Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2020, 16:33   #197
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wskazówki, jakich udzielił karczmarz, były na tyle dokładne, że Karl trafił do wędzarni bez konieczności wypytywania po drodze ludzi. Prawdę mówiąc trudno byłoby zabłądzić... A gdy już był blisko, obecność wędzarni rzuciła się nie tyle w oczy, co prosto do nosa. Na szczęście zapach był całkiem przyjemny.

Poranek okazał się bardzo błotnisty i wietrzny. Gałęzie łomotały o siebie w wiatr chłostał w twarz stawiając aktywny opór gdy się szło przez te zimne, gliniaste błoto sięgające po kostki a czasem nawet i głębiej. Więc dość szybko buty i nogawki nie tylko Karla były obklejone kleistą mazią. Ale poza aurą niepogody bez trudu dotarł na miejsce. Chata na obejściu nie różniła się za bardzo od tych u sąsiadów jakie mijał na ulicy do tej pory. Gdy wszedł na podwórze przywitało go ujadanie psa. Na szczęście był uwiązany do budy więc obcemu nic nie groziło. Dotarł do połowy błotnistego podwórza gdy drzwi jakiejś szopy uchyliły się i pokazała się w nich jakaś postać ubrana w rozpiętą kamizelę ubraną na zwykłą sukmanę. Mężczyzna musiał mieć już pewnie w okolicy czwartego krzyżyka i ciemną, nieco skołtunioną brodę. Posłał gościowi podejrzliwe spojrzenie.
- Pochwalony - przywitał się nie ukrywając swojej podejrzliwości do obcego.

- Pochwalony - odparł Karl. - Szukam Tobiasa. Karczmarz wspominał, że zna się na lesie, a kogoś takiego poszukuję.

- To ja. A o co chodzi?
- Mężczyzna skinął głową ale poza tym nie zmienił swojej pozycji ani miny.

- Sprawa jest i prosta i trudna zarazem - powiedział Karl. - Mój przyjaciel zainteresował się pewnym listem gończym. I dlatego przydałby się nam ktoś, kto zna każdą ścieżkę w lesie.

- Jakim listem gończym?
- Tobias zareagował wstrzemięźliwie jak i do tej pory. Nie wyglądał na poruszonego a podejrzliwość nie znikała mu z oblicza.

- Wiele ich nie ma, a nam o minotaura chodzi - odparł Karl. - Tego, co go Krwawym Rogiem zwą - dodał, chociaż to wyjaśnienie było całkiem zbędne.

- Chcecie iść na minotaura? - gospodarz obrzucił gościa uważnym spojrzeniem od czubka głowy po ubłocone nogawki szarpane mocnym wiatrem. - A wiela was jest? - zapytał dość sceptycznym tonem.

- Pięciu, sześciu chłopa się zbierze, w tym i krasnolud, któren minotaura w Kalkengradzie usiekł - odparł Karl, nieco prawdę naginając.

- Aha. - Tobias skinął głową, podrapał się po ciemnej brodzie i popatrzył gdzieś w dal szarpaną przez silny wiatr. W końcu chyba przemyślał sprawę bo wrócił spojrzeniem do Karla i przedstawił swoje warunki. Nie miał ochoty siłować się z minotaurem więc ubicie rogatej poczwary zostawiał Karlowi i jego towarzyszom. Ale mógł spróbować ich do niego zaprowadzić. Za skromną opłatą oczywiście uzależnioną od tego czy znajdą tego minotaura czy nie.

- No to jesteśmy umówieni - powiedział Karl, żegnając się z Tobiasem.
W drodze powrotnej do gospody spotkał Tladina, któremu przedstawił warunki umowy z tutejszym tropicielem.
 
Kerm jest offline