Słowa sierżanta były jasne i klarowne. Wreszcie otrzymają rozkazy i wreszcie ruszą do walki. Nie znosił nudy i czekania. Strzelił głośno karkiem a na twarzy zagościł mu błogi uśmiech. Co prawda jego specjalnością była wszelka naprawa a nie walka ale liczył na to że przy najbliższej misji ukręci parę łbów. Nie ma to jak dobry mechanik gdy uszkodzą ci pancerz. Bez Kapłanów żelaza marines nie przetrwali by. "Na chwałę Sfory... i Imperatora"
Sprawdził czy ma cały ekwipunek przy sobie i ruszył w ślad za resztą.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Ostatnio edytowane przez Kolmyr : 14-08-2007 o 18:49.
|