Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2020, 12:35   #44
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację


- Rozmawiałam z Lanoire. - Barbara zasiadła do posiłku spoglądając na służącą. - Chciałabym byś udała się ze mną do mego domu rodzinnego.
- Będzie co rozkażesz pani.- odparła ciepło Ewka asystując przy posiłku magnatki.
- Miałaś ćwiczyć nie zwracanie się do mnie tytułem gdy jesteśmy same. - Barbara zaśmiała się i zabrała się za jedzenie.
- Dobrze... Barbaro…- mruknęła wstydliwie Ewa pochylając głowę.
Magnatka ujęła dłoń służącej i ucałowała ją delikatnie po czym powróciła do przerwanego posiłku.
- Chciałabym nieco odpocząć po posiłku. Pomożesz mi zdjąć strój, dobrze? - Upiła nieco przyniesionego wina.
- Co tylko pani życzy sobie.- odparła Ewa i poprawiła się po chwili.-... co sobie życzysz Barbaro.
- Byś nieco mnie pouwodziła. - Basia zaśmiała się i spojrzała na służącą.
Ewka zaczerwieniła się zaskoczona tymi słowami, spojrzała w dół i cofnęła się splatając dłonie razem. - Nie bardzo… wiem jak to się robi.. pani.. Barbaro.
Magnatka przez chwilę jadła spokojnie dając się służącej uspokoić.
- Wierzę, że jak będziesz miała ochotę znajdziesz sposób. - Odsunęła talerz i upiła nieco wina. Powoli wstała z krzesła i stanęła przed Ewką. - Pomóż mi proszę ze strojem.
- Pokładasz we mnie zbyt wiele nadziei.- odparła speszonym głosem Ewa zabierając się za sznurowania sukni Basi.
- Cóż… odnoszę wrażenie że przypadłam ci do gustu. - Basia przyglądała się dziewczynie, pochylającej się nad jej gorsetem.
- To prawda pani. Bardzo.- przyznała się wstydliwie służka.- Niemniej nie bardzo potrafię… okazać to…
- Możesz dotknąć miejsc, których pragniesz.. w sposób jaki pragniesz. - Zaproponowała Basia, biorąc głębszy oddech gdy Ewka uwolniła jej piersi z okowów gorsetu.
- Dobrze…- rudowłosa służka od tyłu pochwyciła piersi Basi lekko je ściskając i masując. Całowała przy tym szyję Basi coraz bardziej odważnie.
Magnatka zadrżała w ramionach służącej. Nie spodziewała się takiego ataku, jednak.. dotyk Ewy był jej jak zwykle miły. W jakiś niesamowity sposób jednocześnie koił i rozpalał jej ciało.
Śmiałość rudowłosej skończyła się na nim. Jej gorący oddech owiewał kark magnatki, gdy służka masowała i ugniatała jej piersi… powoli i z pietyzmem. Ale nie czyniła nic poza tym.
- Zdejmij resztę ubrań. - Barbara odgięła głowę, ocierając się policzkiem o policzek Ewy i ucałowała ją delikatnie.
- Tak. Oczywiście… wybacz.- odparła nerwowo Ewka i zabrała się za zsuwanie sukni z bioder magnatki.- Jaki strój przygotować?
- Żadnego. - Basia obróciła się przodem do służącej. - Rozpleciesz mi włosy?
-Żadnego? Jakże to? - Ewka była zaskoczona jej słowami i wybąkała.- No.. przecie jestem tu by służyć. Oczywiście że rozplotę.
- Chcę się przespać… a wierzę że pościel jest świeża. - Magnatka uśmiechnęła się ciepło.
- No tak…- speszyła się Ewka kucając i zabierając za trzewiki.
- Czy też nie podobam ci się naga? - Barbara przyglądała się służce starając się ukryć rozbawienie.
- Ależ skąd… jak najbardziej mi się podobasz.- mruczała wstydliwie kucająca służka zdejmując już drugi trzewik.

Barbara nie poganiała jej. Spokojnie czekała aż Ewa rozplecie jej włosy rozglądając się po dawnej sypialni Józefa. Pojawiły się jej skrzynie z ubraniami, na komodach stanęły jej naczynia do porannej kąpieli i przybory do makijażu. Cosette zadbała też o świeże kwiaty. Jednak.. to nadal była jego sypialnia. Teraz jednak.. śpiąc tu pokazywała że żałoba dobiegła końca, że teraz jest nie tylko wdową pogrążoną w smutku ale i panią na zamku.
Czyniła to siedząc już naga przed toaletkę, w której to lustrze mogła podziwiać swoje ciało. Coś czego w sumie nie miała okazji oglądać za często. Jako że tak obnażać się po prostu nie wypadało. Jednakże Cosette zmieniła ją wielce.
Widziała policzki które nabrały nieco rumieńców i wypełniły się dzięki dobremu odżywianiu. Smukła szyja i dekolt wypielęgnowane zostały w licznych kąpielach. Podobnie krągłe piersi. Mimo wątpliwości.. czuła się o tyle lepiej. Jej wzrok przesunął się, na stojącą z tyłu Ewę.
Szczupłą i niewinną, mimo że nauki Cosette dodały jej doświadczenia. Spojrzenie Ewki było skupione na robocie, którą wykonywała zwinnymi palcami. Ale rumieniec zdradzał nie do końca czyste myśli.
Barbara odchyliła głowę do tyłu eksponując swoje piersi.
- Uwielbiam twoje palce. - Wyszeptała uśmiechając się zalotnie do służącej.
- Ja twoje też pani…- tyle że chyba nie palce, bo Ewki dłonie ześlizgnęły się na szyję i piersi magnatki wodząc po nich opuszkami.
Magnatka uniosła dłonie i przyciągnęła do siebie twarz służącej by ją pocałować. Delikatnie, nie chcąc zbyt bardzo poganiać sytuacji. Dobrze jej było z Ewą i cieszyła ją jej nieśmiałość.
- Może jednak wybierz mi jakąś koszulę. - Szepnęła.
- Oczywiście.- mruknęła cicho po czułym i delikatnym pocałunku… przedłużanym przez samą Ewkę muskającą języczek Basi swoim. Po czym nadal pieściła piersi szlachcianki swoimi palcami… i gdy odsunęła się, by znaleźć tą koszulę, do drzwi załomotała mała piąstka.
- Kto tam? - Barbara siedząc czekała aż Ewa poda jej koszulę.
- No ja jestem… chyba nie sądziłaś, że zapomnę.- głos Agaty docierał zza drzwi.
- Daj mi chwilę. - Barbara uśmiechnęła się do Agaty by ta pomogła jej założyć cieniuśką koszulę. Dopiero gdy materiał okrył jej ciało odezwała się ponownie. - Wejdź.
Agata weszła pospiesznie, acz zamarła już w drzwiach na widok Ewy. Nie spodziewałą się chyba nikogo oprócz same magnatki. Nawet słowa zamarły w jej gardle, więc gapiła się z lekko otwartymi ustami.
- Zostawisz nas Ewo? Proszę obudź mnie przed podwieczorkiem. - Magnatka uśmiechnęła się ciepło do służącej.
- Tak pani.- Ewka dygnęła i odsunęła się od Basi, następnie ruszyła do drzwi… minęła równie zakłopotaną Agatę. I wyszła. Najwyraźniej swoją obecnością pomieszała plany dwórce na tyle mocno, że ta straciła animusz… bo stała obok drzwi nie wiedząc co powiedzieć.
Basia zaśmiała się cicho i usiadła na łożu.
- Czyżby zaskoczyło cię, że towarzyszy mi służba? - Uśmiechnęła się ciepło do Agaty. - zamknij proszę drzwi.
- W tej chwili… tak, zaskoczyło.- dwórka uczyniła to co Basia jej poleciła i ruszyła w kierunku łoża.
- To pora mojego posiłku. - Magnatka oparła się dłońmi za plecami eksponując swoje, ukryte jedynie pod koszulą, ciało.
- Tak późno… a ty nadal.. ubrana.- odparła zadziornie Agata podchodząc bliżej i patrząc z góry na siedzącą magnatkę.
- Dopiero pora obiadu… - Wzrok Barbary przesunął się po ciele dwórki. - A to ty masz na sobie suknię, nie ja.
- Nie powiedziałam, że ja będę naga. W zasadzie to nie mam zamiaru niczego zdejmować z siebie. Tylko z ciebie.- odparła zadziornie rudowłosa dwórka.
- Jesteś taka samolubna. - Magnatka uśmiechnęła się lubieżnie do Agaty.
- Okropnie. A ty miałaś być naga.- odparła rudowłosa dwórka splatając ręce na dekolcie.
- Z przyjemnością dam z siebie zdjąć ten ostatni kawałek garderoby. - Barbara wstała z łoża stając przed Agatą.
- Leniuszek.- mruknęła Agata, ale kucając pochwyciła rąbek garderoby i zaczęła ją unosić ściągając z ciała magnatki.
Magnatka zadrżała czując jak, dopiero co założona przez Ewę, część garderoby przesuwa się po jej ciele odsłaniając nagą skórę.
- Nie jest wcale tak zimno.- Agata popchnęła nagą magnatkę na łoże i ułożyła się tuż obok niej na boku. Jej usta zaczęły wodzić po szyi Basi i obojczyku, a dłoń muskała odsłonięte piersi.
- Kochana… nie rozebrałaś się.. aż bije od ciebie chłodem. - Barbara chwyciła dłońmi pościel poddając się dotykowi dwórki.
- Nie zamierzam się rozbierać. Bo dzięki temu mam nad tobą przewagę. - uśmiechnęła się władczo Agata zabierając za pieszczoty biustu Basi ustami, a dłońmi sięgnęła w dół między jej uda. Dotyk jej palców świadczył o wielkiej wprawie. Być może ćwiczyła na sobie.
Magnatka jęknęła cicho i wyprężyła się na łóżku, poddając się dotykowi kochanki. A Agata rozkoszowała się to władzą nad nią pieszczotami wielbiąc prężący się biust,a palcami sięgając pomiędzy uda i zdobywając kwiat magnatki kierując jej zmysły ku mocnemu spełnieniu. Była w tym o wiele mniej subtelna i o wiele bardziej natarczywa od Cosette. I nieco bardziej niecierpliwa, więc nie szło jej tak dobrze jak Francuzce. Basia wpatrywała się rozpalonym wzrokiem w kochankę starając się zapanować nad swoim oddechem. Czuła że szczyt jest coraz bliżej, że jej ciało drży od pieszczot dwórki. Ta była natarczywa w swoich działaniach, palcami sięgając jak najdalej i mocniej nimi pocierając… całowała zachłannie i pieściła pocałunkami skórę Basi starając się by magnatka przeżyła szczyt mocno i głośno.
Barbara doszła jednak z jej ust wydobyło się zaledwie głośne jęknięcie. Po intensywnych zabawach z Libeną to były bardzo przyjemne, acz delikatne igraszki. Opadła głową na pościel łapiąc oddech po szczycie.
- To właśnie chciałam usłyszeć.- rzekła zadowolona z siebie Agata kładąc głowę na brzuchu dochodzącej do siebie magnatki.- Zamierzasz dla siebie zatrzymać, że tak mnie oplatasz swoimi figlami?

- A jestem w stanie cię zatrzymać? - Magnatka pogładziła głowę dwórki.
- Nie wiem…. może? Dobrze mi tu. Nie tak dobrze jak z ojcem... ale urządź parę porządnych polowań i…- uśmiechnęła się zadziornie.
Magnatka roześmiała się.
- Ach Agato… jestem w stanie przysiąc że nie minie rok i jeśli nie znajdziesz sobie wybranka zjawi się tu twoja matka. - Barbara zaczęła palcami rozczesywać włosy Agaty.
- Z kilkoma staruchami do wyboru.- odparła niechętnie dwórka zgadzając się z Basią.
- Miło by było mieć cię obok, ale nie życzę ci źle. - Palce Barbary zsunęły się niżej i przesunęły po dekolcie dwórki.
- Gdzie paluszki… teraz ja miałam mieć wszystko pod obcasem… nie ty.- dwórka pacnęła ją palcach ze śmiechem i dodała poważniej.- Co ci się tak we mnie podoba?
Magnatka zaśmiała się i zabrała rękę. Powoli przeciągnęła się eksponując swoje ciało.
- Jesteś śliczna.. ale chyba najbardziej uwielbiam ten twój charakterek.
- A kogo obchodzi charakter u niewiasty? Dobra żona kryje charakter przed mężem pod maską posłuszeństwa.- prychnęła ironicznie Agata powtarzając zapewne nauki matki.
- Ale ja nie jestem twoim mężem, mogę się cieszyć twoim charakterkiem. - Basia uśmiechnęła się ciepło do dwórki i pogładziła jej włosy.
- No… nie wiem czy to dobry… dobór słów.- zaśmiała się figlarnie Agata i musnęła palcami podbrzusze jasnowłosej magnatki.
Barbara wzięła głębszy wdech i zadrżała od dotyku dwórki.
- Według mnie… idealny.
- Mhmmm…- Agata odparła zadziornie, sięgając palcami głębiej między uda Basi.
Magnatka jęknęła cicho. Delikatnie rozchyliła nogi dopuszczając kochankę do siebie. Dwórka zaś wróciła do całowania piersi Basi. Palcami poruszała leniwie i badawczo wywołując lubieżne odgłosy pożądania. Sam oddech rudowłosej też lekko przyspieszył. Barbara wiła się na pościeli poddając się dotykowi kochanki i pojękując gdy palce Agaty trafiły w jej wrażliwsze miejsca. A dwórka zapominała się w pieszczocie zachłannie całując i nawet liżąc krągłości biustu magnatki i władczo oraz energicznie poruszając palcami w intymnym zakątku kochanki. Barbara pochwyciła głowę dwórki i docisnęła ją do swoich piersi, pojękując coraz głośniej.
- Tak.. cudownie… - Szeptała rozgorączkowanym głosem.
- Bardzo…- odparła rozpalonym głosem Agata nie zaprzestając pieszczot i podlegając atmosferze sytuacji.
Magnatka wiła się rozkosznie na pościeli czując jak każdy kolejny ruch przybliża ją do szczytu.
- Jeszcze chwila…. jeśli jeszcze raz dotknie… - Barbara jęknęła głośno dochodząc ponownie, mocno dociskając twarz kochanki do swoich krągłości. Uczyniła to… sprawiając że ciało Basi wygięło się w łuk dochodząc intensywnie.
- Widzisz… też potrafię cię… okiełznać. Nie tylko ty mnie.- wyszeptała Agata, starając się ukryć własne podniecenie.
- Yhym… nie boisz się, że będę chciała, byś robiła to częściej? - Magnatka puściła twarz kochanki i ułożyła dłonie spokojnie na pościeli.
- Nie bardzo…- zaśmiała się cicho i dodała tłumacząc swoje rozterki.- Moje ciało lubi mi to co robisz, ale ja czuję się wtedy twoją zabawką. Lubię to uczucie, gdy ty jesteś w mojej władzy… choć ciału sprawia to mniejszą przyjemność.
- Wiesz… możemy to robić razem. - Magnatka uniosła się na przedramionach i uśmiechnęła do Agaty.
- Możemy? Możliwe że tak… ale nie dziś… muszę to przemyśleć.- zadumała się dwórka spoglądając na twarz blondynki i pogłaskała ją po policzku.
- Nie ma pośpiechu… będziesz miała 10 dni by o mnie myśleć. - Magnatka nachyliła się mocniej i pocałowała czoło dwórki.
- Czemu? - zaciekawiła się Agata.
- Mówiłam ci… wyjeżdżam. - Barbara opadła na łóżko. - Wyprawa do dworu powinna nam zająć dni. Zapewne zostanę tam dzień lub dwa i powrót.
- Nie podoba mi się, że zostanę dalej w tym więzieniu jakim jest ten zamek. Nie lubię klatek, nawet złotych.- mruknęła dwórka.
- Nie wyjeżdżam na zawsze. - Basia uśmiechnęła się przepraszająco. - Rozmawiałam z Cosette. Będziecie miały naukę jazdy w siodle damskim. Może to nieco urozmaici ci ten czas.
- Mało.- jęknęła niezbyt zadowolona Agata siadając na łóżku.
- Zapewne po moim powrocie odbędzie się też jakieś przyjęcia, ach i oczywiście zamierzam sprawdzić jak wam idzie haftowanie. - Tu uśmiech Barbary zamienił się w bardziej zadziorny.
- Haftowanie…- wzdrygnęła się odruchowo Agata.- … ciężko wymyślić coś nudniejszego.
- Oh kusisz by nauczyć cię pokory. - Barbara zaśmiała się i także usiadła na łóżku. Jej dłonie powędrowały do długich włosów i odgarnęła na plecy.
- Matka też mi to mówiła nie raz… i nigdy jej nie słuchałam.- odparła zadziornie Agata. Pewnie dlatego że była wiernym odbiciem swojej matki. Tyle że starsza kobieta była bardziej wyrafinowana. I pozbawiona skrupułów.
- Och i też siegała pod twoja spódnicę przy posiłkach? - Barbara ponownie sięgnęła palcami do dekoltu dwórki i przesunęła opuszkami po jego krawędzi.
- Nie…- tym razem Agata nie zauważyła tej napaści.- Nie wydaje mi się, by w ogóle coś takiego czyniła komukolwiek.
Magnatka uśmiechnęła się do dwórki dwuznacznie i zjechała palcami na skórę jej dekoltu.
- Ani tego co czynisz.- zamruczała Agata czując dotyk jasnowłosej i spojrzała w jej oczy.- Tak bardzo mnie pragniesz?
- Agato.. widzę twoją rozpaloną buzię, lubię cię i chciałabym byś też poczuła zaspokojenie. - Magnatka nachyliła się przysuwając swoją twarz do twarzy dwórki. - Pytanie.. czy nie poczujesz się znów jak zabawka w moich rękach.
- Cóż… - dwórka się wahała nieco, rozrywana przez dwa przeciwstawne uczucia. - Wieczorem może się spotkamy? Ubiorę się bardziej odpowiednio i dam ci się rozdziać.
- Muszę spotkać się z Lanoire i omówić mój wyjazd. - Magnatka nie przestawała wodzić palcami po skórze dwórki.
- Nie jestem gotowa dziś.- mruknęła wstydliwie Agata.
- Możesz mnie odwiedzić rano. - Basia zaśmiała się i pocałowała dwórkę w usta.
- To do rana?- zapytała Agata oddając pocałunek zachłannie.- Przyjdź do mnie rano.
- Dobrze. - Barbara odezwała się cicho po pocałunku i znów połączyła ich wargi przywierając nagim ciałem do kochanki.
Przez chwilę tkwiły tak w namiętnym pocałunku, po czym Agata oderwała się powoli odsunęła się do Basi i udała ku drzwiom.
- Do zobaczenia Agato. - Barbara oparła się o kolumnę podtrzymującą baldachim łóżka.
Dwórka przez chwilę wpatrywała się w magnatkę nie mogąc od niej oderwać spojrzenia. W końcu rzekła z trudem. - Do jutra… rana.
I wyjątkowo powoli opuściła komnatę jasnowłosej kochanki.
Barbara naciągnęła na siebie koszulę i opadła na łóżko. Wtuliła się w poduszkę próbując usnąć. To akurat szło jej dobrze… wymęczona przez Agatę i przyjemnie rozleniwiona doznaniami gorącokrwistej kochanki, Basia zasnęła szybko. I obudziła się bardzo późno… ba, przegapiła spotkanie z Cosette.


Zestresowana narzuciła na siebie płaszcz. Toż Ewa miała ją obudzić! Szybkim krokiem ruszyła w kierunku komnat ochmistrzyni.
Drzwi do komnaty Francuzki były zamknięte, ale nie na klucz. Dało się je otworzyć. Tylko czy powinna to czynić teraz? Barbara ułożyła dłoń na klamce, drugą mocno zaciskając na połach płaszcza. Obiecała, że się zjawi. Najwyżej.. jeśli Cosette będzie spała, lub robiła coś innego… wróci do swoich komnat. Powoli uchyliła drzwi.
Dostrzegła dwie sylwetki w łożu Cosette. Jedna z nich uniosła się, blask księżyca przesunął się po jej piersiach podkreślając ich krągłości. Kobieta przystawiła palec do ust, a potem skinęła palcem ku jasnowłosej… by weszła.
Basia podeszła nieco niepewnie. Może jednak powinna wyjść skoro ktoś towarzyszył ochmistrzyni?
Kobieta wstała i podeszła do magnatki, jej palce spoczęły na wargach szlachcianki, przesunęły się po nich.
- Wypoczęta?- wyszeptała.
- Tak. - Magnatka pocałowała opuszki Cosette. - To za twoją sprawą Ewa mnie nie obudziła?
- Tak.- mruknęła Cosette zanurzając lekko palce w ustach jasnowłosej. - Powinnaś odpoczywać, gdy jesteś zmęczona.
Magnatka poczuła jak gorąc momentalnie zalał jej ciało. Objęła palce kochanki wargami i przesunęła po nich językiem. Jej wzrok na sekundę uciekł w kierunku łoża.
Rozpoznała tam szkota, zmęczonego i śpiącego… muskularny tors i ręce wojownika.
Cosette pozwalała pieścić swoje palce i przyglądała się Basi.
- Czego pragniesz moja pani?- wymruczała.
Barbara uwolniła palce ochmistrzyni.
- Pytanie czego ty pragniesz… obiecałam, że wynagrodzę ci mój wyjazd. - Uśmiechnęła się w ciemnościach. - Więc jestem.
- Nagości…- szepnęła cicho Cosette i podeszła do stolika. Wzięła karafkę i nalała wina do dwóch kielichów.- Nie musisz mi niczego wynagradzać akurat teraz. Możesz rano… skoro… on ci przeszkadza.
- Nie przeszkadza. Byłam ciekawa kto ci towarzyszył. - Basia zsunęła z ramion płaszcz i sięgnęła do troczków koszuli.
- Och… tylko mój kochanek.- zerknęła tylko przelotnie na łóżko, gdy podchodziła z dwoma kielichami do Basi.
Magnatka spełniając zachciankę Cosette zdjęła z siebie koszulę i zupełnie naga sięgnęła po kielich.
- Wątpię byś miała tylko jednego na tym zamku… - Upiła nieco wina. - Byłam ciekawa kogo teraz wpuściłaś do swojej alkowy.
- Miewam kilku- potwierdziła cicho Cosette i spojrzała na szkota.- Planuję użyć go kiedyś do nauki… byś dowiedziała się jak zaspokajać mężczyznę. To coś więcej niż tylko zadzieranie kiecki...ale pewnie wiesz już to z książki, którą ci pożyczyłam.
- Tak… i zaczynam się nieco dowiadywać po.. kolejnych razach. - Teraz Barbara cieszyła się, że jest ciemno, bo jej twarz oblał palący rumieniec.
- Chodźmy więc na lekcję poglądową.- zachichotała cicho Cosette ruszając ku łożu. - Skoro i tak widziałaś go nago i on ciebie.
Basia na chwilę się zawahała, w końcu jednak ruszyła za kochanką, by odbyć swoją lekcję.
Cosette popijając wina odsłoniła w pełni ciało mężczyzny.Przysiadła przy jego biodrach i ostrożnie palcami ujęła jego oręż… obecnie w stanie spoczynku. Powoli niczym rzeźbiarz w glinie zaczęła wodzić po nim palcami od podstawy w górę. I sądząc po jego oddechu sprawiała mu tym przyjemność.
Basia usiadła po drugiej stronie łoża i przyglądała się poczynaniom Cosette. Czuła gorąc narastający w jej ciele, obserwując ochmistrzynię i jej przystojnego, nagiego kochanka.
Dotyk ochmistrzyni był delikatny i ostrożny. Uważała by nie obudzić mężczyzny. Jego ciało jednak reagować poczęło, a duma unosiła wznosząc w górę. Gdy już wieżą była kobieta nachyliła się i objęła ustami sam szczyt tej wieży delikatnie muskając go wargami.
Magnatka przełknęła ślinę gdyż w jej ustach stało się nagle bardzo sucho. Nie mogła oderwać wzroku od Cosette i tego co czyniła.
Ochmistrzyni skupiła się na tym zadaniu przez chwilę, subtelną pieszczotą obdarzając kochanka we wrażliwy organ. Po kilku chwilach takiej zabawy uniosła głowę i spojrzała na Barbarę.
