakonnica podbiegła szybko do mężczyzny by sprawdzić co się wydarzyło.
- Zaraz tu będzie Gunter.. On.. on może wydawać rozkazy wbrew woli! - Krzyknęła w kierunku wojów, swój wzrok skupiając jednak na znajdującym się przed nią Jorgu. Jego oczy były wyłupane. Tylko.. Czemu? Kto to uczynił? Nie szukając odpowiedzi na te pytania poprosiła Pana o łaskę uzdrowienia.
Anna ułożyła dłoń na jego oczach. Modlitwa trwała długo, a wszyscy zdawali się patrzeć na to cóż robi zakonnica. Gdy Anna cofnęła dłoń Jorg płakał. Jego oczy były… czerwone i przekrwione. Bez wątpienia płomienie odbijały się w jego oczach. Owszem, nie były one zdrowe, ale z pewnością nie były też wyłupane.
- Wszystko… będzie dobrze. - Anna nie zważając na zakrwawione dłonie pogładziła ramiona Jorga. - Pan jest z tobą.
Uśmiechnęła się pocieszająco i rozejrzała się co się jeszcze dzieje w kaplicy.
Tymczasem zza kotary zaczęli wyłaniać się inkwizytorzy. Pierwszy był Gerge trzymany za rękę przez żaka gołowąsa. Później wychodził Witold. Walter wspierał się na Eberhardzie i trzymał za bok. Ostatni wychodził Hugin. Szedł tyłem, cały czas celując ostrzem włóczni w ciemność za kotarą.
W niewielkiej kaplicy zaczynało brakować miejsca.

Anna oderwała się od Jorga i podbiegła szybko do Gerge.
- Szybko… Zaraz tu będzie Gunter! - Pochwyciła swojego opiekuna przyglądając się co też mu się stało. - Potrafi sterować myślami… m.. musicie go powstrzymać.
Gerge doskoczył do Anny odwracając się w stronę drzwi. Uniósł broń, jednak nic się nie stało.
- C.. co się wydarzyło? - Zakonnica spoglądała to na swojego opiekuna, to na żaka, który nagle zdał się jej niepokojąco podobny do Francisci.
- Co się dzieje?
Żak lekko dyszał. Do tego przez chwilę przyzwyczajał wzrok do nowego otoczenia. Byli na górze i ciągle żyli. Nawet Jorg zdawał się wyglądać lepiej niż kilka chwil wcześniej. To wszystko nie przeszkadzało mu jednak mówić.
- Nie ma czasu. W katakumbach spoczywa potężny wampir. Śpi teraz, ale są ludzie, którzy czerpią z jego mocy. W podziemiach żyje szlachcic, który włada cieniem i światłem. To on zaatakował Hugina… i Waltera.
- Drugi sługa to Gunter, niegodzien biskupiego miana
- żak zagryzł zęby. - Może być równie potężnym ghulem. Miałam dar od Pana - żak dodał wyjaśniająco.
- Nie możemy walczyć z dwoma, a Biskup przybył tu i znalazł się za naszymi plecami. - Żak spojrzał pytająco na Annę, a potem Eberharda. Słusznie byłoby go przynajmniej obezwładnić i uczynić bezbronnym.
Anna przysłuchiwała się temu zaskoczona ale po chwili przytaknęła.
- Musimy pozbyć się wampira przed zmrokiem. - Powiedziała spokojnie. - Zamknięto nas tu… oni chcą by to wampir nas zabił. Ja… - Anna spojrzała na Gerge i Żaka, a potem Waltera. - Spróbuję coś zrobić z cieniami. Chodźmy.

Powiedzieć, że się bała to jakby nic nie powiedzieć. Była przerażona, wiedziała jednak, że to jedyna droga. Zły karmi swe dzieci słodkim nektarem gdy… gdy go zgładzą, może i jego słudzy stracą siły. Wkroczyła w mrok po to by klęknąć gdy tylko ogarnął ją cień. Modliła się, prosząc Pana o łaskę i opiekę.

Żak chwilę patrzył na Annę, a potem na Eberharda i Waltera.
- Czy nie będzie bezpieczniej najpierw usunąć biskupa? Może być równie groźny co szlachcic, a jest bliżej i nie otacza go mrok?

Walter słysząc te słowa wysunął się przed zakonnice stojące przy ciele Klary.
- Odsuńcie się.
Mimo rany jaką uniósł przymierzył się do uderzenia wielkim młotem w drzwi.

Tymczasem Anna stała na progu ciemności, a Gerge niemal przylgnął do jej ciała. W dłoni miał krótki miecz. Modlitwa przebrzmiała i… Anna nie poczuła żadnej zmiany. Nigdy wcześniej nie używała tak potężnej modlitwy. Nie była pewna czy powinno się cokolwiek zmienić.

Za jej plecami stanął Witold.

- Ta ciemność jest magiczna - powiedział.
- Ruszajmy… może Pan wysłuchał mych próśb. - Anna podniosła się z klęczek i ruszyła przed siebie.
- Hugin, chodźmy - zawołał Witold.
- Nie! - powiedział zdecydowanie Eberhard - jeżeli możemy teraz zgładzić biskupa, to lepiej zrobić to natychmiast. Poza tym, że jako ghul jest śmiertelnie niebezpieczny, to ma jeszcze spore wpływy. Po wampira wrócimy jutro rano.
- Jutro może go tu nie być.
- Zakonnica nie obróciła głowy.. Nie powinna skoro bestia mogła gdzieś tam być.
Francisca wyprostowała się. Młot w ręku Waltera powodował w jej ciele wyraźny dyskomfort. Spojrzała na Annę.
- Ghul, który stoi przed nami może być równie groźny. Dar siostry Anny może tak samo pomóc w starciu z nim, jak i z istotą z katakumb. Będzie się bronił. Nie wiemy, czy każe nam się wzajemnie zabijać, czy raczej przyzwie coś do ochrony. Ktoś w końcu przemienił jelenia w monstrum. Każda pomoc w starciu z nim może się przydać.
Zbliża się noc, a teren, który znajduje się pod nami, to nie jeden korytarz zakończony pomieszczeniem z trumną. To sieć wielu tuneli, a znalezienie trumny z wampirem może nie być proste. Gdy zmrok zapadnie ghul z tuneli jeszcze się wzmocni, a Gunter uderzy w nasze plecy. Musimy pokonać tego zaprzańca, a potem przez całą noc pilnować tego wejścia. A rankiem uderzyć.
Chwilę późnej Francisca rzuciła okiem na Annę i przemówiła do Waltera. Uniosła dłoń.
- Bracie poczekaj. Siostra ma chyba sposób by bezpiecznie dotrzeć do wampira.
- Eberhardzie, czy pójdziesz z nami? Musimy się spieszyć, by zlokalizować śpiącego przed zmrokiem.
Tego Anna już nie słyszała, krocząc dalej w mrok.
- Chwileczkę! - krzyknął Eberhard - Wy tam - wskazał na rycerzy. - Stać tu i czekać na biskupa. Albo na kogokolwiek. Nie przepuszczać nikogo. I modlić się w imię Pana.

Ruszył przepychając się przez resztę zebranych. Młot Waltera opadł, a drzwi pozostały nienaruszone.
 
Aiko jest offline