Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2020, 11:08   #228
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Lloyd i Busson zdawali się być zadowoleni z wyniku misji w norweskim fiordzie. Nieprawdopodobieństwem było odgadnąć co na ten temat myśli Noemie, której jednak Woods nie zamierzał pytać o zdanie. On sam uważał, że misja zakończyła się połowiczną klęską. Obwiniał za nią przede wszystkim Abbotta, który zbyt często nie był skory do wykonywania zaleceń agentów. Woods nie mógł go winić za niechęć do wywiadu, za którego członków podała się grupa ze Spectry. Żołnierze i marynarze służby czynnej, można powiedzieć, zwyczajowo nie przepadali za przedstawicielami MI6 czy innych tego typu organizacji. Jednakże zawsze pomagali im w osiągnięciu celu, taki mieli rozkaz. Na otwartą krytykę i przeszkadzanie mógł sobie pozwolić generał, ale nie byle poruczniczyna.

Drugą osobą, której Woods poświęcał sporo myśli podczas analizy ostatniej misji, była Birgit. Nie mógł ustalić co dokładnie Niemka robiła, gdy jego nie było w pobliżu. Musiałby o to wypytać Noemie, a znając jej niechęć do jego osoby, nie mógł liczyć na wyczerpujące odpowiedzi, zakładając że w ogóle byłaby skora poświęcić mu swój czas w sprawie niezwiązanej bezpośrednio z misją.

Pomimo tego Anglika zastanawiały dwie rzeczy. Pierwsza. Birgit twierdziła, że podczas strzelaniny na galeryjce spanikowała i to był powód jej próby ucieczki. Rzeczywiście naukowiec, jakim była, mógł być nienawykły do strzelaniny i zareagować w ten sposób. Jednakże wcześniej przyjęła pistolet, który lekkomyślnie podarowała jej Noemie. Była zatem obyta w używaniu broni. Poza tym, choć była cywilem, to jednocześnie była członkiem ekspedycji wojskowej. Zatem czy naprawdę mogła po prostu ulec panice? Było to co najmniej niejasne. I co robiła do momentu znalezienia jej przez Brytyjczyków? Należy pamiętać, że z ładowni, w której się ukrywała, zniknęło potem truchło stwora. Czy mogła wykorzystać tę chwilę na skomunikowanie się z Theissem?

Sprawa druga. To Birgit zaprowadziła grupę Noemie do kajut, gdzie zostali powitani eksplozją. Co prawda sama ucierpiała w wyniku wybuchu, ale przecież dotyczyło to głównie jej słuchu. Gdyby znała położenie pułapki, mogłaby z powodzeniem zająć taką pozycję by uniknąć poważniejszych ran fizycznych. Czy tak właśnie było?

Woods nie zawarł tych przemyśleń w swoim raporcie. W końcu nie były to fakty, a zwykłe domysły, na dodatek sam przed sobą przyznawał, że nie może z nich wyciągnąć żadnych pewnych wniosków. Przedstawił je jednak Lloydowi i Bunsonowi na jednym z ich licznych spotkań w tygodniu po powrocie z Norwegii. Nie wyglądali jednak na zainteresowanych jego rewelacjami. Podobnie nie byli skorzy włączyć go do zespołu przesłuchującego Niemkę, na co bardzo nalegał. Z ochotą jednak go upomnieli za jego zachowanie podczas misji. Nie mogli tego zrobić na podstawie jego raportu, ani raportu Alishy czy zeznań Birgit. Wniosek był jeden, Noemie na niego doniosła!

Kolejny dowód na to, że kobiety nie nadają się do służby operacyjnej, chyba że w roli szeregowych agentek. W pierwszej chwili chciał złożyć wniosek o przeniesienie. Zrezygnował jednak. Nie chciał dawać Noemie satysfakcji, poza tym naraziłby się na śmieszność w oczach Lloyda i Bunsona, gdyby wniosek złożył tylko z powodu reprymendy. Zawsze mógł odejść z tej agencji, posługującej się chorym systemem dowodzenia i wrócić do MI5, gdzie mógł liczyć na kierowanie całym zespołem. Było to o tyle kuszące, że w czasie wojny praca w kontrwywiadze była z pewnością ciekawsza niż wyłapywanie komunistycznych agitatorów w dokach Dover. A jednak nie zrobił tego. Coś trzymało go w Agencji.

Dwa tygodnie urlopu były czymś, czego Woods absolutnie nie aprobował. Próbował zająć czymś swój umysł, ale nie miał zbyt wiele do roboty prócz wymiany kryptogramów ze Stevensem. Te zresztą szybko się skończyły, bo agent rozwiązał wszystkie zagadki przyjaciela w ciągu paru pierwszych dni. Potem, nie widząc innego wyjścia, spróbował zalać robaka, ale skończyło się to poważnym odchorowaniem następnego dnia. W tym wieku Woods nie mógł sobie już pozwolić na takie "zabawy". Pozostało mu więc jedno. Codziennie przychodził, jak gdyby nigdy nic, do Agencji, gdzie starając się pozostać niezauważonym przez przełożonych, porządkował swoją dokumentację. Resztę czasu poświęcał na kursach, które Spectra zorganizowała za pośrednictwem MI6. Tematyka dotyczyła przede wszystkim pracy operacyjnej.

Wraz z początkiem urlopu nadeszła przykra wiadomość o ewakuacji alianckich sił spod Trondheim. Wkrótce potem norweski rząd zainstalował się w Londynie, a armia tego kraju skapitulowała. Dla Woodsa oczywistym było, że jest to już koniec norweskiej kampanii i nie zmyliło go wzmocnienie korpusu ekspedycyjnego pod Narwikiem. Bo i cóż te siły mogły zmienić w obliczu wojny? Nawet jeśli udałoby im się zająć port i miasto to ile będą w stanie je utrzymać, gdy Niemcy ściągną posiłki z południowej Norwegii? A nawet gdyby wytrzymali ten napór przez kilka miesięcy, co to zmieni? Norwegia to drugorzędny front, nie angażował on tak wielkich sił, jakie w zeszłym roku ścierały się w Polsce. Nie tam zatem mogło nastąpić rozstrzygnięcie. Jedynym rozwiązaniem była inwazja na Niemcy, ale Alianci wciąż do niej nie przystępowali, chroniąc się za Linią Maginota. To zaś nasuwało pytanie czy wojska Sprzymierzonych są w ogóle do tej wojny przygotowane?

Wreszcie 5 maja Woods z zadowoleniem mógł jawnie wrócić do budynku Agencji, gdzie zapewne wkrótce otrzyma kolejne zadanie.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline