Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2020, 16:58   #140
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
30 Martius 816.M41, sala obrad

Siedzący dotąd cicho Visscher przeżuwał w myślach niepyszną mu konieczność odwiedzin Chordy. Serwoczaszka zdawała się wyczuwać jego nastrój, co jakiś czas wzdychając ze swojego wokodera. Jeszcze bardziej niż ryzykownej przez swą maskaradę, wizyty w mateczniku znienawidzonej dynastii, bał się, że Coraxowie zostaną wciągnięci w możliwy konflikt z rodem Winterscale, a nie chciałby stanąć przeciw swoim braciom i siostrom wciąż pracującym dla lorda Sebastiena.

- To wytrawna żmija i manipulatorka. - odezwał się w końcu: - Musimy się liczyć z tym, że w obliczu nieuchronnie zbliżającej się wojny, oba rody rekrutują popleczników i Chorda będzie chciała mieć ród Corax za sprzymierzeńców. Plotki mówią, że idzie o bogaty w złoża surowców Oddech Lucina, a to gra warta świeczki. Oczywiście, biorąc za pewnik, że nasza maskarada się powiedzie, można spróbować rozwijać kontakty także z drugą stroną, jeśli ród Corax wyrazi taką wolę. Wszak mawiają, że pokorne cielę dwie matki ssie. Być może opowiedzenie się po stronie lorda Sebastiena, lub pozostanie neutralnym i negocjowanie w imię obu zwaśnionych rodów może przynieść większą fortunę dynastii Corax.

Pierwsza przetoczyła wzrokiem po zebranych.
- Możliwe, że Lady Aspyce faktycznie będzie chciała nas wciągnąć w ten konflikt. Co mam jej wtedy odpowiedzieć? Zamierzamy się w to mieszać, czy pozostać neutralni? Osobiście wolałbym odhaczyć kurtuazyjną wizytę i jak najszybciej opuścić Footfall.

- Karty. - Bel odezwała się nieco niepewnie ostrożnie ważąc swoje słowa. - karta nieznajomego wskazuje na wroga... wroga naszego wroga, który może się okazać naszym sprzymierzeńcem. Ja… wierzę, że Aspyce może być kimś takim.

Nadsternik siedział przygarbiony na krześle opierając się łokciami na krześle i opierając twarz o zaciśnięte pięści przysłuchując się innym. w końcu odezwał się bez śladu wesołości jaką przejawiał wcześniej.
- Nie mamy żadnych konkretnych informacji póki co, z całym szacunkiem - spojrzał na astropatkę nie zmieniając pozycji - nie wiemy nic o naszym przeciwniku, ani tym bardziej o całości sytuacji.

- Mamy dosyć oczywiste zadania, nie zginąć i obudzić lady Winter. Nie wiemy jednak jak osiągnąć jedno czy drugie. - Tytus zawahał się nim odezwał się ponownie - Nie możemy jednak zapominać co jest celem, który nas zrzesza…. profit. Jeśli chcemy maskować niedyspozycyjność kapitan musimy przede wszystkim działać tak jak ona. Zlecenia, sojusznicy, wpływy, wymuszenia i cała ta breja musi się toczyć dalej. Nic szybciej nie zdemaskuje naszej małej konspiracji niż przedstawicielka wielkiego rodu starająca nie rzucać się w oczy i nie grająca w Grę. Tak jak powiedzieli Visscher i Barca, Aspyce to manipulatorka i intrygantka. I chce się spotkać z lady Winter. Nie z kimś kto przebrał się za lady Winter. Więc musisz stać się nią i podjąć decyzje jakie ona by podjęła.

Tytus roześmiał się na chwilę i oparł się na krześle przywdziewając typowy cyniczny uśmiech.
- Oj, nie patrzcie na mnie, nie ma nikogo kto bardziej brzydzi się takimi rzeczami niż ja, ale nie znaczy, że nie potrafię docenić ich wagi. Zresztą musimy coś zarobić. Ten statek nie lata na ostrożność, a załoga nie jada dyskrecji. Nie wspominając, że dobrych chęci nie akceptują w kasynach czy burdelu. - Garlik wyszczerzył zęby - Wierzcie, próbowałem.

- Chód zacny lady. - odezwał się Ramirez. Łatwo było pominąć jego obecność. Stał pod ścianą. W swym szkarłatnym pancerzu. Nawet nie drgnął od początku spotkania. Można było go pomylić z rzeźbą, bądź inną ozdobą. Ekonomia wykorzystania energii pancerza na najwyższym poziomie.
- Lady Winter nie uśmiecha się na żarty załogantów. Nie toleruje też ich niestosownego zachowania, czy... - przez moment powiódł wzrokiem po Tytusie - ubioru.
- Co do profitu, tak, kieruje nami zysk. Lady Winter zawsze negocjuje. Jeżeli zaproponują nam dziesięć milionów, Winter mówi dwanaście. Jeżeli zaproponują nam fregatę, to Winter chce krążownik. I w ten sposób możemy się wyplątać z problemów. Zawsze lady Winter może powiedzieć, że oferta jest zbyt niska.

Amelia przytaknęła Ramirezowi głową.
- Zapewniam, że podczas rozmowy z Aspyce nie pozwolę sobie wyjść z roli. Wiem, że gramy o najwyższą stawkę.

Techkapłan jedynie skinął głową na znak aprobaty.

- A co do odpowiedniego wyglądu załogantów. - Pierwsza podeszła do Tytusa, poprawiła mu kołnierzyk i sprawnie zawiązała krawat. - Wiem, że to nie jest twój ulubiony styl, ale postaraj się zrobić odpowiednie wrażenie. Skoro ja mogę paradować w kiecce, ty możesz włożyć koszulę w spodnie. Postarajmy się wszyscy rozegrać to jak najkorzystniej dla Rodu Corax. - Zwróciła się do wszystkich oficerów. - Ród musi zawsze wygrywać!

- Oj, dobrze, mamoo - westchnął teatralnie nadsternik wpychając niedbale koszulę i prostując ją. - Zresztą spróbuj pochodzić w czymś takim chwilę. Następnym razem ja się przebieram w kiecę, przynajmniej będzie swobodniej się poruszać.

Tytus spojrzał na swój komunikator i zamyślony pstryknął palcami.
- Akid raportuje, że Kruczy Pazur jest gotowy. Czas wykrzesać całą galanterię, sztuczność i fałszywość jaką mamy w zanadrzu. Zaczynamy cyrk!

Tytus pochylił się w głębokim ukłonie przed Amelią wskazując dłonią grodzie.
- Lady Corax, Pani karoca gotowa.

Amelia pokręciła tylko głową i już nic nie odpowiedziała. Ruszyła tylko za nadsternikem, a w kącikach jej ust, czaił się delikatny, ledwo zauważalny uśmiech.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 08-06-2020 o 00:04.
Lua Nova jest offline