- Twoja kolej.- uśmiechnęła się szepcząc cicho. - Tylko go nie zbudź.
Basia przez chwilę z niedowierzaniem patrzyła to na uniesioną męskość to na Cosette. W końcu jednak niepewnie schyliła się i delikatnie pocałowała oręż mężczyzny.
Cosette przyglądała się temu w skupieniu, gdy wargi dziewczyny musnęły delikatną skórkę. Kto by pomyślał, że coś tak twardego… mogło być takie mięciutkie. I wrażliwe. Bo mężczyzna poruszył się niespokojnie.
Barbara starała się być delikatna, ostrożnie pieszcząc wyeksponowane ciało swymi wargami. Próbowała naśladować to co robiła Cosette.
I była za to nagradzana, ochmistrzyni głaskała ją po włosach… jakby w ramach aprobaty jej działań. Co jednak nie zmieniało faktu iż mężczyzna kręcił się w łożu rozpalany “pocałunkami” magnatki. Basia starała się być coraz delikatniejsza by go nie zbudzić, wodziła po obnażonej męskości niemal jedynie czubkiem języka, spoglądając niepewnie na ochmistrzynię.
Ta nic nie mówiła, tylko się uśmiechała aż… duma kochanka pod wpływem jej drażnienia języczkiem, zadrżała nagle i prysnęła na twarz magnatki. Nie było tego wiele… ot trochę białych kropelek wywołanym pieszczotami Basi. Ale wprost w oblicze nie spodziewającej się takiego efektu dziewczyny.
A Cosette zachichotała niczym chochlik.
Basia odruchowo cofnęła się niemal spadając z łóżka. Na szczęście zachwiała się jedynie starając się nie upaść ani na podłogę ani na Evana.
- Co… - Wyszeptała, sięgając do swojej twarzy i ścierając z niej te kropelki.
- To cię chyba nie dziwi.- zamruczała pani Lanoire spoglądając na oblicze zaskoczonej Basi.- To samo oddają w twoje łono. Ino w większych ilościach.
- Nie.. nie obecność tego mnie zaskoczyła. - Barbara przez chwilę przyglądała się ubrudzonym palcom. Powoli wylizała je nie wiedząc co ma innego czynić.
- Czy było to doświadczenie… przyjemne?- zapytała cicho czarnowłosa z uśmiechem.
- Bardzo… pobudzające. - Basia poczuła w ustach słonawy i gorzkawy smak. Nie wydawał się on jednak być nieprzyjemny.
- Jeszcze bardziej przyjemne i pobudzające jest dla kochanków twoich.- wymruczała lubieżnie Cosette popijając wina.
- Widać skoro i przez sen tak zareagował. - Barbara także napiła się wina, pozbywając się podniejącego posmaku z ust.
- Z pewnością sądzi że to był sen.- Cosette spojrzała na śpiącego kochanka, a potem na magnatkę.- Teraz czas żebyś mi wynagrodziła rozłąkę.
- Po to przyszłam. - Wyszeptała w odpowiedzi Magnatka i uśmiechnęła się ciepło do Lanoire.
Ochmistrzyni wstała z łóżka i ruszyła w kierunku pobliskiego siedliska. Usiadła na nim prowokująco rozchylając nogi i rzekła żartobliwie.- Czyń więc swą powinność. Ino cicho… bo jak się obudzi, będziemy miały z czego się tłumaczyć.
Barbara odstawiła swój kielich i powoli podeszła do ochmistrzyni by tuż przed fotelem przyklęknąć. Uśmiechnęła się do kochanki.
- Ja usta będę miała zajęte. - Wyszeptała, sugerując kto tu musi się pilnować i powoli pocałowała kobiecość Cosette.
- Mhmm… a co… z twoją… co z opinią… o tobie.- mruczała cicho ochmistrzyni zakrywając usta palcami, gdy poddawała się pieszczocie ust Basi. Magnatka nie odpowiedziała zamiast tego sięgając językiem w głąb kwiatu kochanki.
