Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2007, 19:11   #41
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Walhir

Air dała ci swój hełm, oraz klejnot, po czym powiedziała.
- Bądź jutro tutaj z moim hełmem i obrobionym klejnotem. Pogadamy o zapłacie. Jeśli cię tu nie będzie - odsłoniła swój płaszcz nieco bardziej, tak że zobaczyłeś dwa piękne, bliźniacze miecze, a przy okazji jej kształtne i długie nogi. - to wiesz co cię spotka.
Po tych słowach naciągnęła kaptur i wyszła tylnym wyjściem przez zaplecze, zostawiając cię samego z jej hełmem i drogocennym kamieniem.
Poszedłeś do sali biesiadnej i zastałeś Wulfgara, który próbował podnieść Thaliona. Natychmiast zaoferowałeś swą pomoc i razem zanieśliście elfa do jego pokoju, po czym ty poszedłeś do swojego.

Wulfgar

- Śpiewajcie, śpiewajcie - krzyknąłeś. Jakby w odpowiedzi, pijani goście zaczęli z nową "mocą" wyśpiewywać nową zwrotkę - tak ci się przynajmniej wydawało, bo prawie każdy śpiewał co innego. - Jutro nie będzie wam tak wesoło.
Spojrzałeś na ciało Thaliona. Był dość spory jak na elfa. Starałeś się go wziąć "na barana" i jakoś przenieść do jego pokoju, ale towarzysz okazał się za ciężki. Bądź co bądź, był prawie dwa razy wyższy od ciebie (i przy tym cięższy).
Kiedy już wydawało ci się, że nie dasz rady, z pomocą przyszedł ci Walhir. Krasnolud trzymał jakiś hełm i klejnot w rękach, lecz mimo tego pomógł ci przenieść Thaliona.
Kiedy już elf leżał w łóżku, wyszedłeś z karczmy w poszukiwaniu kruszcu, którym mógłbyś się pobawić.
Na zewnątrz była już piękna, bezchmurna noc i na niebie wschodził jasny księżyc. Kiedy się rozejrzałeś dookoła, zobaczyłeś wiele budynków o architekturze zbyt dziwnej jak na kryteria krasnoluda.
Czułeś się tu jak w labiryncie. Podrapałeś się po brodzie zastanawiając się gdzie iść, kiedy nagle zza rogu wyszła... Shandesne!
Elfa miała na sobie już nie białą, lecz fioletową suknie (która pięknie kontrastowała z kolorem jej skóry) i była zdecydowanie zdziwiona widząc cię wychodzącego z karczmy.
- Wulfgarze! - zawołała i podeszła bliżej. - Co tu robisz o tej porze? Może mogę ci pomóc?

Vedin

- Musisz... - usłyszałeś od dymu. Bardzo dziwne, nigdy ci się takie coś nie zdarzyło, ani o czymś takim nie słyszałeś.
- Musisz... zabić... elfkę... - głos był bardzo basowy. Miałeś wrażenie jakby mówił do ciebie sam Lord Kazzak.
Niestety po tych słowach dym się rozwiał. Pomachałeś w tamtym miejscu ręką dla pewności, lecz nie został po nim żaden ślad - nawet odrobina magii.
Nie wiedziałeś co o tym wszystkim myśleć. Najpierw we śnie matka ci mówi "Nie oceniaj książki po okładce" a teraz jakiś dym mówi "Musisz zabić elfkę"... Nie żebyś miał coś przeciwko zabijaniu...

Thalion

Śpisz...

David

Co robisz po stwierdzeniu, że nie zostałeś ranny?
 
Gettor jest offline