Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2020, 08:46   #223
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Skradanie się nie było najmocniejszą stroną czarodzieja, który zdziwiony obserwował tę przedziwną, goblińską scenkę rodzajową. Sugestia Shinry, jakkolwiek dobra, nie przydawała się zbytnio, choć przewodnikiem była przednim. Willie mógł jedynie wyobrazić sobie, jak mogły radzić sobie całe grupy tych ciemnych elfów w takich warunkach. Najpewniej bardzo dobrze, co poznać było po obawie z jaką początkowo podeszli do Shinry inni towarzysze gnoma. Willie nie miał wiele do czynienia z ciemnymi elfami. Dla niego była równie egzotyczna jak Amos, czy Draugdin i równie mało znana.

-Pracują. Niech mnie pokręci...naprawdę pracują - szeptał do siebie, najwyraźniej szczerze zdziwiony działalnością goblinów, których nie podejrzewał o taką pracowitość.
- Hmm...to mi wygląda na jakieś laboratorium, lub inszą pracownię - zawyrokował patrząc na gobliny tłukące coś w moździerzach. Czarodzieja niezmiernie ciekawiło, nad jakimi substancjami pracują te zielone paskudy.
Grzyby? Zioła? Może jakieś rzadkie minerały? Do czego je wykorzystują? Tynktury? Mikstury? Może jakieś maści? Pytania przelatywały przez głowę czarodzieja z szybkością wiatru, a jego zmarszczone czoło sygnalizowało wybitnie wzmożony wysiłek intelektualny. Powagi dodawała fajka, z której co jakiś czas gnom puszczał delikatny kłąb dymu, a którą zapalił aby uświetnić ich wspólne zwycięstwo nad wijem. Co prawda większość roboty zrobiła Elora i wojownicy, ale jakież to miało znaczenie dla potomności, skoro kroniki o tej wyprawie zostaną spisane osobiście przez gnoma.

- Wielu z nas nie da rady się dobrze przekraść, a gobliny mają dobry słuch, węch i są sprytne. Wydałbym im walkę tutaj, przy tych drzwiach. Wtedy to, co wylezie zza pozostałych drzwi może nieco poczekać na swoją kolej no i jak walka będzie za ciężka, można wycofywać się do tyłu. Jeśli zaskoczą nas na środku komnaty, posiłki od razu mogą nas atakować, w dodatku odciąć nam drogę ucieczki - zauważył czarodziej, zakasując rękawy i prężąc żylaste, pokryte tatuażami, sękate łapska. Zacisnął jedną z kościstych dłoni w pięść, pogroził goblinom gestem pasującym raczej do wojownika, niż do niewielkiej postury magika, co mogło w pewnym momencie wyglądać arcykomicznie. Szczególnie, że adrenalina zaczęła kumulować się w niewielkim czarodzieju, przez co zaczął on przestępować z nogi na nogę, niczym drapieżny ptak szykujący się do lotu.
- Dojechać je!. Szybka akcja abordażowa i po sprawie! - wyraził dobitnie swoją opinię, okraszając je Harluuańskim, obscenicznym gestem w stronę potencjalnych, skupionych na robocie, przyszłych adwersarzy.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline