Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2020, 11:32   #50
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Hassan nie mógł nadziwić się surowości tej dziwnej krainy. Wpierw nie było niestety wiele widać. Mleczna mgła otulała nawet pobliskie drzewa, przez co wszystko wydawało się jakby uformowane z dymu. Wojownik czuł się niczym we śnie, kiedy zdarzyło mu się marzyć o zaświatach.
„Czy to były zaświaty? Czy wszyscy jesteśmy martwi?” zadawał sobie to pytanie, brnąc przez śnieżne zaspy, niosąc na ręku futrzastą istotę. Była ciepła i miała miękkie futerko i zdecydowanie pachniała jak mysz.
„Nie, to nie może być sen. Chyba, że znów przedawkowałem nasiona lotosu” Hassan zadrżał lekko na wspomnienie jednej z nocnych libacji w Mulmaster. Skrzypienie śniegu pod jego stopami, ciężar futrzastej istoty na ramieniu i kąsający przez podartą kłami wilków koszulę były jednak całkiem realnym doświadczeniem, więc wojownik niechętnie musiał odrzucić swoje przypuszczenia.
Cała ta sprawa nieźle śmierdziała, i to oczywiście magią. Normalnie starał się nie mieszać między rozgrywki czarodziejów, dzinnów i innych potężnych magików. Jakby tego było mało, jego towarzysze również parali się tą niechętnie akceptowaną sztuką. Iton był szybki. Za szybki jak na człowieka i jeśli to nie było zaklęcie, być może po prostu sprytnie używał czegoś, co pozwalało mu na tak szybkie przemieszczanie się. Dobrze było wiedzieć o tym atucie, bo być może będzie okazja aby skorzystać z mocy człowieka. Sheva zaś, przy całej swej wojowniczej pozie była czarodziejem. Hassan nie wiedział jeszcze, jakiego rodzaju, ale ciskanie w przeciwników tajemnym ogniem to była niewątpliwie magiczna sztuczka. Dosyć przydatna, według jego oceny z kilku przyczyn. Nie dotarli jeszcze do żadnego miasteczka i jeśli ta kraina była tylko tak mała, jak pokazywał obraz w szklanej kuli, najpewniej był tu tylko zamek. Nie wiadomo więc było, czy dadzą radę zaopatrzyć się w cokolwiek innego niż to, co mają obecnie przy sobie. Obecność wilkołaków i innych stworzeń, których niespecjalnie imała się zwykła broń była kolejnym problemem do rozważenia dla wojownika. Jeśli każdy mieszkaniec tej krainy miał jakieś ukryte zdolności, mogli znajdować się w niezwykle niebezpiecznym miejscu. Wszystko wyglądało oczywiście jak z bajki, jednak najlepsza nawet bajka mogła szybko zamienić się w koszmar.
Tymczasem jednak mgła się podnosiła i wojownik mógł dostrzec więcej szczegółów otoczenia. Pięknego otoczenia, którego widoku nie potrafił odmówić sobie ktoś, przywykły do błękitu nieba i rdzawego morza pustynnego piachu. Most przecinał wąskie jezioro niczym sztylet przebijający serce. Tafla wody, spokojna niczym w stawie pokryła się kręgami, kiedy pierwsze kroki wojownika zadudniły po powierzchni mostu.
- Ryby! - sapnął wojownik, który oczekiwał w zamku czegoś w rodzaju przyjęcia. Liczył na jakąś wieczerzę, lub chociaż posiłek w ramach podziękowania Tildy i Fitcha za wybawienie ich z łap wilków. Hassan nie przepadał jednak za nasionami zbóż i korzonkami, a najpewniej to stanowiło dietę futrzatych stworzeń, które mu towarzyszyły. Nie odmówiłby wcale temu tłustemu sumowi, który bezczelnie wachlując ogonem mknął właśnie pomiędzy doskonale widocznymi kamieniami widocznymi gdzieś w oddali na dnie jeziora. Hassan zdał sobie sprawę, że gdyby mieli nieco więcej czasu, z chęcią wskoczyłby do tej wody i spróbował złapać kilka sztuk.
Potem jednak przemknęło mu przez chwilę coś, co ewidentnie rybą nie było i wojownikowi odeszła ochota na ryby.
Potem doszli już do posterunku przy bramie zamku i Hassan musiał skupić się na witającym ich strażniku. Oczywiście, to nie mógł być człowiek. Okazało się, że jest nim pies, nieco podobny do czegoś w rodzaju psów hodowanych na areny, lub dużego wilczarza. W każdym razie Hassanowi od razu przypomniał się plan Shevy zakładający przemknięcie się z wilkołaczycą przez posterunek w zamku.
„Kurwa...nie widzę tego. To cholerstwo ich wyniucha. A może nie? Może tylko wygląda jak pies, a jest to zaklęty człowiek? - wojownik intensywnie myślał nad możliwościami, ale póki co, nie widział ich.
- Jestem Hassan al Saif. Potrzebuję spotkać się z waszym władcą – wyjaśnił krótko i zwięźle wojownik.
- Nie odmówiłbym też jadła i napitku, bom okrutnie zdrożony podróżą. – dodał już łagodniej. Jak każdy podróżny liczył na święte prawa gościnności, choć równie dobrze mógł właśnie stać przed bramą nowego więzienia. Postanowił jednak zaryzykować.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline