04-06-2020, 11:47
|
#53 |
Młot na erpegowców |
— Affascinante — skonstatowała czarnowłosa po wyjściu Valerie — Że też oboje o tym od razu pomyśleliście, zdumiewająca łączność umysłów... A tak serio, to chwyciłam za kierownicę, bo nie zamierzałam czekać z założonymi rękami na ratunek. Sytuacja wymagała działania, nie jestem typem damy w opałach.
Po tych słowach inżynierka bez wahania zamieniła się miejscami z Jackiem.
— Skoro już przyjmujemy należne nam role — powiedziała do funkcjonariusza — To może wypadałoby wspomóc samotną kobietę z kijem w przepatrywaniu drogi? Ja ze swej strony mogę zerknąć na tę pozornie bezpieczniejszą ścieżkę. Chociaż również wolałabym obrać tę krótszą, bezpośrednią drogę.
Po tych słowach wyszła z samochodu, wyciągnęła pistolet z torebki po czym go odbezpieczyła. Skierowała się do drugiej niezatarasowanej drogi, nasłuchując i wypatrując bioorganicznych zagrożeń. |
| |