- Mhmm..mhmm...mmm…- mruczała Cosette wijąc biodrami i dusząc w sobie jęki. Jej intymny zakątek smakował żądzą i był gotowy na podbój przez język Basi. Smakował też nieco jej kochankiem. Co.. o dziwo sprawiło Basi nieco radości. Cieszyła się, że Cosette nie była sama przez to, że ona zaspała. Że miło spędziła czas. Myśli były tym bardziej absurdalne, że toż ochmistrzyni była tu bardziej doświadczona i radziła sobie na pewno lepiej niż Barbara. Ta pokrętna radość przenosiła się na entuzjazm gdy ustami pieściła kobiecość kochanki.
Działania magnatki, sprawiły że pomruki zrobiły się bardziej urywane, a oddech ciężki i drżący. Przygryzała palce próbując zdusić jęki, gdy jej ciało prężyło się pod wpływem doznań wzbierających w postaci silnego spełnienia, które wygięło ją w łuk. Barbara spiła powoli pożądanie swojej kochanki przyglądając się je przy tym. Będzie tęsknić do Cosette podczas wyjazdu… bardzo.
- No… już… wynagrodziłaś…- wymruczała ochmistrzyni, gdy już złapała oddech. Czule pogłaskała klęczącą kochankę po głowie.

Basia odsunęła swoją twarz i przyjrzała się Cosette z klęczek. Po chwili uśmiechnęła się.
- Jesteś piękną. - NIespiesznie podniosła się, stając przed kobietą. Na udach poczuła własną wilgoć.
- Wiem o tym. Ty też jesteś śliczna, ale i tak nie przyniosę ci ulgi. To by przekreślało twoją nagrodę…- zażartowała zakładając nogę na nogę.- Idź już spocząć moja pani, a jeśli rano będziesz jeszcze miała jakieś… kaprysy, to jestem na twoje wezwanie. Rano.
Barbara westchnęła ciężko, ale posłusznie wróciła się do swojej koszuli i podniosła ją z podłogi.
- Muszę… muszę sobie z tym radzić jakoś sama… - Szepnęła. - Nie zawsze będziesz obok.
- Ja nie.. ale z pewnością znajdzie się ktoś inny. Jesteś śliczna i bogata… smakowitym kąskiem. - mruknęła czule Francuzka.
Magnatka założyła koszulę i obejrzała się na Cosette. Co mogła powiedzieć? Że tyle lat żyła dziewica.. bez igraszek? Bez kochanków? Bez wszystkich problemów, które się z tym wiązały? Przytaknęła jedynie ruchem głowy zostawiając te myśli dla siebie i podniosła płaszcz.
- Dobrej nocy Cosette.
- Nawzajem moja pani. - odparła ochmistrzyni wstając i ruszając ku łożu, by położyć się obok mężczyzny, nim ten zauważy jej brak.
Barbara opuściła komnatę ochmistrzyni i spokojnym krokiem ruszyła w stronę pokoi Józefa.. które teraz były jej pokojami. Nie spieszyła się, mając nadzieję, że chłód zamku ostudzi jej rozgorączkowane ciało. Nasłuchiwała. Ciekawa czy echo przyniesie jej wieści o tym co dzieje się w komnatach i na zamkowych korytarzach.
Była już późna noc, toteż w zamku było cicho i nieco upiornie. Gdy jednak zbliżyła się do okna to ogrodzie dostrzegła dwie sylwetki. Którą jedną rozpoznała od razu. Bo wszak ciężko było zapomnieć postawnego stajennego. Właśnie urządzał sobie schadzkę z jakąś służką i … cóż zaczynał ją obłapiać. Ona się odrobinę broniła, acz… opór był tylko dla pozoru przyzwoitości.
Barbara oparła się o ścianę, obserwując poczynania parki. Była ciekawa cóż to za służąca i czy za kilka księżyców nie usłyszy o jakimś nowym dziecku na dworze.
Niestety za daleko była by móc usłyszeć coś przez okno pałacu. Ciężko też było dojrzeć szczegóły. Stajenny był łatwy do rozpoznania… ale służka. Młoda, zgrabna… takich Cosette przyjęła wiele na służbę.
Magnatka owinęła się mocniej płaszczem i ruszyłą dalej w stronę swych komnat pozwalajac parze na odrobinę prywatności.

 
Aiko jest offline