Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2020, 00:04   #225
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Godziny spędzone w lazarecie na Penelope zlały się w pamięci Birgit w jedną, przerywaną tylko rozmowami z lekarzem, drzemkę. Wycieńczony organizm domagał się odpoczynku, czemu poddała się niemal zupełnie biernie. Doktor Hobbs okazał się przy tym człowiekiem zwyczajnie przyzwoitym i życzliwym. Powiedziała mu nawet, że się nie pomylił, że na statku był pies. Hobbs nie drążył tematu, mogła więc zasypiać z czystym sumieniem.

Pies. Konstrukt był nim kiedyś, więc technicznie rzecz biorąc, wcale nie skłamała.

Następny dzień dobitnie przypomniał jednak o toczącej się wojnie. Mimo braku kajdan, czy też wymierzonej w jeńca broni, przelot z dwójką znanych już ludzi do Anglii, łącznie z całym międzylądowaniem wśród szkockich wysp, do przyjemności dla Niemki nie należał. Rana pod opatrunkiem na nodze rwała, gdy w końcu środki zaordynowane przez Hobbsa przestały działać, badyl kuli w ciasnocie samolotu przeszkadzał, a ciszę wśród podejrzliwych spojrzeń można było kroić nożem, tak okazywała się gęsta.

Brytyjczycy o nic nie pytali. Birgit milczała równie uparcie, mimo iż przestała jej doskwierać głuchota. O tym, że przynajmniej ta dolegliwość minęła, mogło poświadczyć jedynie spojrzenie w momencie, kiedy kapitan łodzi latającej radośnie oznajmił o wygranej bitwie.
Wbrew pozorom, Niemka nie knuła jednak uduszenia agentów paskiem od zegarka ani poderżnięcia im gardeł za pomocą okutego rantu książki Kurta. Nawet zgadywanka, które z nich zabrało jej notes (nie znalazła prywatnych zapisków w odzieniu oddanym jej przy wyjściu z lazaretu), trwała przez nieistotną sekundę. Birgit Schrötter dłużej myślała o swoich braciach, a jeszcze dłużej odtwarzała w pamięci podróż, kóra zawiodła ją na norweskie wody. I powód tej podróży. Teraz, kiedy do danych o klatce i całkowitego braku danych przewidywanych przez SS dla hybrydy, doszło kilka praktycznych obserwacji, inżynier coraz uporczywiej zastanawiała się, jaki był sens misji. Mutant wzbudził wprawdzie terror wśród skąpej brytyjskiej załogi na zdobytym statku, ale... Po pierwsze Konstruktowi sprzyjał tam teren, po drugie liczba ludzi, po trzecie... Dziewczyna mnożyła w myślach tę listę i ponury cień coraz bardziej odbijał się w jej rysach. Kurt zginął, a ona sama otarła się o śmierć dla czegoś, co w porównaniu z drobnymi, ale zauważalnymi sukcesami z eksperymentalną, podrasowaną immaterium amunicją wydawało się nie tylko chybione, chaotyczne, sfuszerowane, a wręcz głupie. O ile Birgit nigdy nie miała dobrego zdania na temat fanatyków i speców od propagandy wtrącających się w pracę naukowców, o tyle teraz nabierała przekonania, że zaczynają być szkodliwi dla rodaków bardziej niż dla wrogów.

Co gorsze, obserwacje nie świadczyły w porównaniu zbyt dobrze także na stronę siedzących vis-a-vis Brytyjczyków.

Odwleczone przesłuchanie miało nadejść dopiero w Londynie, a do tego czasu Birgit pozbierała się w sobie i kiedy, opierając się na kuli, stanęła przed kolejnymi angielskimi żołnierzami, nie było w niej już wiele śladów tamtej przestraszonej dziewczyny z ciemnych korytarzy Alstera. Odpowiadała zgodnie z prawdą, krótko i rzeczowo na zadawane pytania, przemilczając wszystkie własne, zamknięte głęboko w głowie. Czekała, aż pierwsi zapytają o immaterium. Podała daty dołączenia do prac nad klatką, zaokrętowania, przebieg rejsu, harmonogram pomiarów, jakiego trzymali się wraz z Kurtem Hirshem pod nadzorem Hauptsturmführera SS Wolfganga Theissa. Podkreśliła jedynie, że dowódca nie należał do ekipy naukowców z ich laboratorium. Zwięźle jak tylko potrafiła opisała zaskoczenie Alstera przez brytyjski krążownik, rozkazy i próbę likwidacji, aż do momentu ocknięcia się w ładowni, pierwsze oględziny pustej klatki, wędrówkę i ucieczkę korytarzami, liczebność grup porucznika Finneya i kobiety w randze kapitana, której nazwiska nie poznała, powrót do kabin, wybuch. Drugie oględziny klatki, tym razem w towarzystwie Brytyjczyków oraz następujące podczas nieskutecznego tropienia hybrydy wypadki (łącznie z postrzeleniem marynarza w magazynie pokładowym) streściła jeszcze krócej, powołując się na obserwacje wzrokowe. Zapytana o ostatnie wydarzenia w ładowni, patrząc obu kapitanom prosto w oczy odpowiedziała tylko: "spanikowałam". Problem jaki mogli napotkać był jeden – w kwestiach eksperymentów pytali poniekąd na ślepo, Birgit zaś odpowiadała wyłącznie na to, o co zapytali.
 

Ostatnio edytowane przez Vadeanaine : 30-05-2020 o 00:05. Powód: literówka -zmiana znaczka w vis-a-vis (automatyczna?)
Vadeanaine jest offline