Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2020, 18:33   #41
giewues
 
Reputacja: 1 giewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputacjęgiewues ma wspaniałą reputację
Flavio oddychał ciężko rozglądając się po okolicy, która teraz była pobojowiskiem zasłana trupami plugawych serwitorów. Jego uwagę zwrócił ręczny miotacz płomieni leżący obok jednego z trucheł, broń nie była najlepszej jakości ale dobrze leżała w dłoni i sprawiała na nim pozytywne wrażenie. Obracał jeszcze chwilę zdobycz w dłoni przyglądając się jej, po czym przypiął ja do zaczepu na pasie. Pozbierał również kilkanaście naboi pasujących do jego rewolweru, którego bębenek uzupełnił przed włożeniem do kabury.

-Widzieliście?! prawie zawalił na mnie tamtą ścianę.- mówił podniesionym głosem wyraźnie szybciej niż zazwyczaj, wiąż czuł pobudzenie po pierwszej, prawdziwej w jego życiu strzelaninie. Podszedł do napastnika który padł od jego kuli. Choć ranna po kuli z rewolweru nie była przesadnie wielka, Flavio czuł odrobinę dumy i całkiem sporą dawkę satysfakcji z ubicia ubicia brzydactwa. Uśmiechając się przeczesał palcami wąsy, pogrążył się we własnych myślach...

Gdy stępował w uświęcone progi Eklezjarchi, nie spodziewał się że będzie musiał przyjąć również role żołnierza. Wrócił wspomnieniami wiele lat ojca kiedy głownie za namową ojca, lokalnego arystokraty który widział w kościelnej karierze drugiego syna możliwość podniesienia rodowego prestiżu. On sam zaś chodź mocno religijny bardziej upatrywał w tym możliwość nie tylko na spokojne życie poza szlacheckimi rozgrywkami, w których tak bardzo lubił się jego ojciec. Równie ważne jak nie ważniejsze w stan duchowny pchały go honory i respekt jakimi darzono osoby związane z pełnieniem duchowej posługi na jego rodzimym świecie. „Jak wiele się zmieniło w tak krótkim czasie” przeczesując wzrokiem kolejny raz po okolice. Widok martwych hybryd nie budził w nim obrzydzenia bądź strachu, czuł za to narastającą złość. Złość że ktokolwiek zechciał zbrukać wszystko to za co dziękowali Imperatorowi i jego świętym sługą, którzy nie raz za cenne swojego życia doprowadzili doprowadzili Ludzkość do dominującej siły w galaktyce. Ktokolwiek to był trzeba go zatrzymać dla dobra Imperium.

Wybuch pojazdu wyrwał go z odrętwienia gdy prowadził wewnętrzny monolog. Czas na kazania będzie potem teraz chciał działać i pracą oczyścić umysł od zbyt wielu pytań bez odpowiedzi.

-Merekkerth, potrafisz powiedzieć coś o tych paskudztwach? Poza tym powinniśmy zebrać te wszystkie trupy na stos i spalić. Nie możemy zostawiać tak jawnej herezji za sobą, jak ktoś chce mi pomóc niech się nie krępuje- Powiedziawszy to, zabrał się za przeciąganie najbliższego z poległych na środek drogi.
 

Ostatnio edytowane przez giewues : 31-05-2020 o 22:58. Powód: drobne bledy
giewues jest offline